ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Lunatic Soul  ─ Fractured  w serwisie ArtRock.pl

Lunatic Soul — Fractured

 
wydawnictwo: Kscope 2017
dystrybucja: Mystic
 
1. Blood On The Tightrope [07:19]
2. Anymore [04:37]
3. Crumbling Teeth And The Owl Eyes[06:42]
4. Red Light Escape [05:43]
5. Fractured [04:36]
6. A Thousand Shards Of Heaven [12:17]
7. Battlefield [09:05]
8. Moving On [05:14]
 
skład:
Mariusz Duda - vocals, instruments
With:
Marcin Odyniec - saxophone
Wawrzyniec Dramowicz - drums
Sinfonietta Consonus Orchestra, conducted by Michał Mierzejewski (3,6)
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,3
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,2
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,4
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,7
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,27
Arcydzieło.
,11

Łącznie 57, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
05.10.2017
(Recenzent)

Lunatic Soul — Fractured

Ilelkroć zabieram się do recenzji nowego wydawnictwa Lunatic Soul, tylekroć dopada mnie męczące przez dłuższy czas pytanie: od czego tu zacząć? Bo albumy solowego projektu Mariusza Dudy od początku do końca są dziełami skrupulatnie i z pietyzmem zaplanowanymi. Dziełami, w których nic nie dzieje się przypadkowo, wręcz przeciwnie – wszystko symbolicznie współgra, zazębia się, bądź jest wreszcie jakąś kontynuacją pewnego pomysłu. Nie inaczej jest z Fractured, piątym albumem Lunatic Soul.

Dominująca na okładce czerwień jest już piątym, po czerni, bieli, szarości i niebieskości, kolorem, który wymownie odnosi się do tematyki płyty i jej muzycznego charakteru. Podobnie jak obowiązkowe logo, tym razem ostre, popękane. Bo tym razem dla artysty punktem wyjścia do stworzenia Fractured były dwa bolesne odejścia bliskich mu osób – ojca i przyjaciela. Tak powstał album o osobie, która przeżywa ogromną stratę. Nie jest to jednak kolejna płyta – jak to zazwyczaj w przypadku Lunatic Soul bywało – krążąca wokół śmierci. To bardziej rzecz o tym, jak z takim zawaleniem się wokół całego świata sobie radzić. Jak odciąć się od tej bolesności, jak ją zostawić za sobą. Pod tym kątem najbardziej emocjonalny i wręcz przerażający jest Battlefield. Ale jest też niezwykle osobisty i napisany wprost Anymore (I need to show you what I'm like, Or I've achieved or what I have understood, Then you might tell you're proud of me, But you don't talk to me anymore…), w którym świadomość, iż już nigdy nie powie się ojcu o ważnych chwilach w swoim życiu jest wręcz przeraźliwa.

Z tych wszystkich powodów ta okładka musiała być czerwona i popękana a muzyka zdecydowanie bardziej szorstka, poszarpana i nerwowa. Niejako symbolicznie i gwałtownie mająca odciąć bohatera od bolesnych wspomnień. Dźwięki zatem płynące z Fractured są inne, a jednak natychmiast rozpoznawalne. Bo stylową barwę głosu Dudy trudno pomylić z innym wokalem, czy wreszcie specyficzny dla muzyka, „wysoko” brzmiący bas, bardziej gitarowy. On zresztą - między innymi - pozwala artyście trzymać się jednego z fundamentów Lunatic Soul – brzmienia uciekającego od gitary. W konsekwencji, poszukiwanie nowych, instrumentalnych rozwiązań, staje się siłą napędową całego projektu. Z pewnych stałości warto wymienić  jeszcze dobre, a chwilami nawet urzekające melodie, czyniące z tych ambitnych kompozycji… ładne piosenki. (Crumbling Teeth And The Owl Eyes, A Thousand Shards Of Heaven). No i jest tu ta wszechobecna melancholia, muzyczna nostalgia, podszyta mrokiem…

A inności? Tych jest naprawdę dużo. Przede wszystkim to album, w którym muzyk odchodzi od etnicznych, mocno orientalnych klimatów, tak często obecnych w jego twórczości. Mniej też jest ambientu. Dominuje natomiast elektronika i to niekiedy rodem z bliskich Dudzie lat osiemdziesiątych (bardzo Depeszowy, zamykający całość Moving On). Ale jest też elektronika w trip hopowym entourage’u, rodem jakby z kolejnej dekady (bardzo ciekawy Red Light Escape okraszony do tego saksofonową figurą Marcina Odyńca). Nie wolno zapominać o absolutnie premierowym udziale w kompozycjach Lunatic Soul symfonicznej orkiestry pod kierunkiem Michała Mierzejewskiego. Te delikatne, klasyczne tła nadają materiałowi pewnej naturalnej ilustracyjności i zbliżają utwory do muzyki filmowej (Crumbling Teeth And The Owl Eyes, A Thousand Shards Of Heaven). No i trzeba wspomnieć o rytmie, który na tej płycie odgrywa istotną rolę, dodając kompozycjom, tak specyficznego dla Lunatic Soul, mrocznego transu.

Fractured przez to wszystko wydaje się płytą najbardziej zróżnicowaną, z jeszcze większą ilością aranżacyjnych drobiazgów, które można odkrywać przy kolejnych przesłuchaniach. Napisanie o tym albumie wyświechtanego recenzenckiego zdania stwierdzającego, iż „wszystkie kompozycje są równe i trudno tu coś wyróżnić” byłoby nie tylko banałem ale i nietaktem. Bo tu każda rzecz ma inny wymiar i emocjonalny ładunek. Jak tu wszak porównać przejmujący i zarazem zwięzły (najkrótszy na płycie) Anymore ze skradającym się złowieszczym basem, z rozbudowanymi kompozycjami takimi jak A Thousand Shards Of Heaven, czy Battlefield, zawierającymi w sobie jakże odmienne muzyczne wątki i tematy niczym… progresywne (a jednak!) suity. A żeby było ciekawiej, pierwszy z tych utworów, otwiera prawdziwa piosenkowa perełka mogąca być samodzielnym utworem. Dla mnie ma jedną z najładniejszych melodii stworzonych przez Mariusza Dudę.

To na koniec jeszcze jeden banał. O tym, że najpiękniejsze i najbardziej szczere płyty artysta tworzy w najtrudniejszych chwilach swojego życia. Banał, ale jakże prawdziwy. Ten album jest tego dowodem.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.