
Abramis Brama
Nar tystnaden lagt sig...
Zamiast oceny - wyróżnienie
(brak oceny)
Lista utworów:
- Abramis Brama
- Kall som Sten
- Vad jag ser
- Nalen
- 100 dagar
- Svart
- Kom gor mig klok
- Vill inte veta
- Nar alvorna dansar
- Anemone Nemorosa
- Fredrik Jansson –
- drums
- Dennis Berg –
- bass, vocals, keyboards, acoustic guitar
- Per-Olof Andersson –
- guitar
- Ulf Torelsson –
- vocals
Strony zespołu:
Druga płyta Abramis Brama świadczy o tym, że zespół się rozwijał. A można to nazwać rozwojem poprzez tradycję. O ile na debiutanckiej płycie można było doszukać się jakichś nowszych dźwięków, to „Nar tystnaden lagt sig...” pełny hard-core – inspiracje nie wychylają się poza 1975 rok – oczywiście dalej to jest przede wszystkim Black Sabbath, również Budgie, Grund Funk, a i także legenda szwedzkiego heavy rocka, doskonała kapela November (polecam szczególnie trzecią płytę „6:e”).
„Nar tystnaden...” jest lepsza od pierwszej chyba pod każdym względem – lepsza muzycznie, lepiej brzmi, bardziej klarownie, przestrzenniej, do tego mocniej i ostrzej. Kompozycje też są lepsze , niekiedy dość rozbudowane, na przykład „Nalen” z akustyczną częścią środkową – chyba najlepszy utwór na płycie, instrumentalne „Abramis Brama” rozwijający się od delikatnego wstępu, ballada „Nar alvorna dansar”, lub nieźle pokombinowane „Anemone Nemorosa”, z partiami fletu (!) – tu się szczególnie kłania November. Jestem w stanie zaryzykować ostrożne twierdzenie, że jest bardziej dojrzała od debiutu. Bo z tą „dojrzałością” to bywa różnie. Określenie „dojrzałość” w odniesieniu do kapel grających prosto, głośno i z przytupem (a niewątpliwie Abramis Brama do takich należy) często jest synonimem nudy. Jak recenzent nie bardzo wie co napisać, bo artysta mimo, że bardzo się starał, stworzył dziełko lekko czerstwawe, a nie chce się mu dokopać , to się pisze , że to dzieło dojrzałe (czytałem takie opinie o drugim Audioslave). Tym razem faktycznie album dojrzalszy, bez żadnych podtekstów.
No , odkrywcze to nie jest, ale całość ratuje jakość kompozycji – jest ich wszystko to co powinno być w porządnych metalowych utworach – riff, kop i melodia.
Nie wiem, czy te trzaski na płycie, jak na winylowej to zabieg świadomy, czy jako źródło dla kompaktowej reedycji faktycznie użyto lekko przechodzonego analoga?