ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Icehouse ─ Man of Colours w serwisie ArtRock.pl

Icehouse — Man of Colours

 
wydawnictwo: Chrysalis Records 1987
 
Australian releases
"Crazy" (Iva Davies, Robert Kretschmer, Andy Qunta) - 3:24
"Electric Blue" (Davies, John Oates) - 4:24
"Nothing Too Serious" (Davies) - 3:28
"Man of Colours" (Davies) - 5:12
"Heartbreak Kid" (Davies, Kretschmer) - 5:19
"Kingdom" (Davies) - 4:52
"My Obsession" (Davies) - 4:09
"Girl in the Moon" (Davies, Kretschmer) - 4:01
"Anybody's War" (Davies) - 4:05
"Sunrise" (Davies, Kretschmer) - 5:45
"Crazy" (12" Version) - 7:21 *
"Crazy" (Midnight Mix) - 4:48 *
[* Denotes 1987 CD bonus tracks]
US/UK release
"Crazy" (4:48)
"Electric Blue" (4:38)
"My Obsession" (4:07)
"Man Of Colours" (5:09)
"Heartbreak Kid" (5:18)
"The Kingdom" (4:51)
"Nothing Too Serious" (3:25)
"Girl In The Moon" (4:00)
"Anybody's War" (4:05)
"Sunrise" (5:44)
"Crazy" (12" Mix) * (7:22)
"Crazy" (Midnight Mix) * (4:49)
[* Denotes CD bonus tracks]
 
Całkowity czas: 56:45
skład:
Iva Davies — vocals, guitars, keyboards, Fairlight CMI, cor anglais/ Robert Kretschmer — guitars/ Simon Lloyd — reeds, brass, keyboards, programming/ Stephen Morgan - bass guitar/ Andy Qunta — keyboards, piano/ Paul Wheeler — drums, percussion
Additional musicians
Andy Cichon — bass guitar/ Stuart Gordon — strings/ David Lord — additional keyboards/ Glenn Tommey — guitar, percussion/ John Oates — guest backing vocals/ Shena Power — backing vocals/ Tommy Dassolo - Triangle/ Karl Chandler – Tuba
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,5
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,3
Arcydzieło.
,4

Łącznie 14, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
31.12.2012
(Recenzent)

Icehouse — Man of Colours

 Ćwiara minęła ™ AD 1987!

 Kolejna płyta, której brak w Ćwiarze byłby poważnym niedopatrzeniem.

 W latach osiemdziesiątych Icehouse miało swój wcale liczny i  wierny elektorat. Już debiut został zauważony poza rodzinną Australią, a z każdą kolejną płytą popularność grupy rosła. Z każdą też płytą co nieco zmieniała się muzyka. Co nieco. Początkowo było to dosyć surowe, dosyć mroczne, raczej rockowe, z okolic Bowiego, Reeda i Kraftwerk, ale szybko ta muzyka nabrała bardziej komercyjnego szlifu i dość gładko przeszła w rejony Roxy Music. Ale cały czas było to coś, do czego termin new romantic pasował jak ulał.

 Wydany we wrześniu 1987 roku album „Man of Colours” dość zgodnie przez wszystkich zainteresowanych uważany jest za najlepszy w dorobku Icehouse, a przy okazji okazał się też ich największym sukcesem komercyjnym. Jak udało połączyć się walory komercyjne z wartością artystyczną,  cechy, które niezbyt często chodzą ze sobą w parze? Najlepiej pasuje tu określenie – wytrych, czyli zbiór bardzo dobrych piosenek – o ciekawych, bezpretensjonalnych melodiach, łatwo wpadających w ucho, ale wcale niebanalnych. I to jest właśnie recepta na sukces – Davies i jego ówcześni kompani, po prostu łapnęli szczyt formy twórczej i zrobili krążek, z prawie samymi potencjalnymi singlami. Icehouse  już wcześniej potrafiło się dobrze pokazać z tej strony, ale na ich poprzednich płytach nie było aż tylu i tak dobrych piosenek.

 Na hasło „Electric Blue” wielu nieco starszych słuchaczy uśmiechnie się nostalgicznie, bo to też tytuł nieco „podkasanego” programu  dla starszych chłopców, emitowanego w latach osiemdziesiątych, min. przez RTL – hit wśród posiadaczy pierwszych anten satelitarnych.  A tekst tego utworu też jest jakoś skorelowany z tym programem i traktuje o zmienności kobiecej natury. „Crazy” – „Musisz być szalona, że zadajesz się z takim facetem jak ja” – kiedyś mój znajomy załatwił sobie u Tomka Beksińskiego, żeby ten utwór poszedł z dedykacją dla jego dziewczyny. Nie  są razem. No i utwór tytułowy – jedna z najpiękniejszych noworomantycznych ballad, jak „Nightporeter” Japan, „Visions in Blue”, „Vienna" Ultravox, „The Garden” Foxxa, czy „You in The Night” Fashion. No i mój ulubiony – „Heartbreak Kid” – westernowo – romansowa historia, zaśpiewana pełnym głosem, zagrana z dużym rozmachem, aż się oczyma duszy widzi te bezkresne prerie, czy stepy. Zdecydowanie wyróżniają się również najbardziej dynamiczny „Nothing Too Serious” i najbardziej nastrojowy „Sunrise”. Jedynym „ale” jest to, że cała płyta nie jest na tak niesamowicie wysokim poziomie. Siedem utworów nie do wyjęcia i trzy, które trochę od nich odstają. Dwa to „Girl on The Moon” i „Anybody’s War”, ten trzeci trochę słabszy to “The Kingdom”, ale on już w zasadzie mógłby zostać. Integralną częścią wydania CD z 1987 były bonusy, co prawda nie ma tu nic nowego, ale midnight mix „Crazy” jest bardzo ładne, zrobiono z tego taki uroczy, nastrojowy numer.

 Po „Man of Colours” zespół, a właściwie Davies zdecydowanie zwolnił tempo. W latach 1980-87 pięć płyt, a potem tylko trzy, w tym jeden album z coverami (ale znakomity!), do tego i „Big Wheel”, i „Code Blue” są o wiele słabsze niż te z lat osiemdziesiątych. „Malarz” okazał się szczytem możliwości Icehouse i chyba nawet dla Daviesa było to jasne, bo te dwie próby z nowymi płytami, niespecjalnie udane, widać przekonały go do tego, że okej, siebie już nie przeskoczę, nie ma się co szarpać, bo i tak nic z tego nie wyjdzie. Na szczęście jest co wspominać i nie tylko ten album, bo na każdej z wcześniejszych płyt znajdziemy sporo bardzo dobrej muzyki i kilka niezapomnianych przebojów, jak „Street Cafe”,  „Hey Little Girl”, „Don’t Believe Anymore”.

 Tak dobrego pop-rocka już niestety się nie nagrywa…

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.