ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Gnaw Their Tongues ─ An Epiphanic Vomiting Of Blood w serwisie ArtRock.pl

Gnaw Their Tongues — An Epiphanic Vomiting Of Blood

 
wydawnictwo: Crucial Blast Record 2008
dystrybucja: Crucial Blast Record
 
01. My Body Is Not A Vessel, Nor A Temple. It's A Repulsive Pile Of Sickness [07:30]
02. Teeth That Leer Like Open Graves [06:54]
03. Sawn Asunder And Left For The Beasts [05:40]
04. An Epiphanic Vomiting Of Blood [06:19]
05. The Sewer Rats Of Calcutta [04:10]
06. And There Will Be More Of Your Children Dead Tomorrow [07:28]
07. The Urge To Participate In Butchery [08:29]
 
Całkowity czas: 46:30
skład:
Bill Holloway, Cisco Johnson, John Krausbrauer, Lenny Smith
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Album jakich wiele, poprawny.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
26.05.2008
(Recenzent)

Gnaw Their Tongues — An Epiphanic Vomiting Of Blood

Najpierw opakowanie. Mroczne, ciemne, składające się z kilku przerażających zdjęć opakowanie w stylu winyl replika. Dość zniechęcające dla kogoś kroczącego jasną ścieżką. Ale dla Ciemnej Strony Mocy może być przyciągające. Enigmatyczny holenderski projekt GNAW THEIR TONGUES część niniejszego materiały wydał w formie czarnej płyty w połowie grudnia ubiegłego roku. Wówczas wydawcą był angielski podziemny wydawca Burning Word Records (BWR001 LP). Teraz zespół postanowił wydać materiał na płycie CD, co udało się po podpisaniu kontraktu z Crucial Blast Records.Na An Epiphanic Vomining Of Blood nie znajdziemy ani kawałka melodii. Całość brzmi jak schizofreniczne majaczenie niespełnionego kompozytora, tudzież dyrygenta. Znajdziemy tu mnóstwo mocnych, nisko strojonych instrumentów, tworzących dźwięki odległe od Muzyki. Do tego dochodzą samplowane teksty, krzyki, growlujący charkot. Oraz operowy, kobiecy śpiew. Co jakiś czas pojawiają się organy, chóry, kościelne hymny. OK. Przypomniał mi się trochę Carcass – głównie chyba na format tutułów i ich znaczenie. My Body Is Not A Vessel, Nor A Temple. It's A Repulsive Pile Of Sickness tytuł, który odrzuca, który jest trudny do zapamiętania, który budzi strach. Ale jednocześnie, który przyciąga jakimś magnesem. Jest zdecydowanie schizofreniczny, zwłaszcza, gdy pod koniec przemawia do nas jakieś dzikie zwierze.

 

Namaszczona horrorem i blackmetalowymi podstawami muzyka. Prowadząca nas na skraj szaleństwa, zabijająca w nas wszelkie pozytywne i dobre odruchy. W przypadku Teeth That Leer Like Open Graves myślę, że może ona stanowić inspirację dla wszelkiego rodzaju zabójców, zwłaszcza dla sadomasochistycznych szaleńców. Utwory wydają się być krótkimi, ale dzięki swojej budowie i zamysłowi twórcy wywołują u nas odrazę i chęć jak najszybszego opuszczenia tego piekielnego świata. Ale jednocześnie w jakiś sposób przyciągają. W Sawn Asunder And Left For The Beasts zabójcze dla naszego umysłu dźwięki wzmagają nasilającą się nienawiść do życia. I nie jestem pewien czy egzorcyzmy w czymś tutaj pomogą.

 

Wydaje się, że An Epiphanic Vomiting Of Blood (zarówno jako utwór i płyta) mogłyby być czymś w rodzaju pochwały, chęci upamiętnienia takich osób jak Eddie Gein. Już wcześniej bowiem lider formacji, inspirował się seryjnymi zabójcami, kanibalizmem i ludobójstwem. Sam Eddie Gąin, postać jak najbardziej autentyczna, zasłynął tym, że będąc dzieckiem wychowywanym przez apodyktyczną i pobożną (choć złą) matkę, po jej śmierci zdziwaczał kompletnie. Pozostawszy sam na świecie upatrzył sobie nekrologi w lokalnej prasie, jako źródło inspiracji i informacji. Następnie wykopywał młode kobiety, aby z ich skór uszyć sobie kompletny kombinezon, zaś z czaszek i kości zrobić naczynia domowe. Słuchając tej płyty miałem wrażenie jakbym oglądał inną, muzyczną wersję filmu Ed Gein (tyt. Oryg. In The Light Of The Moon, rok 2000, Steve Railsback jako Ed).

 

Płyta bardzo specyficzne i trudna. Większość z nas po prostu wyrzuci ją do kosza, a tylko naprawdę zdesperowani sięgną po nią - zresztą dostępna jest raczej wysyłkowo niż z półki. Bez oceny.

 
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.