Płyta ta zapowiadana była już od dłuższego czasu. Oprócz dosyć nietypowej płyty Roberta Amiriana Bardzo Niebieskie Migdały jest to pierwsza płyta "z obozu Collage" od dwóch lat, ciekawe było zatem, jaki kierunek obrali muzycy - w końcu w zespole "Mr. Gil" występuje trzech członków Collage. Płyta Alone okazała się udanym połączeniem łatwiejszych, popowych melodii z wysmakowanymi, symfonicznymi aranżacjami. Po pierwszych przesłuchaniach całość robiłą wrażenie dosyć nijakiej i monotonnej. Po głębszym wsłuchaniu się musze jednak stwierdzić, że album się Mirkowi udał. Najbardziej podoba mi się jego pierwsza część, z utworami Strange i Alone, które spokojnie mogłyby trafić na ostatnią płytę Collage Safe. W tym ostatnim, chyba moim ulubionym, jest zarówno piękny refren, jak i świetne solówki na gitarze i klawiszach. Dalsze fragmenty płyty utrzymane są w podobnym, mocno naznaczonym piętnem Collage stylu - szczególnie gra Palczewskiego jest bardzo charakterystyczna. Brakuje tu jednak momentów, które mocniej zapadałyby w pamięć, i, przesłuchanie płyty do końca trochę nuży. Być może przydałoby się w tej muzyce więcej kontrastów, które przydałyby jej trochę życia. A tak - dostaliśmy bardzo ładną, ale znowu "bezpieczną" płytę.