ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 19.04 - Gdańsk
- 20.04 - Chorzów
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 20.04 - Bielsko Biała
- 21.04 - Radom
- 22.04 - Kielce
- 20.04 - Lipno
- 20.04 - Gomunice
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 20.04 - Sosnowiec
- 24.04 - Warszawa
- 25.04 - Kraków
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 26.04 - GDAŃSK
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 17.05 - Wrocław
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 13.07 - Katowice
- 14.07 - Katowice
- 17.07 - Warszawa
 

koncerty

29.05.2023

HERE ON EARTH, BEYOND THE EVENT HORIZON, Łódź, Wooltura, 28.05.2023

HERE ON EARTH, BEYOND THE EVENT HORIZON, Łódź, Wooltura, 28.05.2023

Krótką, majową mini-trasą składającą się z czterech koncertów, grupa Here On Earth promowała swój ubiegłoroczny album „Nic nam się nie należy”. Jej ostatnia odsłona miała miejsce w łódzkiej Woolturze…

Zanim jednak śląska formacja zainstalowała się na scenie, dziesięć minut po 19 wyszła na nią grupa Beyond The Event Horizon. Miałem okazję kilka lat temu recenzować na naszych łamach ich ostatni album Leaving the 3rd dimension. Pamiętam, że płyta mocno przypadła mi do gustu, stąd z dużą przyjemnością wysłuchałem ich pięćdziesięciominutowego występu, którego setlista zdominowana była tym albumem. Poznaniacy, w trzyosobowym składzie (bez basisty), dali naprawdę niezwykle transowy i hipnotyzujący koncert. Rozbudowane, pełne bardzo ekspansywnej elektroniki, choć niewolne od różnorodnych figur gitarowych, kompozycje tworzyły fajny klimat, podkreślany do tego animacjami i materiałami filmowymi wyświetlanymi na ekranie w tle sceny. Przyznam, że ów materiał, z tym koncertowym brudem i ciężarem, wybrzmiał tu jeszcze bardziej soczyście. A już po samym występie, jakoś nie mogłem wyrzucić z głowy myśli, że są trochę takim… polskim Long Distance Calling. Ale tylko trochę.

Punktualnie o 20.30 swój koncert zaczął Here On Earth. Przez długi czas nie miałem okazji oglądać ich z tym albumem na żywo, jednak ich warszawski set w ramach Prog Feast rozpoczął – myślę, że jeszcze niezakończoną - serię moich wizyt na występach kwintetu. Wszak przed nimi w tym roku jeszcze kilka festiwali. Ale do rzeczy. Ten łódzki koncert kilkoma elementami różnił się od tego warszawskiego, sprzed prawie trzech miesięcy. Przede wszystkim, tam grali podczas festiwalu i przy całkiem fajnie zapełnionym klubie, tutaj grono oglądających było zdecydowanie bardziej kameralne. Z drugiej strony, właśnie tam muzycy musieli na początku zmagać się pewnymi problemami technicznymi, tutaj praktycznie wszystko zabrzmiało tak jak powinno, łącznie ze scenicznym oświetleniem w formie „świetlnych słupów” w różnych kolorach.

Zaczęli podobnie jak w stolicy od znakomitego Godni, z mocarnym, otwierającym riffem i tradycyjnym już „zsynchronizowanym tańcem” gitarzysty, wokalisty i basisty z przodu sceny. Oczywiście album Nic nam się nie należy zdominował ten godzinny koncert, bowiem artyści zagrali z niego aż siedem utworów (wspomniani Godni, singlowe Drzewo i kwiat, klimatyczny List, Obłok Oorta, Wdzięczni, Ultrakrepidarianizm i kończący wszystko Dopóki jeszcze). Po raz kolejny można było też usłyszeć Time, Alterity i jeszcze jeden singiel, K.A.T.E. Tym razem już nie usłyszeliśmy Believers and Liars i Let Me In. Podobał mi się ten koncert, jeszcze bardziej niż ten warszawski. Bo był na swój sposób intymny, dając możliwość obcowania ze scenicznymi wydarzeniami na wyciągnięcie ręki. A i każdy płynący ze sceny dźwięk z pietyzmem docierał do mych uszu. Miły wieczór.

 

Zdjęcia:

ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.