Które to już DVD Dream Theater?! I czy w związku z tym warto po nie sięgać mając wcześniejsze mocno wypasione kolosy? Tym bardziej, że poprzednie tego typu wydawnictwo - Live At Luna Park - pojawiło się ledwie rok wcześniej. Warto. I to z paru powodów.
Pierwszym jest wyjątkowość zarejestrowanego tu występu. Artyści pojawili się bowiem na scenie pięknej bostońskiej opery, do tego w towarzystwie orkiestry i chóru Berklee College Of Music, szkoły, którą ukończyli John Petrucci, John Myung (można powiedzieć, że to właśnie tu – jeszcze pod nazwą Majesty - wszystko się zaczęło), a obecny perkusista grupy Mike Mangini jest jej wykładowcą.
Drugim jest atrakcyjność prezentowanej setlisty. Przypomnę, że nowojorczycy promowali tym występem swój ostatni, wydany w 2013 roku, krążek Dream Theater. W ramach jego promocji dotarli aż dwukrotnie do Polski a zestaw kawałków tu zapisanych jest zbieżny z tym wykonanym 5 lutego 2014 roku w katowickim Spodku. Są zatem obszerne fragmenty nowej płyty (pięć numerów) oraz dwa spore muzyczne wycinki z klasycznych i uważanych za najlepsze w ich dyskografii albumów – Awake i Metropolis Pt. 2: Scenes From a Memory. Zarówno w przypadku pierwszego, jak i drugiego krążka, muzycy świętowali jubileusze – odpowiednio 20 - i 15 - lecie.
Siłą tego występu jest niewątpliwie towarzystwo wspomnianej orkiestry oraz chóru. I choć to nie pierwsze spotkanie „bogów progmetalu” z klasykami (w 2006 roku światło dzienne ujrzało DVD Score, na którym muzycy w Radio City Music Hall w Nowym Jorku wystąpili u boku The Octavarium Orchestra) ich współpraca wypada wybornie. Klasycy pojawiają się dopiero w suicie Illumination Theory i nadają jej ogromnie dużo dostojeństwa, pokazując przy okazji, że to naprawdę jeden z najlepszych epickich numerów Dream Theater. Z kolei w kończącym całość Finally Free dramaturgię świetnie podkreślają pełne patosu partie chóralne.
Całość zmontowano w bardzo charakterystyczny dla Dream Theater sposób. Podział ekranu na dwie, trzy, czy cztery części, w których możemy śledzić każdego z muzyków to norma. Do tego dodano szereg ciekawych animacji. Polecam szczególnie tę otwierającą występ (False Awakening Suite), w której w płynny i pomysłowy sposób pokazano historię kapeli przez pryzmat motywów z płytowych okładek. Mimo, że materiał zgrano na dwóch dyskach, z dodatkami tym razem nie przesadzono. Dwa animowane filmiki i galeria zdjęć zupełnie wystarczają po prawie trzygodzinnym spektaklu.