Ryszard Kramarski – lider krakowskiego Millenium – z pietyzmem czyści wszystkie zespołowe archiwa, narażając się pewnie już niektórym na zarzuty o odcinanie kuponów, artystyczną stagnację i, co z tego wynika, brak pełnowymiarowego krążka z nową muzyką. Może i coś w tym jest. Wystarczy przypomnieć, że tylko w ubiegłym roku Kramarski zdecydował o wydaniu dwóch kolejnych (już zresztą ostatnich) reedycji starszych albumów Millenium (Numbers And The Big Dream Of Mr Sunders, Reincarnations), ciągle zapowiadając tworzenie nowego materiału (ostatnia studyjna płyta Exist ujrzała światło dzienne w 2008 roku).
No cóż, takie są prawa swoistej muzycznej niezależności. Kramarski – muzyk i zarazem szef wydającego albumy grupy, krakowskiego Lynx Music – sam najlepiej wie, jaki jest odbiór tego typu wspominkowych czy reedycyjnych wydawnictw. Nie są one pewnie kurami znoszącymi złote jaja, ale pozwalają zaspokoić jakąś tam artystyczną wizję wydania „dzieł wszystkich i skończonych” i umożliwiają pozostawienie po sobie niemałego dorobku na tym smutnym łez padole. Pewnie że sam już z zaciekawieniem oczekuję na następcę Exist, który ma ukazać się w tym roku, dobrze jednak - wydaje mi się - wyczuwam intencje muzyka, który nasączony doświadczeniami wydawania wcześniejszych wznowień, wcale z tego typu rzeczy nie rezygnuje, mając artystyczną i…, co tu dużo mówić, pewną finansową swobodę. Poza tym artysta znajduje całkiem oczywiste powody tej publikacji. Pierwszy z nich to 10 rocznica istnienia zespołu, która niedawno minęła, drugi - koniec nakładu dwóch starszych krążków Millenium - 7 Years i Three Brothers Epilogue, które wznowień już mieć nie będą miały.
I to właśnie dlatego znalazły się na White Crow rzeczy pochodzące z nich. Z 7 Years przypomniany zatem mamy utwór tytułowy, piosenki Monotony i Born To Hate oraz akustyczną, nastrojową balladę Sky, która jeszcze wcześniej pojawiła się na promówce Silent Hill. Z EP-ki Three Brothers Epilogue pojawia się tu najdłuższy, trwający kwadrans, Epilogue. Są tu też numery z kompilacji, które nie były firmowane nazwą Millenium. I Would Like To Say Something, w tej wersji, w 2009 roku ozdobiło 3 - płytową składankę Małego Leksykonu Wielkich Zespołów, zaś kolęda Silent Night znalazła się na świątecznym wydawnictwie Progressive Rock Christmas.
No ale jak przystało na wydawnictwo zatytułowane Biały kruk, są tu nagrania, które w zapisanej tu formie pojawiają się po raz pierwszy na płycie, jak chociażby znane z sesji do albumu Deja Vu, ładny i delikatnie bujający Plastic World, czy Where’s My Way? Obie zarejestrowane w innych wersjach już przez obecny skład zespołu. Jest wreszcie tu rzecz najgodniejsza uwagi – rozpoczynający całość, zupełnie premierowy utwór, nagrany specjalnie na tę kompilację – White Crow. Kawałek mogący zadowolić każdego miłośnika muzyki krakowian, z charakterystyczną aranżacją, gitarą Płonki i rozpoznawalnymi klawiszami Kramarskiego. Idealnie wpasowujący się w koncept tego wydawnictwa. No właśnie… Na koniec rzecz niemniej ważna. Płyta, choć zawiera kompozycje powstałe w latach 2003 – 2010, sprawia wrażenie niezwykle jednorodnej, zarówno pod względem brzmienia, jak i jakości kompozycji.
Nie jest to naturalnie płyta dla miłośnika progrocka, który jeszcze o Millenium nie słyszał. Jemu warto polecić, choćby jedyny jak do tej pory, koncertowy materiał zespołu. To album dla maniaków, lubiących mieć wszystkie wydawnicze drobiażdżki i… zbierających białe kruki. Szczególnie że ten prezentuje się wyjątkowo zacnie w szlachetnie wyglądającym digipacku.