ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Yes ─ Magnification w serwisie ArtRock.pl

Yes — Magnification

 
wydawnictwo: Eagle Records 2001
 
1.Magnification (7:15)
2.Spirit of Survival (6:02)
3.Don't Go (4:27)
4.Give Love Each Day (7:44)
5.Can You Imagine (2:58)
6.We Agree (6:30)
7.Soft as a Dove (2:18)
8.Dreamtime (10:45)
9.In the Presence of (10:24) i.Deeper ii.Death Of Ego iii.True Beginner iv.Turn Around And Remember
10.Time is Time (2:09)
 
Całkowity czas: 60:54
skład:
Jon Anderson - lead vocals, MIDI guitar, acoustic guitar / Steve Howe - acoustic & electric guitars, steel, mandolin, backing vocals / Chris Squire - bass guitars, backing vocals / Alan White - drums, percussion, backing vocals, piano
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,2
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,3
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Dobra, godna uwagi produkcja.
,6
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,17
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,32
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,45
Arcydzieło.
,20

Łącznie 130, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
19.01.2012
(Recenzent)

Yes — Magnification

 To chyba pierwszy w historii artrock.pl przypadek powtórnej recenzji tej samej płyty przez tą samą osobę – jedenaście lat temu pisałem o Magnification przy okazji jej premiery (to był zresztą w ogóle mój debiut na łamach serwisu). Nie będę więc powtarzać opisu samego albumu (przypomnę tylko, że po wyrzuceniu Choroszewa w związku ze skandalem seksualnym(*) zespół wszedł do studia w składzie czteroosobowym, ale za to z orkiestrą symfoniczną), spróbuję natomiast odnieść się do tego, co wtedy o nim myślałem i skonfrontować to z moją dzisiejszą opinią.

Tamta recenzja była pisana na świeżo, pełna radości z nowej muzyki mojego ulubionego zespołu i wręcz entuzjazmu. Czy przesadnego? Dzisiaj mam więcej wątpliwości co do efektów współpracy orkiestry i zespołu. Tam, gdzie orkiestra zdominowała brzmienie (We Agree, Give Love Each Day) staje się ono po prostu nieznośnie patetyczne, niczym się nie różniąc od niesławnej Symphonic Music of Yes czy nagrań z Change We Must Andersona. Szkoda, bo oba te utwory miały w sobie potencjał wybitności, i chętnie bym je usłyszał w jakimś innym opracowaniu, już bez orkiestry. Dużo mniej też mi się podobają „przerywniki” – o ile dynamiczne Can You Imagine i ulotne Soft as a Dove nadal w kontekście całej płyty odnajdują się bardzo dobrze, o tyle Don’t Go i Time is Time najchętniej potraktowałbym klawiszem „skip”.

Co do jednego nie mam wątpliwości – dwa najważniejsze i najpiękniejsze utwory na płycie, Dreamtime i zwłaszcza In the Presence of, bronią się po tych jedenastu latach wspaniale. I właśnie ze względu na nie oceniam Magnification mimo wszystko nieco wyżej niż Laddera, czyli na siódemkę. Czyli dokładnie tyle, na ile ją wyceniłem „w skali Yes” jedenaście lat temu. Co oznacza, że jednak ten entuzjazm nie poniósł mnie wtedy zupełnie...

Puentując recenzję Magnification, nawiązałem do porównania Yes do polskiej reprezentacji piłkarskiej, która właśnie wtedy awansowała po szesnastu latach przerwy do mistrzostw świata. Niestety, porównanie miało swój ciąg dalszy. Reprezentacja, jak wiadomo, skompromitowała się w Korei i już nigdy później, poza pojedynczymi wyskokami, nie grała tak dobrze jak wtedy w 2001 roku, natomiast Yes, po zagraniu fenomenalnej trasy koncertowej, nie wrócił już do studia – na dziesięć długich lat.

 

(*) – ten skandal seksualny polegał na tym, że muzyk złapał za pośladek jedną z pań z obsługi technicznej (przyp. redakcji).

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.