ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Pain Of Salvation ─ Be: Original Stage Production (Live DVD) w serwisie ArtRock.pl

Pain Of Salvation — Be: Original Stage Production (Live DVD)

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2005
dystrybucja: Mystic
 
DVD: Prologue 1. Animae Partus ("I am")[1:48] I. Animae Partus (All in the Image of) /2. Deus Nova (Fabricatio) [3:18] /3. Imago (Homines Partus) [5:11]/4. Pluvius Aestivus (Of Summer Rain [Homines Fabula Initium]) [5:00]II. Machinassiah (Of Gods & Slaves) /5. Lilium Cruentus (Deus Nova) (On the Loss of Innocence) [5:28] /6. Nauticus (drifting)[4:58]/7. Dea Pecuniae [10:10]I) Mr. Money II) Permanere III) I Raise My Glass III. Machinageddon (Nemo Idoneus Aderat Qui Responderet)/ 8. Vocari Dei (Sordes Aetas - Mess Age)[3:50] /9. Diffidentia (Breaching the Core) (Exitus - Drifting II) [7:37] /10. Nihil Morari (Homines Fabula Finis) [6:22] IV. Machinauticus (Of the Ones With no Hope) /11. Latericius Valete [2:28] /12. Omni (Permanere?) [2:37]/ 13. Iter Impius (Martigena, Son of Mars) (Obitus Diutinus) [6:21] /14. Martius/Nauticus II [6:41] V. Deus Nova Mobile (...and a God is Born) /15. Animae Partus II [4:09]/ DVD Extras: Commentary Track /Religious Fanatics Track /Nine Days (Short Film) /Nihilium Fuckupus /Slideshows /Additional Messages To God /Web Access and More... Bonus CD: Includes all tracks from the DVD
 
Całkowity czas: 60:20
skład:
Daniel Gildenlow - vocals, guitar, mandola, percussion/Johan Hallgren - guitar, vocals and percussion/Johan Langell - drums and vocals/Kristoffer Gildenlow - bass, vocals, percussion/Fredrik Hermansson – grand piano, harpsihord, percussion/ Orchestra of Eternity: Mihai Cucu-1st violin/Carmilla Arvidsson- 2nd violin/Kristina Ekman- Viola/Magnus Lanning- Cello/Äsa Karlberg-Flute/Anette Kumlin- Oboe/Nils-Äke Pettersson-Clarinet Dries van den Poel-Bass Clarinet/Sven-Olof Juvas- Tuba
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Dobra, godna uwagi produkcja.
,2
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,4
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,7
Arcydzieło.
,40

Łącznie 63, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
24.02.2007
(Gość)

Pain Of Salvation — Be: Original Stage Production (Live DVD)

Dziwny zespół to całe Pain of Salvation. Niby wtłoczeni w progmetalową szufladkę. Prawie, jak progmetal, ale jak wiadomo…Nie, stop! Wróć!

Ciężko jest przeciętnemu człowiekowi i konsumentowi płyt zrozumieć Daniela Gildenlöwa (zwanego pieszczotliwie Boskim). Szaleniec czy poeta? Filozof czy grafoman? Muzyk czy performer i aktor? Geniusz czy szarlatan? Pytania bez rozstrzygnięcia i wiążącej odpowiedzi. Co osoba, to inna interpretacja. Stąd też chyba cała twórczość Boskiego jest rozumiana rozmaicie. I chyba dobrze. Podoba mi się ta polaryzacja poglądów. Od podejścia „niemalże na klęczkach”, poprzez zainteresowanie i docenienie, aż po totalne zniesmaczenie i niezrozumienie. Fajnie...

Album BE z 2004 roku – podzielił fanów zespołu, jak i pozostałych zwolenników tzw. rocka progresywnego. A to wylewano wiadro pomyj, a to wzdychano pod niebiosa. Pisząca te słowa po kilku latach dojrzała do odczytania BE na nowo. Przedarłam się przez przypisy, odnośniki, komentarze Boskiego (sporo tego): filozofia, nauki przyrodnicze, literatura, malarstwo, symbolika, ikonografia i Da Vinci Code. Cóż...mam skłonność do oczytanych, przystojnych chłopaków po 30-tce. Mrrr....

W 2005 roku wytwórnia InsideOut dała zespołowi zielone światło na wydanie, co by tu nie powiedzieć kolejnej z fanaberii Boskiego – koncertu na DVD. I nie byłoby w tym nic dziwnego (przecież każdy szanujący się zespół wydaje DVD), gdyby nie fakt, że ta oryginalna produkcja sceniczna po prostu przebija produkty konkurencji.

