ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Hawkwind ─ Blood of The Earth w serwisie ArtRock.pl

Hawkwind — Blood of The Earth

 
wydawnictwo: Eastworld Recordings 2010
 
1. Seahawks (6:14)
2. Blood Of The Earth (2:59)
3. Wraith (6:07)
4. Green Machine (4:04)
5. Inner Visions (4:29)
6. Sweet Obsession (4:45)
7. Comfy Chair (4:54)
8. Prometheus (5:48)
9. You'd Better Believe It (7:11)
10. Sentinel (6:03)
11. Starshine (7:11)
 
Całkowity czas: 62:39
skład:
- Dave Brock / guitar, vocals, synthesizers; - Mr. Dibs / bass, vocals; - Richard Chadwick / drums, percussion, vocals; - Tim Blake / keyboards; - Niall Hone / guitar, bass, keyboards
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,1

Łącznie 7, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
04.10.2010
(Recenzent)

Hawkwind — Blood of The Earth

Kiedy taki zespół jak Hawkwind wydaje nową płytę z premierowym materiałem, to wypada o niej wspomnieć, nieprawdaż? Nawet jeżeli nie ma za bardzo o czym pisać. No bo to nic nowego pod słońcem. Kolejna płyta Hawkwind? Poprzednia była pięć lat temu. Jak na współczesne standardy częstotliwości wydawania muzyki – ani specjalnie krotko, ani długo – ot, średnia krajowa. Dobra płyta Hawkwind? Żadna sensacja. Oni nigdy nie zeszli poniżej pewnego poziomu. A muzycznie? Płyta Hawkwind – nic dodać, nic ująć. Nie ma co liczyć, że Brock na stare lata nagle zmieni swoją orientację muzyczną i pójdzie w ekstremalny metal, albo country. Na początku tego stulecia miał lekki odskok w kierunku powiedzmy… tanecznych rytmów (płyta „Spacebrock”), ale było to jednorazowe przedsięwzięcie i od czterdziestu lat tłucze mniej więcej to samo.
I mniej więcej to samo znalazło się na kolejnym, dwudziestym trzecim (lub dwudziestym szóstym – zależy jak liczyć) albumie grupy. Zasadniczo żadnych specjalnych cudów na nim nie znajdziemy – do końca trzeciego, czwartego utworu muzyka turla się niespiesznie według utartych hawkwindowych schematów. Jest miło, sympatycznie, ale żeby coś bardziej zaczepiło się o pamięć – to nie. Chociaż „Wraith” wykazuje pewne ożywienie, to „Green Machine” z powrotem uspokaja atmosferę klawiszowo-gitarowymi pasażami w stylu Gandalfa. Dopiero „Inner Visions” wyrywa nas z przyjemnego odrętwienia, w które wpadliśmy wcześniej (taki kiwonek – rytmiczne gibu-gibu główką). Chociażby tym różni się od poprzedniej „Take Me to Your Leader”, gdzie było zdecydowanie więcej muzyki, utwory „od-do”. „Blood…” jest bardziej transowa, hipnotyczna, więcej tutaj dźwięków tworzących klimatyczne impresje dźwiękowe i ładnie się rozkręca, aż do efektownego finału – czyli „Sentinel” i „Starshine”. Recycling dawnego materiału też się odbywa - nowa wersja “You'd Better Believe It” (akurat pasuje do tej płyty) z „Hall of The Mountain Grill”. Lepsza od oryginału? Na pewno nie. Gorsza – też nie specjalnie. Inna.
Co by jeszcze o tym krążku…? Na pewno wcale nie gorszy od poprzedniego. Chociaż lepszy też nie.

No i to by było na tyle.
 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.