ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Lacrimosa ─ Sehnsucht w serwisie ArtRock.pl

Lacrimosa — Sehnsucht

 
wydawnictwo: Hall Of Sermon 2009
dystrybucja: Mystic
 
1. Die Sehnsucht In Mir [8:03]
2. Mandira Nabula [5:17]
3. A.U.S. [6:50]
4. Feuer [4:33]
5. A Prayer For Your Heart [5:13]
6. I Lost My Star In Krasnodar [5:39]
7. Die Taube [7:28]
8. Call Me With The Voice Of Love [3:36]
9. Der Tote Winkel [5:23]
10. Koma [7:46]
 
Całkowity czas: 59:55
skład:
Tilo Wolff – vocals / Anne Nurmi – vocals / Jan Yrlund – guitar / Sebastian Hausmann – guitar / Arturo Garcia - drums / Florian Bruns - drums
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,5
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,6
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,9
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,7
Arcydzieło.
,4

Łącznie 34, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
11.08.2009
(Recenzent)

Lacrimosa — Sehnsucht

Mam ogromną słabość do Lacrimosy. Ba, „Elodię” spakowałbym do pudła zesłany na bezludną wyspę. A dwie wizyty „ukochanego dziecka” Tilo Wolffa w naszym kraju do dziś wspominam z sentymentem i wzruszeniem. Zatem czekałem… Czekałem na tę płytę z dużym napięciem. Czekałem dosyć długo – cztery lata – bo tyle Maestro potrzebował czasu, aby stworzyć swoje nowe dzieło…

Strzelam od razu, bo nie ma co owijać w bawełnę. Nie zwaliła mnie z nóg ta płyta. Wiem, że nie każdy dobry krążek musi natychmiast nas unieszkodliwiać, ale… W przypadku Lacrimosy tak zazwyczaj bywało. Wolff to mistrz grania na naszych emocjach i uczuciach, w efekcie czego trudno przejść obok jego płyt zupełnie obojętnie. I pomylić muzykę Lacrimosy z czymkolwiek innym. I za to Wolffowi oraz jego towarzyszce, Anne Nurmi, należy się ogromny szacunek. Jednak „Sehnsucht” jest dla mnie objawem pewnego zmęczenia, przeżarcia się formuły, może braku pomysłów…

Po genialnej „Elodii” i równie znakomitej „Fassade” przyszedł czas na kontrowersyjny – bynajmniej dla mnie - album „Echoes”. A potem Wolff i Nurmi nagrali „Lichtgestalt”, chwilami natchniony, ale też miejscami przebojowy i rockowy krążek, którego „Sehnsucht” wydaje się być naturalną kontynuacją. Niestety, tylko kontynuacją, a nie twórczym jego rozwinięciem. Bo choć muzyczne składniki wciąż pozostają w wypadku Lacrimosy te same, ich rola i ciężar się zmieniają. Niemiecko – fiński duet staje się wraz z „Sehnsucht” bardziej surowy, jakby prostszy i mniej wyrafinowany. Owszem – orkiestracje w dalszym ciągu są obecne (choćby w otwierającym „Die Sehnsucht In Mir” czy kończącym „Koma”) – jednak pierwszym, co rzuca się w uszy, jest ciężar brudnych, gitarowych riffów („Mandira Nabula”, „Feuer”, super-przebojowy „I Lost My Star In Krasnodar”) a i sam Tilo Wolff częściej posługuje się zbolałym, chropawym szeptem, częściej niż zwykle. Są naturalnie urozmaicenia, takie jak chociażby użycie akordeonu w „Mandira Nabula” czy dziecięcego chóru w „Feuer”. Ba, jest też i ukochany przez miłośników Lacrimosy przejmujący patos („A.U.S.”, „A Prayer For Your Heart”, „Die Taube”, „Call Me With The Voice Of Love” – ten ostatni z urokliwie pięknym motywem pianina). Naprawdę jednak, taką Lacrimosę, którą kocham, otrzymuję dopiero w „Der Tote Winkel”. Świetne proporcje między ciętymi gitarami, a symfonicznymi aranżacjami i wzniosły, melodyjny refren, wyśpiewany „monumentalnie” przez Wolffa, przyprawiony dodatkowo niewinnym wokalem Nurmii.

Czyli co? Nie jest tak źle? W zasadzie tak. Tylko, że muzyka grupy zawsze mocno uderzała w zbolałe serce, które obezwładnione krwawiło w swoistej, muzycznej ekstazie. Tym razem tak nie jest, mimo że Tilo Wolff śpiewa o tęsknocie…

Już niedługo grupa po raz trzeci zawita do naszego kraju. I pewnie po raz trzeci urzeknie swoim oryginalnym przekazem. Kilka kompozycji z tego albumu z pewnością zabrzmi tam doskonale, kilka innych być może zyska inny wymiar. Może zatem okaże się, że „Sehnsucht” to jednak coś więcej niż tylko dobra płyta?

 

PS. „Sehnsucht” ukazał się w dwóch wersjach – podstawowej, czyli tej, której dotyczy ta recenzja i limitowanej – z tymi samymi kawałkami (bez żadnych bonusów!), z których kilka pojawia się w nieco zmienionych wersjach i inną, po raz pierwszy zawierającą nie tylko czerń i biel oraz ich odcienie, okładką. I ciągle tylko pojąć nie mogę, na którą edycję powinien zdecydować się prawdziwy fan kapeli? To oczywiście pytanie retoryczne. Wiadomo bowiem, że na starcie od razu musi „wywalić” na dwie płyty, bo decydując się na jedną z wersji, zawsze mu czegoś zabraknie… Czy o to chodziło wydawcy? Eeeech…

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.