ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Morse, Neal ─ So Many Roads [3 CD Set Recorded Live in Europe] w serwisie ArtRock.pl

Morse, Neal — So Many Roads [3 CD Set Recorded Live in Europe]

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2010
dystrybucja: EMI Music Poland
 
CD 1: 1. At The End Of The Day [16:49]
2. Leviathan [6:45]
3. The Way Home [5:05]
4. Author Of Confusion
I'm The Guy [13:59]
5. That Crutch [3:59]
6. We All Need Some Light [4:24]
7. Lifeline [12:33]
CD 2: 1. Question Mark Medley [31:25]
2. Help Me [12:13]
3. Testimedley [35:46]
CD 3: 1. Walking On The Wind [9:33]
2. So Many Roads [30:17]
3. Stranger In Your Soul
Bridge Across Forever [31:44]
 
Całkowity czas: 213:15
skład:
Neal Morse - Vocals, Keyboards, Guitars / Elisa Krijgsman - Guitars, Vocals / Jessica Koomen - Vocals, Keyboards, Percussion / Henk Doest - Keyboards / Wilco Van Esschoten - Bass Guitar, Vocals / Collin Leijenaar - Drums, Vocals
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,3

Łącznie 7, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
06.07.2010
(Recenzent)

Morse, Neal — So Many Roads [3 CD Set Recorded Live in Europe]

Neal Morse to prawdziwy muzyczny pracoholik. Nie daje absolutnie wytchnienia fanom swojego talentu sypiąc kolejnymi wydawnictwami i wydarzeniami ze swojego obozu. Wszak całkiem niedawno przywrócił do życia Transatlantic i pojawił się z nim w Polsce oraz, mniej więcej w tym samym czasie, wydał swój kolejny solowy – tym razem koncertowy – album. Czyż nie za dużo tego? Dodam, że nie mam tu bynajmniej na myśli licznych płyt studyjnych artysty biegnących dwutorowo - rockowymi i chrześcijańskimi szlakami. Bo przecież w ostatnich latach, każde swoje wydawnictwo studyjne uświetniał on płytami koncertowymi. Po „Testimony” ukazało się DVD „Testimony Live” (2004), po krążku „?” pojawił się album „? Live” (2007), a po „Sola Scriptura”, DVD o tytule „Sola Scriptura & Beyond” (2008).

Tym razem przyszła kolej na podsumowanie trasy promującej płytę „Lifeline” czyli… następny albumik z oklaskami, z tytułem nawiązującym do jednej z kompozycji z ostatniego dzieła artysty, „So Many Roads”. Albumik?! Toż to 3 – płytowa cegła, którą Morse jeszcze raz powraca do nagrań ze swoich ostatnich płyt. Mamy zatem półgodzinny „Question Mark Medley” (to „skrócik” z płyty „?”), 35 – minutowy „Testimedley”, kilkadziesiąt minut z płytą „One” („Help Me” / The Spirit And The Flesh", „Author Of Confusion”), drobniutki wyskok na "Songs From The Highway" wraz z kompozycją „That Crutch” i oczywiście spore wyjątki z „Lifeline” (półgodzinne „So Many Roads”, „Leviathan”, „The Way Home”, „Lifeline”). Nie samym jednak solowym Nealem Morsem żyje to wydawnictwo. Kapela odgrywa bowiem jeszcze trzy numery Spock’s Beard ("At The End Of The Day", "Walking On The Wind", “I’m The Guy”) oraz “transatlantyckie” “Stranger in Your Soul” i “Bridge Across Forever” (połączone ze sobą) oraz “We All Need Some Light”.

Co ciekawe, nie jest to jeden koncert, a zbiorówka nagrań z trasy koncertowej odbytej przez artystę podczas europejskiego tournee w 2008 roku. Wcale jednak to nie przeszkadza, kawałki są zgrabnie połączone tak, że słuchacz ma wrażenie uczestniczenia w spójnym występie. Większych muzycznych zaskoczeń tu nie ma. Neal śpiewa jak na siebie bardzo przyzwoicie (możliwość wyboru nagrań zrobiła jednak swoje), pozostali muzycy mu nie ustępują, w efekcie czego otrzymujemy bardzo dobrze zagraną progresywną płytę koncertową z wszystkim, co dla stylu Morse’a najważniejsze: dobrymi melodiami, wielowątkowymi kompozycjami i patetycznością (albo jak napiszą jego krytycy – nudą i przerostem formy nad treścią).

Pozostaje jeszcze tylko odpowiedź na jedno, dość zasadnicze pytanie. Dla kogo ta płyta? Dla fana, który już obkupił się we wcześniejsze, wymienione wyżej płyty koncertowe. Pewnie nie za bardzo, bo krążek nic nowego do wizerunku Morse’a nie wnosi. Czyli prędzej dla… nowicjusza. Ten, nic nie wiedząc o artyście, może szybko nadrobić zaległości z jego twórczości. Tylko czy szybko?! Ci którzy są w stanie przebrnąć przez ten, ponad trzygodzinny materiał rodzili się pewnie jeszcze przed stanem wojennym. No ale oni Morse’a już nieźle znają. Młodszym wystarczy zapewne drobny wyskok na „majspejsik” w celu poznania kto zacz…
 

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.