Siedząc pewnego dnia u dziewczyny (No .. obecnie małżonki ;) to było w 1998 r. )znalazłem u niej na półce świeżutkie wydanie z lekka anonimowe - i dopiero nazwa wytwórni "Słońce" która wydała tą płytkę dała do zrozumienia, że w tym projekcie maczali paluszki muzycy zespołu Annalist. Fakt faktem widok samego zespołu gdzieś koncertującego raczej należy do rzadkości - ale za to ich dyskografia rośnie jak grzyby po deszczu. Po załączeniu odtwarzacza oniemiałem - 23 utwory !! Wszystkie po kolei i z nazwami odpowiadającymi kartom tarota. Ta pozcja NAPRAWDĘ jest dobra ! spokojna nastrojowa muzyka nafaszerowana brzmieniami stukałek i samplerów , nakładające się na siebie perkusje - brzmiąca amatorsko - garażowo i nałożona na nią studyjna - czy delikatny wtopiony w tło chór gregoriański - klimaty odpowiadające nie tyle nazwom - nie tyle kojarzące z nimi co właściwie z symboliką jaką przedstawiają poszczególne karty tarota . Medytacyjne brzmienie gitary akustycznej , grzechotki - już mi się Diablo przypomina - tam również wykorzystano podobny układ instrumentalny - do podobnie tajemniczej sceny - Gaszę światło i zapalam świeczkę dla pogłębienia odczucia - działa - czuć Magię wokół siebie i mam nieodpragnioną chęć sięgnąć na półeczkę po karty .... Zespół tajmniczy jak jego dzieło - jedynie nazwa naprowadza o czym chcą nam opowiedzieć poprzez swoją muzykę.Skromna okładka ale nazwy w 3 językach - naszemu, angielsku i francusku , twory raczej krótkie - nic powyżej 4 minut - ale jednak taki specyficzny klimacik wokół siebie mają ... Ta ścieżka dźwiękowa do kart Tarota każdego, kto przypadkiem dostanie a płytę w swoje ręce zapewne zarazi magią tych kart - albo posłuży jako podkład dźwiękowy do gier fabularnych ...