ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Grechuta, Marek ─ Droga za widnokres w serwisie ArtRock.pl

Grechuta, Marek — Droga za widnokres

 
wydawnictwo: Polskie Nagrania "Muza" 1972
 
1. Jeszcze pożyjemy (Grechuta) [02:48]
2. Gdziekolwiek (Grechuta, Zych) [02:47]
3. Może usłyszysz wołanie o pomoc (Grechuta, Krynicki) [05:35]
4. Wędrówka (Grechuta, Faber) [05:25]
5. Krajobraz z wilgą i ludzie (Grechuta, Nowak) [03:38]
6. Pewność (Grechuta, Lipska) [05:39]
7. Gdzieś w nas (Grechuta, Milczewski-Bruno) [03:18]
8. Droga za widnokres (Grechuta, Śliwiak) [04:10]
Nagrania dodatkowe: 9. Nie szukaj niczego po kątach (Grechuta) [02:14]
10. W ciszy poranka (Grechuta) [04:06]
11. Wędrówka (Grechuta, Faber) [04:20]
12. Gdziekolwiek (Grechuta, Zych) [09:34]
13. Korowód (Grechuta, Moczulski) [15:47]
14. Droga za widnokres (Grechuta, Śliwiak) [03:54]
15. Jeszcze pożyjemy (Grechuta) [03:51]
 
Całkowity czas: 77:48
skład:
Marek Grechuta – śpiew, fortepian. Paweł Ścierański – gitary akustyczne i elektryczne. Paweł Jarzębski – kontrabas. Józef Gawrych – instrumenty perkusyjne. Bogdan Kulik – instrumenty perkusyjne. Tadeusz Kalinowski – instrumenty perkusyjne, zapowiedź. Antoni Krupa – gitara elektryczna. Piotr Michera – skrzypce elektryczne. Eugeniusz Obarski – fortepian, instrumenty klawiszowe. Jerzy Redich – gitara basowa. Kazimierz Jonkisz – perkusja.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,5
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,5
Arcydzieło.
,47

Łącznie 58, ocena: Arcydzieło.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
18.08.2011
(Recenzent)

Grechuta, Marek — Droga za widnokres

Sporo się pozmieniało od czasów poprzedniej płyty. Grechuta rozstał się z Pawluśkiewiczem i Anawą i założył nową formację, WIEM (W Innej Epoce Muzycznej). Muzyka też uległa wyraźnej zmianie. Zamiast rozbudowanych form, bogatych aranżacji znanych z „Korowodu” Grechuta i WIEM zaproponowali brzmienie mocno ascetyczne, oszczędne, surowe. Fortepian, gitara, kontrabas, perkusja.

Na dobrą sprawę “Droga za widnokres” to concept-album. Wszystkie utwory (tradycyjnie w przeważającej większości oparte na tekstach różnych polskich poetów) poruszają kilka tematów: bezsensu życia, jałowej egzystencji, nieuchronności śmierci. Zupełnie jak „Pornography” The Cure. Do tego ascetyczne brzmienie, nieco bardziej eksponujące rytm, podawany przez kontrabasistę i kilku perkusistów. Chwilami pojawia się żwawe tempo, dzięki czemu całość nieco zaczyna pachnieć Santaną („Może usłyszysz wołanie o pomoc”). Choć oczywiście nawet takiej muzyce towarzyszy ponury, smutny tekst. Bodaj najlepsza na całym albumie „Wędrówka” to rytmiczny, trochę marszowy, jednostajnie monotonny akompaniament i powściągliwy śpiew. Choć wymienianie pojedynczych kompozycji na dłuższą metę mija się tu z celem: ta płyta funkcjonuje jako zwarta, nieco ponad półgodzinna całość.

W wersji CD do podstawowej części płyty mamy dołożony szereg nagrań dodatkowych (trwają w sumie więcej niż zasadniczy album). Oprócz paru dość prostych od strony melodycznej, ale zaaranżowanych w wyrafinowany sposób piosenek – „Nie szukaj niczego po kątach” i „W ciszy poranka” - mamy tu dwa nagrania koncertowe, pokazujące, jak formacja WIEM radziła sobie na scenie. Pokazujące WIEM jako bardzo dobrą grupę jazzrockową, bardzo ciekawie improwizującą na żywo. Zwłaszcza w ponad trzykrotnie dłuższym niż na płycie studyjnej „Gdziekolwiek”. Również 16-minutowy „Korowód” to świetny popis scenicznej zespołowej improwizacji – i chyba najlepsza wersja tej kompozycji, jaką udało się zarejestrować.

Pod pewnymi względami ten album to przeciwieństwo wielobarwnego, szalonego „Korowodu”: jednostajna, ponura, przygnębiająca płyta, o oszczędnym, monochromatycznym brzmieniu. Zarazem to bardzo przemyślana od strony artystycznej propozycja: wszystkie elementy mają tu służyć podkreślaniu wymowy całości. W porównaniu z następnym albumem – te dwie płyty są jak jing i jang, jak zupełne przeciwieństwa. Płyta trudna, wymagająca specyficznego nastroju. I cholernie wciągająca, intrygująca.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.