Płyta "The Robbery Of Murder" zdobyła sobie spory rozgłos w światku progresywnym, nic więc dziwnego, że postaraliśmy się o jej zdobycie. Pierwsze wrażenie - rzeczywiście, całkiem przyjemne... Zespół stworzył jedną, zamkniętą całość w formie koncept-albumu, opowiadającego o przeżyciach chłopca, którego ojciec tragicznie zginął w wypadku. Muzyka zbliżona jest do stylu słynnej grupy Kansas, co szczególnie podkreśla gościnny występ skrzypka Davida Ragdsdale'a, chociaż nie jest tak dynamiczna. Większość utworów, szczególnie w środkowej części, to spokojne ballady oparte na połączonych brzmieniach fortepianu i gitary, uzupełnionym wstawkami ksylofonu i skrzypiec. Tworzą one melancholijny nastrój, który przerywany jest kilkoma "gniewnymi", ostrzejszymi fragmentami, jak początkowy Overture, Someday, czy Revenge. Przyznam się szczerze, że ten album nie do końca spełnił moje oczekiwania. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podoba, bo jest to dobra płyta. Sporo tu ładnych melodii, dopracowanych aranżacji, które pozwalają wtopić się w posępny nastrój dominujący na płycie. Wykonanie również nie pozostawia nic do życzenia. To już chyba tylko kwestia gustu: jak dla mnie zbyt mało jest tu przyspieszeń i zwrotów melodii, tego, czym rock progresywny nęci mnie najbardziej. Pod tym względem zaspokaja mnie jedynie Revenge, naprawdę urozmaicony i dynamiczny utwór, najlepszy na płycie. Reszta wydaje się jakby zbyt rozwlekła i lekko nudnawa... Można powiedzieć, że jest to bardzo dobra rockowa płyta, ale nie do końca progresywna.