ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Millenium ─ Deja Vu (reedycja) w serwisie ArtRock.pl

Millenium — Deja Vu (reedycja)

 
wydawnictwo: Lynx Music 2008
dystrybucja: Rock Serwis
 
1. The Silent Hill [7:23]
2. The Cynical Crusade [5:58]
3. Drunken Angels [6:43]
4. Greasy Mud Part 1 & 2 [7:08]
5. Ultraviolet [3:18]
6. Deja Vu [6:02]
7. Fumbled [7:01]
8. Tears Of Yesterday [5:50]
Bonus Tracks: 9. Where’s My Name [4:40]
10. Plastic World [3:10]
11. Ecosong 2004 (dance mix) [3:12]
12. The Silent Hill (radio edit) [4:12]
 
Całkowity czas: 64:37
skład:
Łukasz Gall - vocal / Przemek Drużkowski – guitars / Krzysztof Wyrwa – bass, Chapman stick / Tomasz Paśko – drums / Ryszard Kramarski – keyboards, loops
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,1

Łącznie 5, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
10.06.2008
(Recenzent)

Millenium — Deja Vu (reedycja)

I oto ponownie przychodzi mi recenzować kolejną reedycję płyty Millenium. Po dłuższym zastanowieniu przyznaję się bez bicia, że to całkiem sympatyczne zadanie, gdyż omówienie pierwotnej wersji albumu ukazało się w naszym serwisie czas jakiś temu. Naczelny i Anorak w swoich recenzjach scharakteryzowali już wnikliwie muzyczną zawartość krążka. Pozostaje mi zatem odnieść się tylko do tego co „inne i nowe” w tej edycji i dopisać kilka przemyśleń, które zrodziły się w mej głowie podczas słuchania płyty.

Żeby jednak za bardzo nie nadwyrężać cennego czasu naszych czytelników i nie zmuszać ich do zbyt częstego klikania po serwisowych recenzjach, gwoli pewnego porządku przypomnę o najważniejszych pryncypiach dotyczących „Deja Vu”. Album pierwotnie ukazał się w 2004 roku i obok premierowej oraz zarazem tytułowej kompozycji zawierał nagrane na nowo utwory z debiutu Millenium wydanego w 1999 roku oraz płyty „Etermedia” poprzedniej grupy Ryszarda Kramarskiego – faktycznego zalążka Millenium – Framauro. I tak „The Silent Hill" to wcześniejsze "Karty prawdy", "The Cynical Crusade" zastąpiły "Święte małpy", "Drunken Angels" to "Nakarmieni masmediami", "Greasy Mud Part 1 & 2” wcześniej był "Ekopieśnią", "Fumbled" "Betonowym światem" a "Tears Of Yesterday" „zastąpił” "Baśniowe alternatywy”. Materiał został tym razem zaśpiewany po angielsku i w myśl założeń lidera grupy prezentował inne oblicze formacji, według wielu bardziej komercyjne, momentami taneczne, ocierające się chwilami o world music.

Edycja, którą trzymam w dłoni jest w warstwie muzycznej nieco zmieniona i poszerzona. Po pierwsze kompozycja „Greasy Mud Part 1 & 2” pojawia się w oryginalnej wersji i powiem od razu, ku zaskoczeniu pewnie wielu, że żałuję tej zmiany. Zdążyłem się już przyzwyczaić do tej „dyskotekowej”, pachnącej latami osiemdziesiątymi wersji. Nie wiem czy to swoista moda na te lata ostatnimi czasy, czy rzeczywista tęsknota za czasem minionym. Fakt jest faktem, iż przetworzony głos, dla niektórych lekko trącący kiczem, połączony z mocnym beatem o syntetycznym charakterze, ciepło mnie po dziś dzień łaskocze. Zresztą w „nowej – starej” wersji, w pierwszej jej części królują dźwięki perkusyjne w klimacie wspomnianego world music. Dodatkiem do podstawowej treści są cztery piosenki wcześniej wydane na EP-ce „The Silent Hill” a nagrane podczas sesji „Deja Vu”. „Where’s My Name” i „Ecosong 2004” znalazły się już na niedawno wydanym, retrospektywnym „7 Years”. „The Silent Hill” jest skróconą, radiową wersją kompozycji albumowej. Najmniej znany z tych czterech propozycji jest „Plastic World” - delikatna, akustyczna ballada na klawiszowym podkładzie.

Czas w końcu do tego wszystkiego się odnieść i subiektywnie ocenić. Nie czarujmy się – „Deja Vu” w momencie swojego pojawienia się na rynku zyskało generalnie złą sławę. Komercja, zdrada ideałów, zbyt krótka forma to tylko pierwsze z brzegu przykłady niektórych opinii. Patrząc dziś na ten pięknie wydany digipack serce nieco mi mięknie i potrafię wiele rzeczy sobie wytłumaczyć. Bo płyta na to zasługuje. Przede wszystkim dlatego, że to dalej Millenium w pełnej melodycznej krasie, z ciekawymi aranżami. A jeżeli faktycznie to momentami pop… to bardzo inteligentny. Spójrzmy zresztą na przykłady wielu znanych kapel, które postanowiły poflirtować i poeksperymentować z „lżejszą materią”. Rockowe U2, metalowy Paradise Lost czy - trzymając się artrockowego podwórka - progresywny Marillion oskarżane były o dyskotekę przy okazji niektórych swoich płyt. I co? Czy umniejszyło to ich wielkości? Z pewnością nie! Tak jest i w wypadku Millenium. Oczywiste, że nie jest to krążek na miarę „trylogii trzech braci”. Mówi jednak dla mnie więcej o artyście go tworzącym, niż wspomniane klasyczne już płyty. Dlaczego? Zauważmy, że Kramarski mierzy się z tym materiałem już po raz trzeci! Peanów zbyt dużo za tę muzykę nie usłyszał a mimo to… spróbował po raz kolejny, mając świadomość narażenia się na kolejne „uwagi”. Mógł zamknąć ten rozdział spuszczając nań zasłonę milczenia. Nie zrobił tego i fakt ten prowadzi mnie do najważniejszej konkluzji wynikającej z tej recenzji.

Ukazanie się tej reedycji pokazuje jak ważna jest dla twórcy jego muzyka, do której ma osobisty stosunek. Muzyka nie mierzona zainteresowaniem słuchaczy i opiniami krytyków lecz wewnętrznym głosem mówiącym: to jednak moja twarz, moje dźwięki. Dodatkowo zapisane gdzieś na początku muzycznej drogi.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.