ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu pg.lost ─ Versus w serwisie ArtRock.pl

pg.lost — Versus

 
wydawnictwo: Pelagic Records 2016
 
1. Ikaros
2. Off The Beaten Path
3. Monolith
4. Versus
5. Deserter
6. Along The Edges
7. A Final Vision
 
skład:
Mattias Bhatt - guitar
Martin Hjertstedt - drums
Gustav Almberg - guitar
Kristian Karlsson - bass
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,0

Łącznie 3, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
13.09.2016
(Recenzent)

pg.lost — Versus

Historia pg.lost zaczyna się w 2004 roku w szwedzkim Norrköping, gdzie zespół stawiał swoje pierwsze kroki w świecie muzyki instrumentalnej. Wtedy jeszcze poczynania kwartetu sygnowane były nazwą Before You Give In, która miała lepiej oddawać charakter muzyki generowanej przez projekt. Niedługo później muzycy zdecydowali się postawić na bardziej zagadkowe pg.lost, którego znaczenia ostatecznie nigdy nie wyjaśnili, pozostawiając interpretację odbiorcy.

Ze światem, wydawniczo, przywitali się w 2005 roku materiałem demo zatytułowanym po prostu pg.lost, ale to wydany dwa lata później minialbum Yes I Am – z przepięknym utworem tytułowym na czele - należy traktorwać jako prawdziwy początek ich muzycznej przygody. Od tamtej pory ich dyskografia wzbogaciła się o trzy albumy długogrające oraz jeden split z chińskim Wang Wen. Dotychczasowe dokonaniach pg.lost nie tylko były niezwykle równymi produkcjami, które utrzymywały bardzo wysoki poziom, ale również nie brakowało w nich perełek np. w postaci zaskakująco energetycznego Terrain z wydanego w 2012 roku krążka Key lub wspomnianego wcześniej Yes I Am.

Po czterech latach oczekiwania na kolejny sygnał z Norrköping, nieoczekiwanie na horyzoncie pojawiło się nowe wydawnictwo pg.lost. Czwarty album studyjny Szwedów nosi tytuł Versus i zawiera siedem instrumentalnych kompozycji, bardzo charakterystycznych dla dokonań tej grupy, opatrzonych przepiękną okładką, na której zobaczyć możemy zasnuty dymem kraobraz, z przedziwną formacją skalną i unoszącymi się nad nią pojedynczymi głazami. Ponownie w przypadku kontaktu z pg.lost orzymujemy produkt zasnuty tajemnicą i niedopowiedzanimi. W to mi graj!

Jak na pg.lost przystało cały materiał utrzymany jest na wysokim i równym poziomie, zarówno jeśli chodzi o wykonanie, jak i samą produkcję albumu. Zaznaczyć jednak trzeba zdecydowanie, że jest to typowa propozycja skierowana do fanów gatunku i wszystkich sympatyków dźwięków rozportartych na linii łączącej post-rock z post-metalem i odrobiną subtelnej elektroniki. Cała reszta może się po prostu nie odnaleźć wśród rozbudowanych kompozycji trwających średnio siedem i pół minuty. Czy utwory są nudne? Zdecydowanie nie! W poszczególnych kompozycjach dzieje się naprawdę dużo i mimo często niespiesznego tempa, muzykom udało się na małej przestrzeni upakować sporo rozwiązań. Możemy w nich odnaleźć dużo ciekawych melodii (Ikaros, Monolith), świetne brzmienie bębnów (Off the Beaten Path, Deserter, Along the Edges), zaskakująy natłok syntezatorowych wyziewów (Monolith) i gitarowych szumów, które świetnie stopniują napięcie (Versus). Nie zabrakło też typowego dla gatunku budowania nastroju poprzez charakterystyczną strukturę kompozycji, w której duże fragmenty delikatnych, nastrojowych dźwieków przeistaczają się w ścianę dźwięków, częste zmiany tempa i nieoczekiwane mocniejsze fragmenty z pięknie zarysowana linią basu (Along the Edges).

Z pewnością cieszy kolejne bardzo dobrze wyprodukowane i dopieszczone wydawnictwo pg.lost, płyty słucha się świetnie, a poszczególne kompozycje utrzymują wysoki i równy poziom. Niestety jest to muzyka nie tylko typowa dla gatunku, ale i dla samej grupy. Mimo powielenia świetnie znanych z poprzednich płyt motywów i rozwiązań, a także kilku świetnych momentów (A Final Vision), na płycie zabrakło powiewu świeżości, który niezwykle wywindował poziom m.in. King Nine od Blueneck, czy Dust and Disquiet od Caspiana. Samo dołożenie większej ilości elektroniki oraz zagęszczenie muzycznego brudu, czy po prostu świetna forma zespołu, nie wystarczą, żeby wynieść Versus na wyżyny. Równie dobrze z dykografii grupy możemy wyciągnąć chociażby album In Never Out wydany w 2009 roku i czerpać z niego dokładnie te same emocje w nieco ciekawszej oprawie.

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.