Miejsce akcji:
Eskilstuna (Lokomotivet)
Wykonawcy
: Pain Of Salvation & Orchestra of Eternity
Publiczność
: gimnazjaliści + nauczyciele. Tak, mili Państwo – materiał zarejestrowany na potrzeby DVD został nagrany w obecności uczniów szkół z Eskilstuny. Ciekawostka, prawda? Materiał z BE grany był dwa razy w ciągu wieczora, przez 7 dni. Dwa ostatnie koncerty zostały zarejestrowane.

To bardzo teatralne szoł z ciekawym montażem, momentami w slow motion, efektami, filmami, przebierankami, symboliką koloru. Daniel kilkukrotnie zmienia odzież wierzchnią: a to pojawia się ubrany w długą, białą powłóczystą szatę, stylowy garnitur, skórzany płaszcz etc. Reszta zespołu i rzecz jasna orkiestra również się dostosowali. Makijaże i stroje miały symbolizować 4 żywioły: wodę, powietrze, ogień, ziemię.* Co do wartości estetycznej strojów i makijażu, cóż de gustibus...Ciekawie została również zaaranżowana przestrzeń sceny (basen z wodą, do którego co jakiś czas wstępował Daniel) oraz światła (w przeważającej ilości niebieskie – podkreślające mistyczność wydarzenia).

Od pierwszych słów:
I Am...
I Am...
I Am...
do ostatnich:
You might hear the only answer:
BE!
BE!
BE!

siedziałam urzeczona i co by tu powiedzieć zafascynowana.

Wracając do materiału muzycznego. Zmiany w stosunku do studyjnej wersji BE – niewielkie, ale zawsze. Sceniczna prezentacja materiału z BE jest nieco krótsza w porównaniu z wersją studyjną. Brzmi to wszystko znakomicie, bardzo dobrze. Cały zespół gra bez zarzutu. Wiele ciepłych słów można powiedzieć także o członkach Orchestra of Eternity. Jakaś niesamowita symbioza panuje miedzy muzykami POS a orkiestrą. Materiał piekielnie trudny i skomplikowany zagrany został przez OoE porywająco. Należy zwrócić jeszcze uwagę, że muzykom obydwu formacji nie towarzyszy dyrygent, a w takim przypadku „ryzyko wpadki” jest spore. Orkiestracje są moim zdaniem lepsze, niż na studyjnej wersji dzieła i to właśnie dzięki nim, niektóre utwory zabrzmiały znacznie lepiej niż w oryginale. Pluvius Aestivus w koncertowej wersji jest tak subtelny i piękny, że aż ciarki przechodzą. Fredrik Hermansson to znakomity pianista i kompozytor. Podobnie jak Lilium Cruentus z cudowną partią graną na oboju. A opus magnum dzieła są zdecydowanie Iter Impius (cudowne solo na wiolonczeli - łzy w oczach) i Martius/Nauticus II – które zagrane zostały w sposób mistrzowski. Czapki z głów. Co może dziwić, wg mnie Dea Pecuniae wypadła nieco bezbarwnie w tym zestawieniu. Za to Diffidentia – znakomicie. Zresztą, jak to w przypadku concept albumów bywa – należy ich słuchać w całości. Skojarzenia? Na pewno z The Song Remains The Same Led Zeppelin. Podobny ładunek emocji i pomysł . Znakomicie się to ogląda i szkoda, że koncert trwa tylko godzinę. Ale zawsze można wrócić do koncertu i obejrzeć następny raz. I kolejny. I raz jeszcze....

Muzycznie i koncepcyjnie: majstersztyk. Można Boskiego lubić bądź nie, ale moim zdaniem z tą nietypową sceniczną produkcją powinien zapoznać się każdy, nawet ten, kto PoS notorycznie nie cierpi i nie lubi fanów zespołu (a znamy kilku, prawda?)

Zasadnicza część DVD za nami. Pozostały jeszcze dodatki. Uff – sporo tego. Znakomite fotografie zespołu autorstwa Larsa Ardarve.Mamy jeszcze dodatkowo komentarz odautorski (Daniel & Johan Hallgren), zabawny wątek poszukiwania treści satanistycznych w BE (Religious Fanatic Track), filmiki, ukryte menu, automatyczną sekretarkę pana boga i co tam chcecie.

Ale to jeszcze nie koniec. Dodatkowo do dysku DVD dołożona została wersja CD z prezentowanym materiałem. Kto nie lubi oglądać obrazków, zawsze może posłuchać.

Znakomite wydawnictwo: słownie dziewiątka.

* Spośród czterech żywiołów ogień i powietrze to aktywne zasady męskie, a ziemia i woda to pasywne zasady żeńskie. Z czterema żywiołami kojarzone są cztery fazy życia człowieka: dzieciństwo, młodość, wiek dojrzały, starość.

PS. Jeśli ktoś będzie urażony recenzją cóż , trudno.