ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Gong ─ 2032 w serwisie ArtRock.pl

Gong — 2032

 
wydawnictwo: G-Wave 2009
 
1. "City of Self Fascination" - 6:04
2. "Digital Girl" - 4:22
3. "How to Stay Alive" - 8:05
4. "Escape Control Delete" - 7:57
5. "Yoni Poem" - 2:08
6. "Dance with the Pixies" - 4:36
7. "Wacky Baccy Banker" - 8:20
8. "The Year 2032" - 5:38
9. "Robo-Warriors" - 2:59
10. "Guitar Zero" - 4:54
11. "The Gris Gris Girl" - 6:29
12. "Wave and A Particle" - 2:04
13. "Pinkle Ponkle" - 4:34
14. "Portal" - 7:08
 
Całkowity czas: 75:28
skład:
Daevid Allen - voice, guitar
Steve Hillage - guitar
Gilli Smyth – voice, space whisper
Miquette Giraudy - synthesisers
Mike Howlett - bass
Chris Taylor - drums
Theo Travis – sax, flute
Didier Malherbe – duduk, sax, flute
Yuji Katsui – electric violin
Elliet Mackrell – violin
Stefanie Petrik – backing vocals
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,2
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,2

Łącznie 10, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
26.02.2011
(Recenzent)

Gong — 2032

Przeglądając raz prasę, natknąłem się na sensacyjny artykuł o końcu naszej cywilizacji. Zilustrowany niemniej jaskrawymi fotosami gorejącej kuli ziejącej ogniem w stronę błękitnego globu zapowiadał w dość trywialny, mało naukowy sposób rychły koniec świata. (Tytułu poczytnego brukowca, który huczał tanią sensacją, nie wymienię ze zwykłej dbałości o czystość i estetykę mojej wypowiedzi). Według krzykliwych doniesień prasowych, następnego roku rzekoma super burza słoneczna sparaliżuje wszystkie systemy komputerowe na całym świecie. W efekcie, nastąpi całkowita utrata elektryczności, od której wszyscy jesteśmy przecież chorobliwie uzależnieni. W czasach zimnej wojny, nasi ojcowie drżeli na myśl o wybuchu trzeciej wojny światowej, a teraz my trzęsiemy się – lub raczej próbują nami wstrząsnąć media – na myśl o ponurej egzystencji przykładnej dla trzeciego świata. Odsuńmy jednak tę straszną, apokaliptyczną wizję świata unplugged, bez prądu i Internetu odsyłając miłośników rzetelnej informacji na tematy kosmiczne do lutowego artykułu The Solar Superstorm Threat w Sky & Telescope. Myślę, że jego lektura rozwieje nie tylko złowrogi wiatr słoneczny, ale też i niektóre bezpodstawne obawy podsycane przez intryganckich pismaków.

Zdecydowanie przyjemniejsza perspektywa życia czeka nas w roku 2032, gdy ujrzymy niewidoczną do tej pory gołym okiem planetę Gong. Trzeba wiedzieć, że długo oczekiwana koniunkcja planet – naszej i Gongu – odbędzie się w warunkach pokojowych, bez użycia siły ze strony reprezentantów tej drugiej (Octave Doctors), którzy od późnych lat sześćdziesiątych badają nastroje wśród ludzi i otwartość ich umysłów na życie w błogim pokoju bez walk i wojen.

Przybywamy z obcej nacji, wychodząc z alienacji do miasta samofascynacji (We come from an alien nation to the city of self-fascination) śpiewa Daevid All(i)en w pierwszym utworze z płyty 2032 dziwiąc się dlaczego people of the earth/wanna kill kill kill/wanna win win win/as they spin spin spin. Skoro jak wiemy chęć zabijania i zwycięstwa są typowo samczymi cechami, to jakie przymioty posiadają kobiety w 2032? Na to pytanie odpowiada kolejna piosenka – „Digital Girl”. Pierwsza jej zwrotka pełna dadaistycznej ekspresji wokalnej autora stanowi złożony opis natury „Cyfrowej dziewczyny” jako wirtualnej i zupełnie zakręconej, z którą można pójść na randkę przechowując jej menu w pamięci podręcznej USB. Poręczne rozwiązanie dla mężczyzn, którzy cierpią na chroniczny ból głowy związany z kobiecą gadatliwością. Singlowe „How To Stay Alive” to przesłanie Octave Doctors dotyczące kwestii przetrwania ziemi i jej mieszkańców, a upiększone porywającym, kosmicznym solem gitarowym Steve'a Hillage'a oraz wykończone tradycyjnie uroczą grą duduka (Didier Malherbe). „Escape Control Delete” nakłania do wypięcia się na to co nas pęta i wyciągnięcia ręki ku nowej przygodzie. Saksofon sopranowy Theo Travisa doskonale puentuje niemal każdy wers śpiewany przez Allena, a Steve Hillage gitarowym tremolo stawia kropkę nad „i”.

