ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Nine Inch Nails ─ Year Zero w serwisie ArtRock.pl

Nine Inch Nails — Year Zero

 
wydawnictwo: Interscope 2007
 
"HYPERPOWER!" – 1:42/ "The Beginning of the End" – 2:47/ "Survivalism" – 4:23/ "The Good Soldier" – 3:23/ "Vessel" – 4:52/ "Me, I'm Not" – 4:51/ "Capital G" – 3:50/ "My Violent Heart" – 4:13/ "The Warning" – 3:38/ "God Given" – 3:50/ "Meet Your Master" – 4:08/ "The Greater Good" – 4:52/ "The Great Destroyer" – 3:17/ "Another Version of the Truth" – 4:09/ "In This Twilight" – 3:33/ "Zero-Sum" – 6:14
 
Całkowity czas: 63:42
skład:
William Artope – trumpet on "Capital G"/ Matt Demeritt – tenor sax on "Capital G"/ Josh Freese – drums on "Hyperpower!" and "Capital G"/ Geoff Gallegos – brass / winds musical arrangement on "Capital G"/ Brian Gardner – mastering/ Elizabeth Lea – trombone on "Capital G"/ Alan Moulder – mix engineering Trent Reznor – production, performance/ Atticus Ross – production, sound design/ Saul Williams – backing vocals on "Survivalism" and "Me, I'm Not"
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
27.10.2007
Wojciech Kapała (Recenzent)

Nine Inch Nails — Year Zero

 

 “USBM Warning:

 Consuming or spreading this metarial may be deemed subversive by the United States Bureau of Morality. If You or someone you know has engaged in subversive acts or thoughts, call: 1-866-445-6580

BE A PATRIOT – BE AN INFORMER!”

 Iona – ziew, Within Temptation – brzydal, Marillion – długi ziew. Type O’Negative, Threshold – oj tymi płytami tłumów nie porwą. Porcupine Tree, Dream Theater, Riverside ? – to ja poproszę o inny zestaw pytań. Nine Inch Nails – “Year Zero” – no! Nareszcie jakiś poważny zespół nagrał coś na miarę swoich możliwości.

Szybko . Zaledwie dwa lata od poprzedniej. To chyba pierwszy raz w karierze tak krótka przerwa między dwoma albumami. “With Teeth” była to płyta dobra, ale... oczywista. Coś w rodzaju NIN dla początkujących. Ale gdybym powiedział, że mnie coś na nowej płycie zaskoczyło to bym się też minął z prawdą. NIN już takie rzeczy wcześniej wyprawiało, że zaskoczyć mnie zbytnio nie mogą. Chyba, że in minus, ale tak to nie chcę. ”Year Zero” zawiera wszystko to , czego możemy się po nich spodziewać . Cały asortyment wypróbowanych patentów wymyślonych przez Reznora, który zawsze lubił operować kontrastami. Diametralnie zmienić klimat utworu w ciągu zaledwie kilku sekund. Między wrzaskiem a szeptem , cisza i jazgot, delikatne klawisze i sfuzzowana na maksa gitara. Albo doprawienie nawet bardzo spokojnych fragmentów dziwnymi, niepokojącymi dźwiękami, powodującymi, że czujemy, że coś tam pod spodem się kotłuje i może eksplodować. Do tego cały arsenał elektronicznych świstów, rzęchów, zgrzytów i temu podobnych efektów dźwiękowych, wystawiających uszy i psychikę słuchacza na próbę. A tym razem bywa naprawdę ciężko, bo Reznor nie zamierza nas oszczędzać. Ten album ma dwa oblicza. Najpierw jest kilka utworów, które nie mogę uznać za zbyt udane. O ile pierwsze dwa, czyli w sumie jeden mogą być, to przez te następne kilkanaście minut miałem wrażenie, że Reznor dołączył do grupy wykonawców, którzy w pocie czoła tworzą swoje, kolejne, pozbawione jaj i ducha, dzieła. Ale spokojnie, autobus minął Tyrawę Wołoską, zaczął z mozołem pokonywać serpentyny na Górach Słonnych i zaczął się szósty na płycie “Me, I’m Not”, potem “Capital G”. Jest duch i są jaja – na szczęście do końca płyty. Można też “Year Zero” podzielić na inne dwie części – pierwszą, bardziej rockową i drugą, gdzie Reznor zapędza się na tereny elektroniki, nawet jak dla niego niezbyt typowej. Słychać dźwięki dosyć awangardowe i niezbyt przyjemne, niepokojące. Ale nie tylko. Znowu, jak na poprzednich płytach NIN ostatnie utwory na płycie są delikatne i bardzo piękne – “Sum Zero” – kolejna, nastrojowa perełka w kolekcji Trenta.

 Cytat na początku recenzji nie jest przypadkowy – znalazł się na tylnej stronie okładki. I jak najbardziej powiązany jest z treścią płyty. “Year Zero” to koncept-album – dystopia rozgrywająca się w Stanach zjednoczonych AD 2022 – w Stanach mocno doświadczonych przez terroryzm, w Stanach rządzonych przez chrześcijańskich fundamentalistów – One Nation Under God – to dewiza umieszczona w godle Federalnego Biura Moralności. Oj zdecydowanie nie jest to przyszłość świetlana, a Reznor nie ukrywa inspiracji obecną sytuacja społeczno polityczną w swoim kraju. Spokojnie, za rok wybory, republikanie dostana po uszach i wszystko wróci do normy (?). Ci Amerykanie to jednak spokojny naród – wytrzymali (-ują) rządy Dablju Busha prawie osiem lat. U nas IV RP pogoniono po raptem dwóch latach (dys)funkcjonowania. I tym optymistycznym akcentem pragnąłbym zakończyć.

 

 

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
Picture theme from Riiva with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.