ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Goldbug ─ The Seven Dreams w serwisie ArtRock.pl

Goldbug — The Seven Dreams

 
wydawnictwo: 1K Recordings 2010
 
1. "Shadow Memory"
2. "The Departure"
3. "Unraveling"
4. "Scratching The Third Eye"
5. "Elevation"
6. "The Past Is Still Present"
7. "Persistence Of A Memory"
 
Całkowity czas: 39:13
skład:
Tim Motzer - guitar, keys, piano, laptop
Barry Meehan - bass, piano, voice
Eric Slick - drums, percussion, voice
Theo Travis - tenor saxophone, flute
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,0

Łącznie 3, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
22.03.2011
(Recenzent)

Goldbug — The Seven Dreams

Słuchając ostatnio ciekawej polskiej płyty jazz-ambientowej Muariolanza Muafrika z 2011 roku poczułem wreszcie dreszcz emocji równie silny, jak ten wywoływany zwykle nagraniami zagranicznych mistrzów gatunku. Zanim ten nu jazzowy miks (połączenie latynoskich brzmień, fusion z odrobiną funky groove) pojawił się w eterze, nieraz ulegałem pokusie obcowania z wielką sztuką zachodnich artystów.

Jedna z takich chwil słabości nastąpiła w grudniu ubiegłego roku, kiedy miałem okazję zaznać niemałej radości podczas odtwarzania w domowym zaciszu The Seven Dreams Goldbug – przestrzennego nu jazzu zza oceanu. Przedrostek „nu” w nazwie gatunku muzyki, jaką grają filadelfijczycy Tim Motzer (gitara), Eric Slick (perkusja), Barry Meehan (bass) oraz Brytyjczyk Theo Travis (saksofon i flet) nie oznacza w tym przypadku nudny. Przeciwnie, muzyka kwartetu zaskakuje dojrzałym jak na debiut brzmieniem i stertą niekonwencjonalnych pomysłów. Niektóre z nich wybiegają otwarcie poza granice ambientu i jazzu w eksperymentalny prog-rock brytyjski końca lat 90., przez co, łatwiej im trafić do bardziej progresywnych uszu. Gdyby Steven Wilson (Porcupine Tree, notabene przyjaciel Theo Travisa) nagrywając w okresie Signify materiał na album Metanoia miał go teraz przerobić na nu jazzową nutę to pewnie otrzymalibyśmy coś – równie groovy – na kształt Złotego Żuczka. Z ogromnym szacunkiem wypowiadam się o płycie The Seven Dreams ponieważ nieczęsto można kupić tak wykwintny koktajl dźwiękowy, po spożyciu którego czuje się pełną odnowę wiary w możliwości współczesnej muzyki popularnej.

Wydany w 2010 roku nakładem 1k recordings The Seven Dreams zwraca uwagę na doskonałe połączenie ambientowych miniatur (''Shadow Memory'', ''Unravelling'') z dłuższymi formami synkopowanymi (''Scratching The Third Eye'', ''The Past Is Still Present''). Niezwykle uderzającą cechą płyty jest wyjątkowo mroczna tonacja, w której została utrzymana i nawet niespokojny bass Barry'ego naznaczony stylem groove (''The Departure'') nie jest w stanie jej rozjaśnić. Wszelkiej maści ponuracy zapewne poczują powiew melancholii w duszy słuchając czwórki artystów.

Cząstka talentu Travisa ujawnia się w trzech ostatnich utworach jak oczekiwany duch pod koniec dobrego filmu grozy. W ''Elevation'' kontrapunktuje on wysoką grą na saksofonie cichy zgiełk elektronicznych dźwięków i gitary Tima. ''The Past Is Still Present'', oprócz kapitalnego zawodzenia saksofonu i chwilami brzmiącej jak sitar gitary, przynosi cudownie lekką grę Erica na perkusji znanego ze współpracy z Adrianem Belew (King Crimson). Ostatni numer na krążku ''Persistance Of A Memory'' oczarowuje refleksyjnymi pętlami fletu Travisa sprawiając, że myśli same wracają do dawnych solowych dokonań artysty (Slow Life, For the Love of Open Spaces, Thread). Jednak, największej radości w smutku wszechogarniającym mnie pod wpływem słuchania tej płyty doświadczyłem wobec epickiego nagrania ''Scratching The Third Eye''. To w nim słychać największy niepokój w pozornie bezładnej grze muzyków, w której rzewne tony gitary okładane (niesłusznie?) pałkami perkusji wystukującej nieregularny jak norweski fiord rytm, wylewają ukryte żale niespełnionych marzeń i snów.

Płyta The Seven Dreams narodziła się niedawno bo niespełna pół roku temu i czeka wciąż na odkrycie przez miłośników nieprzeciętnych wrażeń – też tutaj w Polsce. Pozostaje mi tylko pochwalić cudze tj. Goldbug The Seven Dreams, jako że swoje znam (Muariolanza Muafrika) i na swój sposób cenię i kocham.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.