ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Yes ─ Big Generator w serwisie ArtRock.pl

Yes — Big Generator

 
wydawnictwo: Warner Music 1987
 
1. Rhythm Of Love (Kaye, Rabin, Anderson, Squire) 4:47 2. Big Generator (Rabin, Kaye, Anderson, Squire, White) 4:43 3. Shoot High Aim Low (White, Kaye, Rabin, Anderson, Squire) 7:01 4. Almost Like Love (Kaye, Rabin, Anderson, Squire) 4:58 5. Love Will Find A Way (Rabin) 4:50 6. Final Eyes (Rabin, Kaye, Anderson, Squire) 6:25 7. I’m Running (Rabin, Squire, Anderson, Kaye, White) 7:37 8. Holy Lamb (Song For Harmonic Convergence) (Anderson) 3:19
 
Całkowity czas: 43:43
skład:
Jon Anderson – Vocals; Trevor Rabin – Guitars, Keyboards, Vocals; Chris Squire – Bass Guitar, Vocals; Tony Kaye – Keyboards; Alan White – Drums, Percussion, Vocals; oraz Nick Lane – Horns; Greg Smith – Horns; Lee Thornburg – Horns; Lenny Zavala – Horns, Harmonica.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,10
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,5
Album słaby, nie broni się jako całość.
,6
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,10
Album jakich wiele, poprawny.
,11
Dobra, godna uwagi produkcja.
,13
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,16
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,7
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,6
Arcydzieło.
,16

Łącznie 100, ocena: Dobra, godna uwagi produkcja.
 
 
Ocena: 4 Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
23.11.2011
(Recenzent)

Yes — Big Generator

Problem z 90125 nie polegał na tym, że była to zła płyta - bo w swojej kategorii była wręcz znakomita. Problem polegał na tym, że sukces Cyferek przekonał muzyków - zwłaszcza Squire'a, który w tym czasie miał najwięcej do powiedzenia ze starych członków grupy - że odkryli patent na sukces Yes w latach 80. Tymczasem powodzenie 90125 nie wynikało ze stylu obranego przez zespół, a z wyjątkowego wzlotu twórczego Trevora Rabina, połączonego z błyskotliwą i nowatorską produkcją Horna. Na Big Generatorze Horn udzielał się mniej – zresztą jego styl już po Cyferkach i Welcome to the Pleasuredome Frankie Goes To Hollywood przestał być aż tak zaskakujący – a Rabin nie potrafił dostarczyć materiału tak przebojowego jak na poprzednim albumie. Yes przekonał się po raz pierwszy, że nagranie wybitnego popowego albumu wcale nie jest łatwiejsze niż nagranie arcydzieła rocka progresywnego.

 

Big Generator ma swoje zalety. Nie zrywa z przeszłością Yes tak brutalnie jak Cyferki; miejscami próbuje nawiązać do stylu zespołu z lat 70 (nawet jeśli dość nieśmiało). Takie utwory jak Shoot High Aim Low czy I’m Running są jakby szkicami, z których w innych okolicznościach mógłby urodzić się nowy klasyk zespołu. Ich surowe, nieco szorstkie brzmienie jest miłą odmianą po Hornowych efektach specjalnych. Co z tego, skoro w pop-rocku (a na uprawianie takiej dyscypliny Yes się zdecydowali) podstawowym kryterium oceny albumu jest przebojowość – a tu Big Generator boleśnie się wykłada. Jedynym utworem z potencjałem przebojowym jest Rhythm of Love, ale i on nie umywa się nie tylko do Ownera..., ale i do Hearts, It Can Happen, Changes czy Leave It. Love Will Find a Way, Big Generator czy Almost Like Love to już całkowite knoty. Generalnie problemem płyty jest jakość kompozycji – bo przecież nawet Shoot High... broni się raczej nastrojem niż melodyką.

 

Tak sobie myślę, że gdyby Big Generator powtórzył sukces 90125, Yes powtórzyłby ścieżkę Genesis – zostałby megagwiazdą pop, odciąłby się od przeszłości, dla starych fanów miałby ochłapy w postaci jednego bardziej rozbudowanego utworu na płycie czy medleya klasycznych kawałków na koncertach. I chyba dobrze się stało, że do tego jednak nie doszło.

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.