After Crying ze swoim najnowszym dziełem zatytułowanym "Show" porządnie namieszali. IMHO nie zagrali NIC odkrywczego - ot połączenie eletroniki, funky, proga i pozytywnych wibracji zespołu Minimum Vital...
Całymi garściami czerpali z dotychczasowego dorobku kulturowego europejskich zespołów, a to wkładając mocno zsyntetyzowane brzmieniowo klimaty celtyckie (Farewell) a to znajdziemy Bolero Ravela wplecione w elektroniczny interfejs tego albumu. Czemu ?
Album jest takim interfejsem dla starego i nowego pokolenia fanów zespołu. Nie żałowali sobie tworząc melodyjny koncepcik, osadzony realiami w ztechnokratyzowanej cyberprzestrzeni. Album zaśpiewany w całości po angielsku, z charakterystycznym dla zespołu rozmachem i skalą, nowością za to jest brzmienie prog-funky, niezbyt tolerowane przez starsze pokolenie wielbicieli, jednak dla tak otwartego umysłu jaki reprezentuje młodsze pokolenie, jest to swoiste odkrycie. A może i w przyszłości pomost dla trudniejszej sztuki, skutecznie pomijanej przez nasze rodzime media. Bombardowani komercyjnymi produktami, do bólu przeładowanymi pseudo-klubowym brzmieniem, z matematyczną precyzją wyliczonymi taktami aby można było wsadzić w pasmo reklamowe stacji radiowych, "Show" w dalszym ciągu prezentuje zespół w całkowitej formie aby podołać tak wyspecjalizowanym wymaganiom odbiorców, oraz zainteresować nowych, nie mających wcześniej kontaktu z tą muzyką.
Nie wieje nudą, nie jest też tak klasycznie - dominacja elektroniki, sekcji dętej i całkowity misz-masz brzmieniowy, jednak daleki od akustyki i piękna "Fold es eg", "De Profundis" ... niczego nie brakuje z aranżacji dotychczasowych kompozycji tego zespołu, doszło wiele ciekawych smaczków, ale ..... odkrywcze to nie jest. Tematyka kompozycji zresztą wybitnie podkreślona instrumentalizacją - a to serwuje nam brzmienia znane z Matrixa, a to powrót do twardej sekcji dętej ... i przewijający się charakterystyczny motyw przewodni. Cyberprzestrzenność tematyczna i muzyczna w tym wypadku nie jest czymś, za co można wyklinać zespół. Sposób, w jaki zrobiony jest album przyczynił się do moich częstych powrotów do niego. W zabawny momentami sposób połączone klasyka z elektroniką dają w istocie dość ciekawe odczucia psychoakustyczne ... którymi After Crying lubiło nas dzielić również na swoich bardziej klasycznych albumach ...
Nie odczuwam wrażenia jakoby "Show" nie był albumem dla osób znających dotychczasową dyskografię After Crying. Polecam wyjątkowo do zapoznawania osób nie mających wcześniej kontaktu z AC, a gustujących w bardziej rozrywkowych klimatach oraz wielbicieli klimatycznych odjazdów. Bardzo fajny albumik, jednak całościowo mało oryginalny.