ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Lebowski ─ Goodbye My Joy w serwisie ArtRock.pl

Lebowski — Goodbye My Joy

 
wydawnictwo: Produkcja własna / Self-Released 2013
 
1. Goodbye My Joy (Stockhausen version) [5:44]
2. Goodbye My Joy (Lebowski version) [5:44]
3. Goodbye My Joy (Music video) [6:12]
 
Całkowity czas: 17:40
skład:
Marcin Grzegorczyk - guitars
Marcin Łuczaj - keyb, synths
Marek Żak - bass
Krzysztof Pakuła - drums
Special guest:
Markus Stockhausen - flugelhorn
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,23
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,7
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,4
Arcydzieło.
,1

Łącznie 35, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
26.10.2013
(Recenzent)

Lebowski — Goodbye My Joy

Chciałoby się powiedzieć: jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Już trzy lata czekamy na następcę Cinematic – intrygującego debiutu tej szczecińskiej formacji. Sami muzycy w promocyjnych materiałach uchylają rąbka tajemnicy w tej sprawie: Zbliża się 3 rocznica wydania płyty "Cinematic" więc już czas najwyższy. Zrobimy wszystko by nowa płyta ukazała się jeszcze w tym roku, choć nie wszystko w tej kwestii od nas zależy. Będziemy jednak mocno się starać!

Czy to znaczy, że to drobniutkie, drugie oficjalne wydawnictwo Lebowskiego rozczarowuje? Absolutnie nie! Cieszy i pobudza apetyt na jeszcze, wszak to tylko singiel. Singiel z jedną kompozycją w dwóch wersjach oraz teledyskiem do niej. Trwająca niecałe sześć minut rzecz zadowoli z pewnością wszystkich miłośników ich debiutu. Nieprzekombinowana, utrzymana w nostalgicznym klimacie, pełna swoistego smutku kompozycja ma tę charakterystyczną dla nich przestrzeń, jesienną atmosferę i bardzo ilustracyjną, filmową aurę. Może chwilami, w związku z tym, zahacza o albumowy Old British Spy Movie. Największym smaczkiem Goodbye My Joy jest jednak zaproszenie do udziału w nim cenionego niemieckiego trębacza jazzowego Markusa Stockhausena (o kulisach współpracy z artystą muzycy tak napisali: Bez specjalnej nadziei na pomyślny finał wysłaliśmy maila do maestro Stockhausena i jakież było nasze zdumienie, gdy po kilku dniach przyszła odpowiedź o treści: "świetny kawałek panowie, oczywiście z przyjemnością zagram"). Jego pełne smaku, subtelne i melodyjne formy nadają tej instrumentalnej kompozycji oczywiście jazzowego posmaku. Co ciekawe, na singlu możemy się również zapoznać z tak zwaną Lebowski version tego utworu, już bez gry Stockhausena. I może przy niej warto wspomnieć o uroczych partiach instrumentów klawiszowych Marcina Łuczaja, czy udanym gitarowym solo Marcina Grzegorczyka w drugiej części utworu.

No i jest jeszcze klip do tej kompozycji. Piękny i… pięknie komponujący się z muzyką. Na swój sposób poetyckie ujęcia dokumentują proces powstawania obrazu, który w ostatniej scenie staje się … rzeczywistością. W samym filmie pojawia się Alicja Pruchniewicz, której twórczość stała się inspiracją do jego powstania.

Skromny singiel został gustownie wydany w tekturowej kopertce i ozdobiony zdjęciem Wiktora Franko, fotografa odpowiedzialnego również za okładkę Cinematic. I jeszcze jedna drobnostka. Płytka dotarła do mnie w kopercie ozdobionej… pieczęcią z logo Lebowskiego, zaś w samej kopertce pomieszczono mały, złożony z kartki czerwonego papieru, stateczek znany z okładki debiutu. Cóż, niby sympatyczna błahostka, sporo jednak mówi o zespole, jego dbaniu o wizerunek oraz o szacunku do słuchacza.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.