ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Orchestral Manoeuvres In The Dark ─ Crush w serwisie ArtRock.pl

Orchestral Manoeuvres In The Dark — Crush

 
wydawnictwo: Virgin Records 1985
 
1. So In Love [03:29]
2. Secret [03:56]
3. Bloc Bloc Bloc [03:28]
4. Women III [04:26]
5. Crush [04:27]
6. 88 Seconds In Greensboro [04:15]
7. The Native Daughters Of The Golden West [03:58]
8. La Femme Accident [02:50]
9. Hold You [04:00]
10. The Lights Are Going Out [03:57]
 
Całkowity czas: 38:51
skład:
Andy McCluskey – Vocals, Guitar, Bass Guitar, Electronic Keyboards. Paul Humphreys – Vocals, Electronic Keyboards, Piano. Malcolm Holmes – Drums, Electronic and Acoustic Percussion. Martin Cooper – Vocals, Saxophone, Electronic Keyboards. Kyle Green – Additional Vocals, Piano, Electronic Keyboards. Stephen Hague – Electronic Keyboards, Guitar. Graham Weir – Trombone, Electric Guitar. Neil Weir – Trumpet. Maureen Humphreys – Backing Vocals.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,0

Łącznie 7, ocena: Dobra, godna uwagi produkcja.
 
 
Ocena: 6 Dobra, godna uwagi produkcja.
10.02.2013
(Recenzent)

Orchestral Manoeuvres In The Dark — Crush

Jest coś ze smutnej ironii w fakcie, że bodaj najładniejsza piosenka OMD lat 80. (albo i w ogóle) trafiła na najmniej interesujący album, jaki zespół w tej dekadzie wydał.

„Crush” zaczyna się bardzo dobrze: „So In Love” to rzeczywiście rzecz o sporym uroku, fajnie zaaranżowana (całość osadzona jest na zgrabnie wtopionej w elektroniczne brzmienie basowej podstawie, do tego fortepianowe inkrustacje, saksofonowe dodatki i melancholijny nastrój)… „Secret” może nie robi już tak dużego wrażenia, ale to cały czas rzecz o sporym uroku, bardzo zgrabna, przebojowa piosenka, z ciekawie użytym dziecięcym głosem, fajnie zaaranżowana.

Niestety, reszta tej płyty jest bardzo nierówna jakościowo; wiele utworów jest przeciętnych, pozbawionych wyrazu, jakby nie do końca rozwiniętych. “Bloc Bloc Bloc” wypada całkiem fajnie: mocny basowy riff przeradza się w dynamiczną, zgrabną piosenkę z chwytliwym motywem syntezatora, rytmem kojarzącym się nieco z „Babydoll” Laurie Anderson i syntezatorowym „dogadywaniem”, tyle że całość jest jakby nie do końca rozwinięta, jakby panom zabrakło pomysłu, jak właściwie zakończyć ten utwór. „Women III” osadza się na jakby wywiedzionym z funku, bujającym basowym riffie, ładnie obudowanym klawiszowo-saksofonowym graniem, ale jako całość utwór ten wypada bez wyrazu, jakby zabrakło pomysłu, co właściwie obudować ciekawym brzmieniem; sama warstwa brzmieniowa jest fajna, ale melodycznie ten utwór niestety wypada mało interesująco. Utwór tytułowy jest swoistą kontynuacją brzmieniowych eksperymentów z „Junk Culture”: znów mamy tu głęboki, masywny, potężnie brzmiący, dubowy bas, do tego porozkładane po kanałach samplowane partie wokalne, niespieszny rytm, jakby od niechcenia śpiewane kolejne linijki, leniwe solo puzonu i odgłosy ulewy… Naprawdę interesująca rzecz. „88 Seconds In Greensboro” opiera się na mechanicznym rytmie i dość zgrzytliwej partii gitary elektrycznej, wybijającej się na syntezatorowym tle, niestety, całość wypada znów bez wyrazu. Ciekawiej wypada „The Native Daughters Of The Golden West”; utwór ten jest majestatyczny, podniosły, powoli, bez pośpiechu się rozwija, znów w warstwie brzmieniowej ładnie wypada elektryczna gitara. „La Femme Accident” to swoista próba zaadaptowania francuskiej piosenki kabaretowej (choć oprócz tytułu całość jest w języku angielskim) na pop połowy lat 80.; niestety, pomimo ciekawego wzbogacenia całości (klawiszowymi) smyczkami, rzecz znów jest bez wyrazu. Dość przeciętnie wypada też „Hold You”, wzbogacone niezłą wstawką trąbki i ciepłymi kobiecymi chórkami. Na koniec mamy znów porcję eksperymentów: osią „The Lights Are Going Out” to znów zabawy z samplowanymi wokalizami, hipnotycznie zapętlony, dość prosty, kroczący rytm, oszczędna warstwa brzmieniowa i lekko recytowany śpiew.

Sama koncepcja brzmieniowa, jaką na tej płycie przyjęli McCluskey i Humphreys, jest interesująca (panowie postawili tu na pewne ograniczenie elektroniki na rzecz naturalnych brzmień – więcej tu fortepianu, gitar, dęciaków). Niestety, zespół wyraźnie wylądował w kompozytorskim dołku.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.