ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Airbag  ─ A Day at the Beach  w serwisie ArtRock.pl

Airbag — A Day at the Beach

 
wydawnictwo: Karisma Records 2020
 
1. Machines and Men
2. A Day at the Beach (part 1)
3. Into the Unknown
4. Sunsets
5. Day at the Beach (part 2)
6. The Megalomaniac
 
skład:
Asle Tostrup - lead vocals, keyboards, programming
Bjørn Riis - guitars, keyboards, backing vocals
Henrik Fossum - drums

Guest:
Kristian Karl Hultgren (Wobbler) - bass
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,1

Łącznie 4, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
03.06.2020
(Recenzent)

Airbag — A Day at the Beach

Tym razem aż cztery lata czekali fani formacji Airbag na następcę Disconnected. Piąta płyta Norwegów została nagrania na przełomie 2019 i 2020 roku po raz pierwszy w trzyosobowym składzie (dwaj założyciele grupy, Asle Tostrup i Bjørn Riis oraz Henrik Fossum) wspieranym wszak przez znanego z Wobbler Kristiana Karla Hultgrena, który zagrał gościnnie na basie.

Cztery długie i dwie krótsze formy wpisane w niespełna pięćdziesiąt minut grania przynoszą muzykę, w której po pierwszych dźwiękach natychmiast rozpoznajemy z kim obcujemy. I to ważne, bo charakterystyczny wokal Tostrupa i gitarowe figury Riisa, są prawdziwymi filarami ich brzmienia. Z drugiej strony, gdy słucham sobie tej najnowszej płyty, mam świadomość, jak długą drogę przeszła grupa od bardzo Floydowych, nostalgicznych, przestrzennych i niespiesznych dźwięków zawartych na debiucie do jednak coraz bardziej poszukujących rozwiązań na kolejnych płytach, w tym także na najnowszej.

Tym razem artyści postawili silnie na elektronikę rodem z lat osiemdziesiątych oraz elementy muzyki filmowej a także new wave. I te ostanie wpływy w istocie słychać już w otwierającym płytę i wykorzystanym do promocji Machines And Men. Szczególnie we wręcz punkowo – gotyckiej i mrocznej figurze basowej. Sama zaś kompozycja, rozpoczęta elektronicznym pulsem, zaciekawia transowością i motorycznością oraz żarliwym, rozpędzonym finałem z płomiennym gitarowym solo. Zaraz potem mamy odprężenie, pierwszą część kompozycji tytułowej. Spokojną, rozmarzoną, wręcz pejzażową, z akustycznymi brzmieniami gitary. W podobnym klimacie utrzymana jest zresztą druga część A Day At The Beach, w pełni instrumentalna i ozdobiona przepięknym gitarowym popisem  Bjørna Riisa.

Into The Unknow przynosi z kolei na początku klawiszowy motyw, który nieodzownie kojarzy mi się z… Roses niemieckiej formacji RPWL. W samym utworze wiele się dzieje, początkowo dominuje intensywna elektronika, z czasem imitująca odgłosy helikoptera i pulsującą „linię życia”. Ostatnie cztery minuty to już balladowe tempo i kolejny solowy majstersztyk (może najlepszy na płycie) Riisa. Sunset ponownie wraca do new wave, dzięki wyrazistej linii basu, ale też ewidentnie kłania się latom osiemdziesiątym poprzez śliczny i nostalgiczny motyw klawiszowy. Całość kończy wielowątkowy Megalomaniac, początkowo stonowany, z czasem zyskujący jednak dramatyzmu dzięki intensywnej pracy gitar. Cóż, wyszedł Norwegom kolejny naprawdę dobry album nie schodzący poniżej wysokiego poziomu, do tego muzycznie dobrze łączący się z ciekawą warstwą liryczną.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.