ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Grechuta, Marek ─ Korowód w serwisie ArtRock.pl

Grechuta, Marek — Korowód

 
wydawnictwo: Polskie Nagrania "Muza" 1971
dystrybucja: EMI Music Poland
 
1. Widzieć więcej (Jackowski) [03:37]
2. Kantata (Pawluśkiewicz, Zych) [04:58]
3. Chodźmy (Grechuta) [01:39]
4. Świecie nasz (Pawluśkiewicz, Grechuta) [04:14]
5. Nowy radosny dzień (Pawluśkiewicz) [04:45]
6. Dni których nie znamy (Pawluśkiewicz, Grechuta) [04:53]
7. Ocalić od zapomnienia (Grechuta, Gałczyński) [02:38]
8. Korowód (Grechuta, Moczulski) [09:55]
9. Niebieski młyn (Grechuta, Śliwiak) [02:55]
Nagrania dodatkowe: 10. Letnia przygoda (Boczkowski, Odrowąż) [00:47]
11. Intro II (Pawluśkiewicz) [01:57]
12. Kantata (Pawluśkiewicz, Zych) [04:16]
13. W chłodzie osiczyn w dymie traw (Ostaszewski, Nowak) [03:55]
14. Nie chodź dziewczyno do miasta (Pawluśkiewicz, Nowicki) [02:58]
15. Pomarańcze i mandarynki (Pawluśkiewicz, Tuwim) [03:34]
16. Piosenka (Pawluśkiewicz, Przyboś) [05:13]
17. Korowód (Grechuta, Moczulski) 12:40
 
Całkowity czas: 75:40
skład:
Marek Grechuta – śpiew; Jan Kanty Pawluśkiewicz – fortepian; Jacek Ostaszewski – kontrabas, flet prosty; Marek Jackowski – gitara, brać, recytacja; Eugeniusz Makówka – perkusja; Anna Wójtowicz – wiolonczela; Tadeusz Kożuch – altówka; Zbigniew Paleta – skrzypce; Orkiestra Symfoniczna Teatru Wielkiego w Warszawie; Marian Pawlik – gitara basowa; Ewa Bem – śpiew; Aleksander Bem – śpiew; grupa wokalna Alibabki
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
 
 
Ocena: 8++ Arcydzieło.
07.07.2010
Piotr „Strzyż” Strzyżowski (Recenzent)

Grechuta, Marek — Korowód

Kolejny wykonawca, który miał pecha. Nazwisko Grechuty, jego charakterystyczny głos i sposób śpiewania kojarzy chyba każdy, ale zdecydowana większość kojarzy go z kilkoma najbardziej popularnymi piosenkami, typu „Niepewność” czy „Nie dokazuj”. I tylko wtajemniczeni wiedzą, że kiedyś ten Pan popełnił kilka bardzo ważnych i ambitnych płyt.

Pierwsza, nagrana z Anawą płyta to były głównie piosenki poetyckie. Oparte głównie na wierszach znanych polskich poetów, opracowane na dość oryginalny skład instrumentalny, w którym ważną rolę odgrywały skrzypce i wiolonczela, z efektownie napędzającym całość kontrabasem, z gitarą jako dodatkiem. O specyficznym brzmieniu, specyficznej aranżacji i instrumentacji. To tam znalazła się większość najpopularniejszych piosenek Grechuty – oprócz wymienionych wcześniej także choćby autorska „Będziesz moją panią”. A całość zamykała ballada „Korowód”. W dużej części instrumentalna, o dość nietypowej jak na tą płytę, oszczędnej aranżacji. Ballada, która w nowej wersji już wkrótce miała stać się podstawą kolejnego, wydanego jesienią 1971 albumu.

Pierwsza płyta była stylistycznie jednorodna: ciekawie zaaranżowane, delikatne ballady i piosenki poetyckie. Tutaj tych piosenek, zaaranżowanych w duchu debiutanckiego albumu, też jest sporo. „Chodźmy”, „Świecie nasz”, „Dni których nie znamy”, czy znana każdemu słuchaczowi Nocy Muzycznych Pejzaży „Ocalić od zapomnienia”. Ale o niepowtarzalnym charakterze tej płyty decydują pozostałe kompozycje.

