ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Alan Parsons Project ─ Eye in The Sky w serwisie ArtRock.pl

Alan Parsons Project — Eye in The Sky

 
wydawnictwo: Arista 1982
 
"Sirius" (instrumental) – 1:54
"Eye in the Sky" (lead vocal Eric Woolfson) – 4:36
"Children of the Moon" (lead vocal David Paton) – 4:51
"Gemini" (lead vocal Chris Rainbow) – 2:11
"Silence and I" (lead vocal Eric Woolfson) – 7:19
"You're Gonna Get Your Fingers Burned" (lead vocal Lenny Zakatek) – 4:22
"Psychobabble" (lead vocal Elmer Gantry) – 4:51
"Mammagamma" (instrumental) – 3:34
"Step By Step" (lead vocal Lenny Zakatek) – 3:54
"Old And Wise" (lead vocal Colin Blunstone) – 4:55
 
Całkowity czas: 42:30
skład:
- David Paton / bass, vocals; - Stuart Elliott / drums & percussion; - Ian Bairnson / acoustic and electric guitars; - Eric Woolfson / keyboards, vocals; - Alan Parsons / keyboards, fairlight programming; - Mel Collins / saxophone; - Chris Rainbow / vocals; - Lenny Zakatek / vocals; - Elmer Gantry / vocals; - Colin Blunstone / vocals; - The English Chorale / backing choir; - Arranged and conducted by Andrew Powell / orchestra & choir
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,5
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,10
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,12
Arcydzieło.
,5

Łącznie 35, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
07.02.2011
(Recenzent)

Alan Parsons Project — Eye in The Sky

Wieczór. Siedzimy sobie z Agnieszką i oglądamy koncert Parsonsa z Madrytu. Milutkie.
Jak zwykle zacząłem narzekać:
- Czy ja wreszcie doczekam się jakiegoś współczesnego wykonawcy prog-rockowego, który będzie umiał komponować takie rzeczy jak Parsons?
- Chyba raczej nie – Agnieszka z natury jest sceptyczką
- Ale ja jestem ledwo po czterdziestce.
- Nieważne.
Tak. Nieważne. Ale szkoda.
Alan Parsons wraz Erikiem Woolfsonem, bo to oni byli Alan Parsons Project, posiedli rzadką łatwość pisania muzyki bardzo przebojowej i efektownej, a przy okazji bardzo ciekawej i niebanalnej - Parsons szkolony u Bitli takie rzeczy to miał we krwi. Na każdej płycie znajdziemy przynajmniej dwa-trzy takie utwory, które od razu i na zawsze zapadają w pamięć. Nawet na takim gniocie jak „Stereotomy” znajdziemy „Limelight” i tytułowy.

Na wysokości „Eye In The Sky” Alan Parsons Project przeszło pewne przepoczwarzenie. Poprzedni, „Turn of A Friendly Card” był albumem w typowym parsonosowskim stylu i nawet znalazła się na nim druga (i ostatnia) suita APP. „Eye In The Sky” to zwrot w stronę pop-rocka. Ale spopieć też trzeba umieć. Panowie zrezygnowali z większych form, jest dużo mniej orkiestry, a za to dużo więcej syntezatorów, bo przecież mamy lata osiemdziesiąte i trzeba iść z duchem czasów. Parsons z kolegą idą, ale nie przesadzają. Nie można przecież wszystkiego zalać plastikiem.

„Eye In The Sky” jest chyba najbardziej przebojową płytą APP. Co prawda ich największy przebój - „Don’t Answer Me” pochodzi z następnej, „Ammonia Avenue”, to jako zbiór piosenek, „Oko na Niebie” wypada dużo lepiej niż następne kilka płyt. Ciekawie się zaczyna, bo trochę jak debiutanckie „Opowieści Niesamowite” – instrumentalny wstęp „Sirius”, przechodzący płynnie w utwór tytułowy. Zwolennikom starszego APP na pewno do gustu przypadną dwie ballady, „Silence And I” i „Old And Wise” - takie typowo parsonsowskie, nieco patetyczne, z orkiestrową aranżacją, a solo saksofonowe Mela Collinsa w „Old And Wise” to pewnie każdy fan APP zna na pamięć. Jak i zresztą cały utwór, bo to jeden ze sztandarowych. Wyżej napisałem, że to zbiór piosenek, ale to nie do końca ścisłe określenie – o „Sirius” wspomniałem, a jest jeszcze całkiem ciekawy następny instrumental – „Mammagamma”. Kilka w podobnym stylu na płytach APP się znalazło – „Pipeline”, „The Gold Bug” – wszystkie zrobione w podobny sposób – mocno zaznaczona, prosta linia basu, do tego sporo syntezatorów, czasami jeszcze jakieś dodatki, na przykład saksofon.

Mimo ewidentnie popowego charakteru, udało się Parsonsowi i Woolfsonowi stworzyć bardzo dobrą płytę. Czyli jak się po raz kolejny okazuje, nie ma muzyki złej, tylko jest źle zrobiona, a dobra płyta pop-rockowa może być lepsza od takiej z teoretycznie ambitniejszej półki. Inna sprawa, że „Eye in The Sky” to bardzo umiejętne połączenie APP z lat siedemdziesiątych i tego nowego z lat osiemdziesiątych. Właśnie za to ten album zawsze bardzo lubiłem, bo podobały my się przebojowe numery, takie jak tytułowy, ale też miniaturki w stylu „Gemini” i ballady - „Silence And I” i „Old And Wise”.

W późniejszych latach APP trzymało się już raczej tej pop-rockowej drogi, chociaż nie zawsze i nie zawsze z dobrym skutkiem. Wydana dwa lata później „Ammonia Avenue” jako całość nie jest już tak dobra, chociaż utwór tytułowy to prawdziwa perełka. Z „Vulture Culture” do słuchania nadaje się cztery utwory, ze „Stereotomy” – dwa. Całkiem inaczej przedstawia się sprawa z „Gaudim”, ostatnią płytą nagraną pod nazwą Alan Parsons Project, bo to powrót do formuły koncept-albumu i dłuższych, bardziej rozbudowanych czasowo i aranżacyjnie utworów. Wyszła płyta momentami genialna, ale momentami… cuzamen nierówna. Ale to już zupełnie inna historia.
 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.