ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Osbourne, Ozzy ─ Tribute w serwisie ArtRock.pl

Osbourne, Ozzy — Tribute

 
wydawnictwo: Epic Records 1987
 
1. I Don’t Know (Osbourne, Rhoads, Daisley) [04:43]
2. Crazy Train (Osbourne, Rhoads, Daisley) [05:22]
3. Believer (Osbourne, Rhoads, Daisley) [05:08]
4. Mr. Crowley (Osbourne, Rhoads, Daisley) [05:37]
5. Flying High Again (Osbourne, Rhoads, Daisley, Kerslake) [04:20]
6. Revelation (Mother Earth) (Osbourne, Rhoads, Daisley) [05:49]
7. Steal Away (The Night) (With Drum Solo) (Osbourne, Rhoads, Daisley) [08:17]
8. Suicide Solution (With Guitar Solo) (Osbourne, Rhoads, Daisley) [07:53]
9. Iron Man (Osbourne, Iommi, Butler, Ward) [02:51]
10. Children Of The Grave (Osbourne, Iommi, Butler, Ward) [05:57]
11. Paranoid (Osbourne, Iommi, Butler, Ward) [02:56]
12. Goodbye To Romance (Osbourne, Rhoads, Daisley) [05:34]
13. No Bone Movies (Osbourne, Rhoads, Daisley, Kerslake) [04:02]
14. Dee (Rhoads) [04:22]
 
Całkowity czas: 73:12
skład:
Ozzy Osbourne – Vocals. Randy Rhoads – Guitar. Rudy Sarzo – Bass. Bob Daisley – Bass. Tommy Aldridge – Drums. Lee Kerslake – Drums. Don Airey – Keyboards.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,1

Łącznie 4, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
19.03.2012
(Recenzent)

Osbourne, Ozzy — Tribute

Ćwiara minęłaTM AD 1987. A zarazem płyta rocznicowa.

Równo trzydzieści lat temu, 19 marca 1982, w katastrofie małej awionetki zginął Randy Rhoads. Choć bał się latać – uległ namowom pilota i zgodził się na lot. Niestety, pilot nieco przeholował, zahaczył skrzydłem o zespołowy autobus… Trzy lata wcześniej Rhoads, wtedy gitarzysta Quiet Riot, po namowach znajomych, zgodził się wziąć udział w przesłuchaniach kandydatów do właśnie formowanego zespołu Ozzy’ego Osbourne’a. Ozzy był kompletnie nawalony i przysypiał, gdy Randy się stroił i grał – ale mimo wszystko, styl i wirtuozeria Rhoadsa zrobiły na nim ogromne wrażenie. Randy polecił na swoje miejsce w Quiet Riot swojego dobrego znajomego – i machina ruszyła.

Ozzy zagwarantował nowemu nabytkowi więcej swobody twórczej niż Rhoads miał w Quiet Riot; płyta „Blizzard Of Ozz” okazała się bardzo udana, spotkała się też z ciepłym przyjęciem krytyków i publiczności. Trasa koncertowa była sukcesem i artystycznym, i komercyjnym, ciepło przyjęto też kolejny „Diary Of A Madman”. Ale Rhoads mimo wszystko czuł się nieco ograniczony w zespole Ozzy’ego. Choć jego zdolności instrumentalne zwróciły na siebie uwagę zachwyconych recenzentów, postanowił na pewien czas zawiesić karierę muzyka rockowego i studiować grę na gitarze klasycznej. Ozzy zdecydował, że koncerty z Rhoadsem udokumentuje album live. I wtedy przyszedł fatalny 19 marca, załamany Ozzy chciał w pierwszej chwili całkowicie porzucić życie muzyka rockowego, a wydanie albumu koncertowego z Randym odłożono na bliżej nieokreślony czas. Ponieważ wytwórnia mimo wszystko nalegała na wydanie albumu live, ukazał się nagrany z gitarzystą Bradem Gillisem „Speak Of The Devil” – płyta całkiem dobra, ale przez Osbourne’a znienawidzona. Album koncertowy z Randym Rhoadsem ukazał się w piątą rocznicę tragedii.

Płytę „Tribute” wypełniły głównie nagrania z „Blizzard Of Ozz” (mamy tu prawie całość tego albumu), parę klasyków Sabbathu i dwa utwory z „Diary Of A Madman”. Wszystkie nagrania wypadają bardziej dynamicznie, bardziej czadowo niż w wersjach studyjnych: czuć w nich świeżość grania, czuć radość z bycia na scenie. Słychać też w nich, jak wielką stratę poniósł świat muzyki, gdy zginął Rhoads: jego solówki, riffy, podkłady pełne są różnych smaczków, pełne energii, pełne drapieżności. Choćby przeboje – „Crazy Train”, „Mr.Crowley”, „Paranoid”, „Iron Man”. Niesamowicie wypada rozbudowana solówka w „Suicide Solution” (wspomnijmy też, że swoje okienko na solowy popis ma perkusista – w „Steal Away (The Night)”). Potrafi też znakomicie wpasować się w balladę – „Goodbye To Romance” przebija lirycznością i klimatem wersję studyjną. W utworach Sabbs Rhoads prezentuje własne, bliższe nowoczesnego metalu niż stylu Iommiego podejście do partii gitarowych, współtworząc bardzo ciekawe, odmienne wersje tych utworów. Na koniec jest studyjna ciekawostka – „Dee”. Jest to zebrane w jednym nagraniu kilka różnych podejść Rhoadsa do gitarowej miniaturki znanej z albumu „Blizzard Of Ozz”.

Niesamowita to płyta. Pełna czadu, pełna energii, pełna radości z grania. Muzyków wyraźnie napędza (dobrze słyszalny) entuzjazm publiczności, której w podziękowaniu rzucają na pożarcie kolejne świetne, dynamiczne, błyskotliwie zagrane utwory, czy to Ozzy’ego solo, czy też Sabbathów. I cholerna szkoda, że już nigdy więcej Rhoads nie wyszedł na scenę, czy to z Ozzym, czy z kimkolwiek innym. Wielka strata dla muzyki. Pozostała świetna płyta koncertowa wydana dla upamiętnienia tragicznie zmarłego, wybitnego muzyka.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.