ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Threshold ─ Hypothetical w serwisie ArtRock.pl

Threshold — Hypothetical

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2001
 
1.Light and Space - 5:58
2.Turn on Tune in - 6:12
3.The Ravages of Time - 10:17
4.Sheltering Sky - 5:35
5.Oceanbound - 6:42
6.Long Way Home - 6:00
7.Keep My Head - 4:01
8.Narcissus - 11:14
 
Całkowity czas: 56:02
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,6
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,11
Arcydzieło.
,15

Łącznie 35, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
16.04.2001
(Recenzent)

Threshold — Hypothetical

    Są zespoły, które od lat przedstawiają to samo. Mają swój muzyczny styl, czują się w nim dobrze, nie pragną eksperymentów co zresztą w pełni satysfakcjonuje ich fanów - po prostu grają swoje. Jest wiele takich, ale jakoś celuje w tym nurt neoprogressive, którego nazwa wydaje mi się jedną z większych kpin tego dziwnego świata. Niemniej to uwaga na marginesie. Tak naprawdę liczy się jedno - pokryte zapotrzebowanie na daną muzykę. Przyznam, że czasami (ostatnio coraz częściej) zdarza mi się totalne niezrozumienie dla takiej postawy fanów, ale cóż - to ich prawo. Mogę tylko wyrazić własną opinię, iż bardziej od dostania zamówionego dania doceniam nowatorskość i własną kreatywność Szefa Kuchni. Ostatnia Arena, ostatnie IQ, ostatni Pendragon... Zwłaszcza gorąca krytyka pod moim adresem na łamach Caladanowskiego guestbooka a propo recki Not Of This World uzmysłowiła mi starą, a jakże często zapominaną prawdę, że nie wchodzi się z obcasami pomiędzy zastane układy. W porządku drodzy oponenci - jeśli zjadliwym, pisanym słowem obraziłem Wasze muzyczne fascynacje to bardzo przepraszam, niemniej nie macie żadnej racji zarzucając mi brak wrażliwości. Może i jestem, starszawy, przepity tudzież zgorzkniały, niemniej pomienionej wrażliwości, jak sądzę, wciąż mi nie brakuje - zmieniły się tylko akcenty. W jednym prawicie słusznie - nie powinienem pisać o neoprogressive bo zbyt wiele tu uczucia a za mało dystansu - nie aż tak dawno temu dałbym się pociąć za Pendragon - vide sławetna kłótnia na pl.rec.muzyka.rock z Darkiem Sieradzkim. Gdzie wtedy byliście Wy, którzy wylewacie teraz na mnie kubeł pomyj ? Gdzie byliście Wielcy Obrońcy Pendragonu - powtarzam ?! Dlaczego, nie znając szerzej całego kontekstu ośmielacie się ferować bliżej nie uzasadnione wyroki ?!
    Jest to dla mnie zupełnie niezrozumiałe tudzież smutne, ale skupmy się raczej na dzisiejszym głównym daniu - ostatniej propozycji formacji Threshold - są bowiem zespoły, które od lat przedstawiają to samo. Już widzę te rumieńce wstępujące na policzki i okrzyk: a co do k... nędzy z tego ?! Niech grają to samo skoro grają dobrze !! Zatem niech grają...
    Tylko małe pytanko: nie macie, słuchając piątego studyjnego albumu recenzowanej formacji, co nieco dosyć takiej muzyki - w koło Macieju to samo ? Nie ? - no to sorry, widać źle trafiłem. Nie drażnią Was powtarzane w nieskończoność heavy-metalowe riffy rozprowadzające charakterystyczną, krzyczącą gitarę Grooma ? Nie - cholera, kolejne pudło. A neoprogowe, schematyczne wstawki, a wyświechtane klawiszowe szaleństwo Westa ? Czy to nie nuży ? Też nie ?! Mocno zbity z tropu złapałem naraz siebie samego na kolejnym odsłuchu Long Way Home - jakiż porywający to kawałek ! A przecie wtórny jak cała ta płyta - wtórny do bólu. Cały problem Dobasie O Bardzo Małym Rozumku polega na tym, że są zespoły które od lat przedstawiają to samo. Mało tego ! - nie pragną eksperymentów, co zresztą w pełni satysfakcjonuje ich fanów - po prostu grają swoje.


    Dobra Krzysiu - choć od zachwycania się takim graniem stokroć bardziej wolę zabawę w Misie-Patysie nie wspominając już o Małym Co Nieco - potrafię uszanować podobny punkt widzenia. Zresztą z Thresholdem jest jeszcze jeden problem - co mają powiedzieć starsi heavy-metalowcy wychowani np. na riffach takiego Accept ?! Zamknąć się i nie pisać recenzji - wiem, wybaczcie - to przez ten Mały Rozumek... Jeszcze wyprodukuję coś co nie spodoba się fanom usatysfakcjonowanym brakiem eksperymentów i znowu mi się dostanie, może nawet i mjut zabiorą... 
    Ech - pamiętam pewną drogę w 1996 r. poprzez ośnieżony Kraków, drogę dziwnym zwyczajem wiodącą zawsze przez Szpitalną 7, pamiętam wybór tradycyjnie chudziutkiej studenckiej kieszeni skierowany na płytkę Wounded Land, pamiętam nową jakość w progresywnej muzyce. To było dawno, bardzo dawno - za Lepszego Świata. Ten text to tylko uzupełnienie właściwej recenzji pisanej przez Dreamdarka, tak go potraktujcie. Hypothetical nie jest zła płytą - takie kompozycje jak Light And Space, finałowy Narcissus czy wspomniana już Long Way Home z pewnością potrafią zachwycić. Szkoda tylko , że od 1996 r. upłynęło już aż 5 lat. To naprawdę długo - a są przecie zespoły, które od lat przedstawiają to samo.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.