Z jednej strony staliśmy się providerami strony WWW zespołu, która w chwili pisania tego tekstu jest (była)
w powijakach, z drugiej jednak musiałem pokusić się o recenzję tego albumu. NOIA jest drugim na koncie albumem długogrającym i jakże innym od debiutu, którego recenzja pojawi się wkrótce na naszych łamach. Słowo AION z greckiego oznacza nieskończoność , czym więc może być odwrócenie nazwy? Elementem kompletnym - skończony, określonym - to już dla fizyków, jednak wolimy się skupić na muzyce.
Zostałem mile zaskoczony zawartością krążka. Wokal nie razi - co jest na plus dla zespołu, kompozycje są podrywające, melodyjne a przede wszystkim zwarte. Bardzo ciekawie przy tym wypada chór, którego rolę podjął się poznański chór Fermata. Brzmi to naprawdę rewelacyjnie i szkoda że takich pomysłów nie stosują inne zespoły. Ten symfoniczny rozmach z jakim skomponowano album daje obraz zespołu nastawionego na profesjonalizm co w polskich warunkach graniczy z cudem - szczególnie w kwestiach wydawniczych. A co dalej z tą muzyką? Niezła metalowa grzmotnia połączona z delikatnością artrocka - termin brzmi znajomo i w naszym nazewnictwie powiedzielibyście prog-metal. No cóż - i ja się podpisuję pod tą definicją. Zespół gra jak najlepsze prog-metalowe kapele, jednak zachowując pewien dystans. Album otwiera Killing Time, koncertowa wizytówka zespołu utrzymana jednak w metalowym charakterze. Za to utworu Innocent Pictures nie powstydziły się nawet Shadow Gallery ! Ot zmiania ;)) Nightmares to bardziej klimatyczne granie - z dominującym brzmieniem klawiszy i częstymi zmianami tempa - równie brzmi znajomo nieprawdaż? Jednak prawdziwa perełka to wersja O Fortuna z muzyką AION i w wykonaniu chóru Fermata. Oryginalne podejście do klasyki, przy którym moja szczęka zaryła w podłogę. Jednak po trwajacym 2.5 minut O Fortuna słuchać jeszcze jeden utwór - nie zaindeksowany na płycie ale chyba najmocniejszy jak dla mnie punkt. Akurat jestem zwolennikiem eksperymentów - tak i na tej płycie się nie zawiodłem - w całości elektroniczna kompozycja na metalowym albumie? Czemu nie ;) Vangelis? - podobne ;) Migdał podszedł do sprawy kompozycji bardzo ciekawie tworząc niesamowitą impresję - stałem się fane AION - polubiłem ten zespół za eksperymenty choć mogliby się wysilić i teksty jednak wykonywać po Polsku. W końcu Polacy nie gęsi ....