ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Tides From Nebula ─ Hollow Lights w serwisie ArtRock.pl

Tides From Nebula — Hollow Lights

 
wydawnictwo: Mystic 2012
dystrybucja: Mystic
 
1. Hollow Lights [5:07]
 
Całkowity czas: 5:07
skład:
Adam Waleszyński – guitar
Maciej Karbowski – guitar
Przemek Węglowski – bass
Tomasz Stołowski – drums
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,5
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,1

Łącznie 8, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
09.12.2012
(Recenzent)

Tides From Nebula — Hollow Lights

To mój absolutny rekord, bowiem pięciominutowego materiału jeszcze w naszym serwisie nie recenzowałem. No cóż, kiedyś musi być ten pierwszy raz… A tak zupełnie serio – to całkiem oficjalny singielek, wydany przez Mystic Production i spakowany do gustownej tekturki. Swoją premierę miał 21 września tego roku podczas warszawskiego koncertu formacji w ramach festiwalu "Emocje i Taniec". Wtedy to każdy nabywca biletu, mógł owe wydawnictwo otrzymać przy wejściu, później ta limitowana płytka dostępna była podczas koncertowych wojaży kapeli po Europie, ale i po naszym kraju.

To wydawnictwo zapowiadające trzeci – po krążkach Aura i Earthshine – studyjny album Tides From Nebula. Jeszcze przed upublicznieniem Hollow Lights Maciej Karbowski – gitarzysta i klawiszowiec formacji – pisał:  Atmosfera podczas pracy nad nim była rewelacyjna, a chyba to się najbardziej liczy przy pisaniu muzyki – szczerość i radość tworzenia. I to wszystko w tym utworze słychać. To szczególnie w pierwszej części utwór bardzo optymistyczny w swoim wyrazie, luźny i lekki, by nie powiedzieć… popowy! Tym razem nie wita nas żar postrockowego zgiełku, bowiem pierwsza minuta kompozycji uderza raczej gitarą The Edge’a i echem muzyki Irlandczyków z U2. Dopiero w drugiej minucie dostajemy gitarowe plamy delikatnie pachnące muzyką Dalekiego Wschodu. I tak naprawdę wreszcie w trzeciej minucie pojawia się tak charakterystyczna instrumentalna gitarowa ściana, kojarzona z postrockiem. Końcówka numeru przynosi błogie uspokojenie, ponownie odwołujące się do wschodnich dźwięków. Warto dodać, że panowie po raz kolejny potrafili ubrać swoją kompozycję w ciekawą, zapamiętywalną i chwilami przejmującą melodykę.

Mała to rzecz, ale cieszy. Jest z pewnością kolejnym udanym krokiem na drodze tej ambitnie rozwijającej się formacji. No a poza tym pokazuje, że artyści nie stoją w miejscu. Bo odchodzą tu od oniryczności Earthshine i zmierzają do… To pewnie pokaże kolejny krążek. 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.