Już od pierwszych dźwięków płyty słychać, że tym razem stylistycznie będzie bardziej bogato i niejednorodnie. „Widzieć więcej” to orientalna w klimacie kompozycja instrumentalna, zagrana przez Marka Jackowskiego na serbskim ludowym instrumencie – brać. „Kantata” to jakby  zapowiedź kolejnej płyty Marka Grechuty, choć kompozytorem akurat tego utworu jest Jan Kanty  Pawluśkiewicz (który zresztą jest autorem sporej części muzyki na tą płytę). Piosenka poetycka, ale o charakterystycznej, ascetycznej, drażniącej aranżacji, z nowoczesnym, wgryzającym się w ucho, nieco jazzrockowym akompaniamentem skrzypiec w refrenie i dość spokojnej, recytowanej zwrotce. „Nowy radosny dzień” - również dzieło Pawluśkiewicza to już awangardowa muzyka poważna, zarejestrowana z udziałem orkiestry warszawskiego Teatru Wielkiego, o impresjonistycznym, nieco ilustracyjnym charakterze, z hipnotycznym rytmem perkusji w klimacie bolera, kojarząca się z tym, co na wczesnych płytach proponował King Crimson.

Najważniejszą kompozycją na albumie jest oczywiście kompozycja tytułowa. Poprzednio – parominutowa, zwięzła, choć nietypowo zaaranżowana piosenka. Teraz doczekała się zupełnie innego ujęcia. Najpierw jest część piosenkowa. Dynamiczna, efektownie napędzana przez sekcję rytmiczną (wzmocnioną gitarą basową – zagrał na niej gościnnie Marian Pawlik, znany z zespołu Dżamble). Potem instrumentalne, improwizowane, podchodzące pod jazz-rock rozwinięcie. Z sekcją utrzymującą obsesyjny rytm i fletem w roli głównej. Z początkowo łagodną, melodyjną, z czasem coraz bardziej odjazdową, psychodeliczną partią tego instrumentu. Z efektowną repryzą części piosenkowej na koniec... Dziesięć minut, bez pięciu sekund. Nawet po prawie czterdziestu latach – robiące kolosalne wrażenie. I na koniec ładna, subtelna piosenka, delikatnie wieńcząca płytę - „Niebieski młyn”.

Wszystkie płyty Marka Grechuty doczekały się w latach 2000-2001 kompaktowych, remasterowanych reedycji. Każdą z płyt uzupełniła potężna dawka nagrań dodatkowych – koncertowych, singlowych, radiowych itp. Wersję CD „Korowodu” uzupełniły: radiowy drobiażdżek - „Letnia przygoda” z roku 1971; recital Grechuty i Anawy z Opola z 1970 roku (w tym kolejna próbka Pawluśkiewiczowej muzyki poważnej na smyczki i instrumenty perkusyjne - „Intro II”, oraz jazzujące, z bardzo fajną partią fortepianu
„W chłodzie osiczyn w dymie traw” - kompozycja Jacka Ostaszewskiego), a przede wszystkim zarejestrowany rok później na festiwalu opolskim „Korowód” - w tej drugiej, efektownej wersji. Z zapowiedzią Lucjana Kydryńskiego. I z publiką głośno domagającą się bisu (który zresztą nastąpił).

Jeśli ktoś kojarzy Marka Grechutę tylko i wyłącznie z najbardziej popularnych i znanych piosenek, ta płyta na pewno go zaskoczy. Ballada, piosenka poetycka, psychodelia, improwizacje, awangarda, muzyka poważna, rock progresywny – to wszystko tu się znajduje. „Korowód” to album charakterystyczny dla rocka początku lat 70. - poszukującego, łączącego ze sobą różne elementy, badającego ograniczenia gatunku i możliwości ich obejścia. Zarazem arcydzieło polskiej – i nie tylko – muzyki popularnej. Wstyd nie znać.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
Picture theme from Natalie C with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.