ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Focus ─ Live at The Rainbow w serwisie ArtRock.pl

Focus — Live at The Rainbow

 
wydawnictwo: Imperial 1973
 
1. Focus III (3:54)/ 2. Answers? Questions! Questions? Answers! (11:38)/ 3. Focus II (4:27)/ 4. Eruption: (8:29)/ a) Orfeus b) Answer c) Orfeus d) Answer e) Pupilla f) Tommy g) Pupilla
5. Hocus Pocus (8:29)/ 6. Sylvia (2:48)/ 7. Hocus Pocus (reprise) (2:47)
 
Całkowity czas: 42:32
skład:
- Jan Akkerman / guitars ; - Bert Ruiter / bass, backing vocals; - Pierre van der Linden / drums ; - Thijs van Leer / keyboards, flute, vocals
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,6
Arcydzieło.
,2

Łącznie 12, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
11.05.2007
(Recenzent)

Focus — Live at The Rainbow

Focus wybiera się do Polski. Po raz pierwszy. Szkoda, że bez Jana Akkermana. A Thijs van Leer wygląda jak nobliwy, niderlandzki mieszczanin z obrazów Rembrandta – dostatnia postura, bokobrody, jak nic szacowny członek społeczeństwa. Jakiś czas temu oglądałem ich koncertowe DVD, zarejestrowane podczas koncertów Stanach Zjednoczonych. Sala jak w Bieszczadzkim Domu Kultury, tylko, że trochę większa i ładnie publicznością wypełniona. Oświetlenie bardzo skromne, typu goła żarówa setka na kablu zwisająca z sufitu. I czterech muzyków, którzy żadnego show nie robią. Nastawiałem się bardziej na sentymentalną wycieczkę w przeszłość, ale to był koncert z prawdziwego zdarzenia. Zespół nie odgrywał , ale grał swoje utwory i wychodziło to naprawdę z pasją i polotem.

„Live at Rainbow” nie występuje w przyrodzie w wersji z obrazkami(*), a szkoda. Ale sama wersja audio też jest warta zainteresowania. Na repertuar tego albumu składają się utwory tylko z dwóch studyjnych płyt – „Moving Waves” i „Focus III”. Nic dziwnego, bo właśnie te płyty przyniosły zespołowi międzynarodową popularność. Najczęściej te koncertowe wersje są nieco poskracane w stosunku do studyjnych , a z „Eruption” zaprezentowano tylko ośmiominutowy fragment. Jedynym wyjątkiem jest „Hocus Pocus” – zaprezentowany w dwóch częściach z wplecionym tematem „Sylvia” z „Focus III” (też nieco skróconym). De facto jest to typowy zestaw „The Best of, ino na żywo”. Nie przeszkadza mi to, że większość utworów jest nieco krótsze . Pełne wersje są na płytach studyjnych , zawsze sobie mogę ich posłuchać. A wersje koncertowe, mimo, że nieco okrojone czasowo mają swoje niebagatelne zalety – są żywsze, mocniejsze, zagrane z większą werwą. Wydają mi się spójniejsze  i bardziej dopracowane. Pewnie dlatego , że „ograły” się na koncertach . Jak każda szanująca się kapela tamtych czasów, Focus to doskonała maszyna koncertowa, co też ma niebagatelny wpływ na jakość przedstawianego materiału. Ale w tym okresie była to norma. Zespół , który chciał zaistnieć, musiał grać dużo i dobrze. Zazwyczaj płyty koncertowe z lat 70-tych mają taki „przykry” zwyczaj bycia wybitnymi. Nawet jeżeli zespół nie do końca bywał wybitny , to bardzo często na scenie dostawał takich skrzydeł , że hoho!

„Live at Rainbow” pewnie nie należy do tych najbardziej prominentnych albumów koncertowych tamtego okresu, ale konkurencję miał wtedy niesamowitą. Jednak sprawny zespół na scenie, w dobrej formie, dobrze zgrany, odpowiedni repertuar, energia i odpowiednia atmosfera na widowni - te składniki zawsze gwarantowały dobry efekt końcowy. I w tym wypadku też tak było.

Tą płytę pamiętam jeszcze z jednego powodu. W dniu, w którym Piotr Kaczkowski puszczał go w Trójce (w całości, a jakże!) , kupiłem sobie pierwszy magnetofon kasetowy stereo – porządnego decka z diodowymi wskaźnikami (bajer! wtedy...) . I te utwory były pierwszymi, jakie sobie nagrałem. Co ciekawe, mam jeszcze tą kasetę. Aha, po czym poznać , że ktoś zna „Live at Rainbow”, albo nie zna. W „Hocus-Pocus” Van Leer przedstawia zespół i poprawnie wymawia nazwiska wszystkich muzyków – czyli jak ktoś mówi – „tiijs van leer”, to nie zna, a jak ktoś - „tejs’ fon lii” to zna. :)

Myślę, że ci którzy mają zamiar wybrać się do Katowic , pooglądać Focus „na żywo” zrobią dobrze. Zapowiada im się naprawdę fajny wieczór!

(*) - Tarkus twierdzi, że występuje.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.