Ponadto, oprócz Allena słyszymy na płycie znajomy głos wiedźmy Yoni tj. Gilli Smyth tańczącej z duchami („Dance With The Pixies”) w rytmie funky lub przemawiającej typowym dla niej kosmicznym szeptem („Portal”). Nasz bohater Zero też  pojawia się na 2032 w utworze tytułowym jako dosłownie nikt – People call me zero/There's nothing to my name/I'm really just a nobody... Natomiast kolejny koncert, jaki daje Didier – tym razem na sopranie – to już coś niezwykłego, rozczulającego nad smutnym losem znikomego bohatera „2032”. Jazgotliwy tenor Travisa też ma swoje pięć sekund w dynamicznym „Guitar Zero”, które przechodzi w funkujące „The Gris Gris Girl”, a całość 2032 kończy gitarowa rewolta Steve'a okraszona kosmicznymi konfetti Miquette Giraudy i wyciszona kojącym głosem Gilli.

Inaczej niż Zero To Infinity, którym Gong nieco bardziej niż zwykle ujazzowił swoje dotychczasowe brzmienie, album 2032 odkrywa bardziej rockowe oblicze zespołu, na szczęście, nie spychając całkowicie na drugi plan instrumentów dętych, zawsze obecnych w jego twórczości. Ciekawe mechaniczne pogłosy zastosowano w utworze o pokojowej inwazji maszyn na ziemi czyli „Robo-Warriors”. Popowe aranżacje wykorzystano w „How To Stay Alive”, funky groove w „City Of Self Fascination”, irlandzkie rytmy w „Dance With The Pixies”, a piękne echa muzyki lat osiemdziesiątych subtelnie pobrzmiewają w balladowym „2032” (por. Yello „Daily Disco”). Na płycie może nie ma godnego następcy przeboju „Magdalene” (Zero To Infinity), ale promujące 2032 „How To Stay Alive”, „Dance With The Pixies” i „2032” od razu wprawiają w taneczny ruch dolne kończyny.

Od milenijnej płyty Gonga minęła cała dekada, w ciągu której lider zajęty licznymi projektami (Acid Mothers Gong, Cipher, Daevid Allen, Gilli, Sacred Geometry, University of Errors) nie zadbał o zatrzymanie przy sobie niektórych muzyków z oryginalnego składu z roku 2000. Didier pochłonięty pracą w Hadouk Trio zagrał cztery solówki na 2032, podczas gdy drugi saksofonista – Theo – za wyjątkiem pięknie odegranych sól tym razem wniósł zerowy wkład w powstawanie nowego dzieła. Autorami większości kompozycji są Allen i Hillage. Ten drugi wrócił do zespołu po przeszło trzydziestu latach rozłąki i nadał wielu utworom niepowtarzalnej rockowej geometrii i fantastycznego gitarowego stylu, którego pierwsze zalążki słychać na Radio Gnome Trilogy macierzystej grupy (1973-74). Obecność Hillage'a na ostatniej płycie studyjnej Gonga na pewno ucieszy starych fanów, a młodych – podejrzewam – zachęci do sięgnięcia po stare nagrania z jego udziałem.

Zatem odległa perspektywa przyjaznego 2032 roku jest ideowo mi bliższa niż paranoiczne wrzaski fałszywych proroków XXI wieku straszących datą 2012. Na nie odpowiadam w Allenowski sposób używając odpowiedniej gestykulacji (It's time to escape the control of the rich/Say it with yr fingers/Scratch it like an itch – „Escape Control Delete”).

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.