ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Korn  ─ Korn III: Remember Who You Are w serwisie ArtRock.pl

Korn — Korn III: Remember Who You Are

 
wydawnictwo: Roadrunner Records 2010
 
1.Uber-Time [1:28]
2.Oildale (Leave Me Alone) [4:43]
3.Pop a Pill [3:59]
4.Fear Is a Place to Live [3:09]
5.Move On [3:48]
6.Lead the Parade [4:25]
7.Let the Guilt Go [3:57]
8.The Past [5:05]
9.Never Around [5:29]
10.Are You Ready to Live? [3:59]
11.Holding All These Lies [4:38]
 
Całkowity czas: 44:40
skład:
Jonathan Davis – vocals / James Shaffer – guitar, lap steel / Reginald Arvizu – bass / Ray Luzier – drums
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,2
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,8
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,4

Łącznie 21, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
22.07.2010
(Gość)

Korn — Korn III: Remember Who You Are

O ile zmiana stylu często może być nazywana ewolucją, to w przypadku tego zespołu nie do końca tak było. Korn na muzycznej scenie zrobił już wiele i nie musi nikomu udowadniać, że jest gwiazdą światowego formatu. Jednak po takich płytach, jak „Life Is Peachy”, „Issues”, czy nawet „Take A Look In The Mirror”, wiele z Korna nie zostało. Przynajmniej tak mogłoby się wydawać, a jeszcze niedawno sam tak myślałem. Korn nagrał nijakie „See You On The Other Side”, które było zapowiedzią „czegoś innego”. Dla niektórych już wspomniane wcześniej „Take A Look In The Mirror” było nieco inne – dla niektórych zaś, od tej płyty zaczęła się przygoda z Kornem. Już całkiem inaczej było na ostatnim niezatytułowanym albumie. Na palcach jednej ręki mogę policzyć utwory z tamtego albumu, które przypadły mi do gustu. Całkiem poważnie, w tym momencie, nasuwa mi się tylko jeden tytuł – „Evolution”. Również wymieniony singiel był utworem troszkę „niekornowym”. Cała płyta natomiast była jakby wrzucona do pralki, w której wyprane zostało wszelkie brzmienie zespołu Korn. Tak naprawdę od kilku lat Korn zrobił się nie tylko inny, ale zdecydowanie lżejszy (momentami wręcz popowy), jakiś nijaki, czystszy i bardziej przewidywalny. Zespół stracił na tej „ewolucji”. Czym to tłumaczyć? Odejściem basisty, który wybrał Chrystusa?

Skąd tytuł nowej płyty? „Korn III – Remember Who You Are”. No cóż. Wydaje się to być proste. W październiku roku 1994 światło dzienne ujrzał debiutancki album Korna – „Korn”. Już wtedy panowie namieszali… Minęło prawie trzynaście lat i całkiem inny Korn nagrał płytę, której nie zatytułował. Było to trzy lata temu, w roku 2007, bo mowa rzecz jasna o ostatnim albumie, który miał kilka swoich nieoficjalnych nazw, jak „White Album”, czy właśnie „Korn II”( jeden z moich kolegów stwierdził, że skoro album nie posiada tytułu, to sam go sobie wymyśli po przesłuchaniu…, ostatecznie wymyślił tytuł „Shit”.) Teraz nadszedł właśnie czas na „Korn III…”. A co z „Remember Who You Are”? Myślę, że po prostu członkowie zespołu Korn nareszcie sobie przypomnieli kim są.

Najnowszy album Korna nie jest oczywiście Kornem z lat dziewięćdziesiątych. To jednak Korn, który jest łatwy do rozpoznania. Wracają tu „nieczyste” gitary i typowe, niezwykle specyficzne brzmienie basu. Jest co prawda mniej „kombinowania”, ale może to nawet i lepiej. Dawno Korn nie nagrywał takich kawałków, jak choćby „Oildale (Leave Me Alone)”, „Fear Is A Place To Live”, czy przedostatni na płycie – „Are You Ready To Live?”. W ostatnim z wymienionych Davis śpiewa pod koniec tak wysoko, jak chyba nigdy dotąd tego nie robił. Wypada to naprawdę urzekająco. Brakuje mi tu jednak ze strony Jonathana chociaż jednego scatu na płycie. W pamięci mam kultowe „Freak On A Leash” z „Follow The Leader”, czy choćby „Liar” z „See You On The Other Side”, nie mówiąc już o najbardziej zakręconym numerze w historii zespołu – „Twist” – będącego otwarciem drugiego w dorobku formacji albumu „Life Is Peachy”.

Najnowszy album Korna to na pewno duży plus tego roku. Cieszy mnie to, że Korn się obudził i ciekaw jestem, co zrobią chłopaki dalej. Większość utworów z „Korn III…” kapitalnie sprawdzi się na żywo, o czym będzie się można przekonać już niebawem, kiedy to zespół wystąpi w naszym kraju. Korn zasłużył na „7” z plusem… i oby pamiętali kim są.
 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.