1. Benzin/ 2. Mann Gegen Mann/ 3. Rosenrot/ 4. Spring/ 5. Wu Bist Du/ 6. Strib Nich Vor Mir (Don‘t Die Before I Do)/ 7. Zerstoren/ 8. Hilf Mir/ 9. Te Quiero Puta!/ 10. Feuer Und Wasser/ 11. Ein Lied
Całkowity czas: 48:27
skład:
Oliver Riedel - gitara basowa/
Christoph Shneider - perkusja/
Christian Lorenz - klawisze /
Paul Landers - gitara elektryczna/
Till Lindemann – wokal/
Richard Kruspe-Bernstein - gitara elektryczna
Panzer tanz-metal division Rammstein uderzyła ponownie. Wyjątkowo, już rok po poprzedniej płycie pojawiła się następna. Znalazły się na niej utwory , które powstały w czasie sesji do „Reise, Reise”, ale się na niej nie znalazły. Widocznie nie pasowały do koncepcji płyty. Nie wiem, jaka była ta koncepcja płyty, ale na tyle znam Rammstein, że jeśli coś jest melodyjne i z prasą hydrauliczną zamiast sekcji , to będzie pasowało na każdą płytę. No dobra, przyjmijmy, że koncepcja płyty była nieco inna i te utwory do niej faktycznie nie pasowały. W żadnym razie nie można nazwać ich odrzutami. Bo „Rosenrot” to lepsza płyta niż „Reise, Reise”. Bardziej surowa, prostsza, ale lepsza.
Piąta (studyjna) płyta w ciągu 10 lat. I żadnej zadyszki? Rzadko spotykane we współczesnej muzyce rozrywkowej. A „Rosenrot” wskazuje nawet na zwyżkę formy. Dwa pierwsze utwory i dwa single (a do nich dwa dobre teledyski – jak zwykle). Kolejny singiel „Wu Bist Du” – typowa rammsteinowska ballada i kolejny niebanalny teledysk do kolekcji. Strasznie dużo tu potencjalnych singli – jeszcze spokojnie można ze trzy znaleźć – na przykład tytułowy i „Strib...” duet z wokalistką Texas – Sharleen Spiteri. Ilość wydanych i potencjalnych singli miarą wartości płyty? Nie, miarą taką jest dla mnie, jak się takiej płyty słucha i czy ma się ochotę do niej wracać. Słucham często i słucha mi się fajnie. Jedynie drażni mnie „Te Quiero Puta”. Rammstein w wersji mariachi śpiewający o jakiejś panience niezbyt ciężkich obyczajów, do tego po hiszpańsku z ciężkim, germańskim akcentem ... To specyficzne niemieckie poczucie humoru... Reszty czepiać się nie wolno. Nic a nic. Na koniec – „Ein Lied” – delikatna, nastrojowa ballada.Na prawdę delikatna, bez uderzania w wagnerowski ton, jak to zwykle u Rammsteinów bywa . Chyba pierwsza taka w dorobku zespołu.
Niewątpliwie najlepsza płytą w dorobku zespołu było „Sehnsucht”, ale wydaj mi się, że „Rosenrot” jest niewiele gorsza. Od „Herzeleid” chyba nie jest lepsza (ale za to równiejsza), bo „Seeman” i Du Richt so Gutt” tutaj nie ma.
Rammstein to zespół kompletny – świetne płyty, doskonałe teledyski i rewelacyjne koncerty – wszystko na najwyższym poziomie. To jeden z najlepszych zespołów metalowych i rockowych w ogóle, a sława jaką osiągnęli jest na prawdę zasłużona.