Zapoznając się z kolejnymi wydawnictwami Gnaw Their Tongues utwierdzam się w przekonaniu, że gdyby Richard Ramirez, Jeffrey Dahmer czy Josef Fritzl zajmowali się muzyką, to wyglądałaby ona tak samo, jak propozycje Moriesa. Zastanawiam się, czy nie poszedłby on podobną drogą, jak tamci, gdyby nie tworzył dźwięków z czeluści duszy ludzi-potworów. Nie ulega już wątpliwości, że holenderski wizjoner piekła czerpie natchnienie z takich właśnie tematów. Już okładka i jej wnętrze każdorazowo mówią same za siebie. Świat w muzycznym wydaniu De Jonga jest ciemny i bardzo paskudny. Lecz potrafi on zainteresować, podobnie jak przerażający film, książka czy reportaż mówiący o tragicznych wydarzeniach. "For All Slaves... A Song of False Hope" jest tylko potwierdzeniem tej reguły. Utwory są nadal osadzone w blackmetalowym, post-industrialnym, noise’owym i doomowym rdzeniu. Holender przekuwa to w nowoczesną, eksperymentalną jakość, nie dającą się zaklasyfikować do jednego gatunku. De Jong potrafi spoić wszystko w jednym utworze, który może się wydawać czarną, niesymetryczną masą, ale tak naprawdę okazuje się uporządkowanym i zaplanowanym chaosem. Bo nawet w zamierzonym chaosie Holender potrafi zachować klimat.
Utwór tytułowy rozpoczyna się długim wstępem (brzmienie saksofonu), potem następują ciężkie podkłady automatycznej, jakby wybuchającej perkusji, a bas potęguje się z minuty na minutę. Trwa to aż do dopełniających reszty ryków Moriesa i już mamy typowy Gnaw Their Tongues. „The Uncomfortable Silence In Beetwen Beatings” od początku zieje naturalnym złem. Niepohamowana intensywność wykonania Holendra i sekcji dźwiękowej przybliża tutaj do neo/blacknekrowych projektów Moriesa (De Magia Veterum, Cloak Of Altering). Jeżeli na moment pojawia się oddech z wplecionymi za pomocą sampli akcentami orkiestrowymi, to tylko po to, żeby ta plugawa moc mogła powrócić z jeszcze większym impetem. W tym tracku słyszymy dodatkowo biczowanie kobiety. "A Fiery Deluge" na początku jest całkiem klimatyczny i spokojny, ale dobrze wiadomo, że to tylko iluzja. Po jakimś czasie pojawiają się rozpaczliwe błagania kobiety uprowadzonej przez jakiegoś maniaka i zapewne poddawanej torturom. Sam maniak dochodzi do głosu nieco później, oczywiście w interpretacji De Jonga.
„My Womb Is Barren and I Want Revenge” zawiera smykowy cytat prosto z "Carrie" Briana De Palmy. Zestawiony z wrzaskami Moriesa daje co najmniej szokujący rezultat. Natomiast w "Aderlating" (nomem omen nazwa innego tworu Holendra) zwraca uwagę szczekanie psów, co w tym kontekście nie kojarzy się z charytatywną pomocą dla tych zwierząt. Dowodzą tego następne elementy utworu, zniekształcone dźwięki keyboardu i hałaśliwa kanonada perkusyjna, tworząca z całym arsenałem instrumentarium istne pandemonium. Na zakończenie pojawia się druga część kompozycji tytułowej, będąca raczej standardowym i oczywistym nawiązaniem do stylu Gnaw Their Tongues, który w niektórych momentach czerpie wyłącznie ze źródeł czysto blackmetalowych. W sumie do pewnego stopnia jest przeciwieństwem pierwowzoru, który może się pochwalić atmosferycznym prologiem.
"For All Slaves... A Song Of False Hope" to mały album bijący skrajną mizantropią. Dominuje tutaj jawny wstręt do otaczającej rzeczywistości. Jakby twórca Gnaw Their Tongues podpisał się swoją muzyką pod stwierdzeniem, że "Świat jest ofiarą zbiorowego gwałtu", a jego owocem są także dźwięki, jakie instaluje na swoich płytach. Zniewolenie, tortury, zbrodnia, oto przekaz tego dzieła. Jeżeli często są podejmowane dyskusje na temat niewłaściwego wpływu filmów pełnych przemocy na odbiorcę, jestem ciekaw, czy rozgorzeje podobna, poważna debata w odniesieniu do muzyki. Jestem przekonany, że Gnaw Their Tongues mógłby stać się przykładem tego, że także niektóre utwory muzyczne powinny być przeznaczone dla pewnych osób, pozbawionych wskazań do agresji i innych aspołecznych skłonności.