ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Lanfear ─  Another Golden Rage w serwisie ArtRock.pl

Lanfear — Another Golden Rage

 
wydawnictwo: Massacre Records 2005
 
1. Another Golden Rage [5:12]/ 2. Unrestrained [4:05]/ 3. Dispraise [4:05]/ 4. Transmisgration [4:17]/ 5. Eclipse [1:23]/ 6. Shades of Black [5:59]/ 7. The Voice Within [3:56]/ 8. In Silence [4:52]/ 9. Eternally [3:55]/ 10. What…For [5:03]/ 11.Outliving The Ages [7:15]
 
Całkowity czas: 50:22
skład:
Tobias Althammer- vocals; Markus Ulrich- guitars; Kai Schindelar- bass guitar; Richie Seibel- keyboards; Jürgen Schrank - drums
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,1

Łącznie 8, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 6 Dobra, godna uwagi produkcja.
22.02.2005
(Gość)

Lanfear — Another Golden Rage



Krótki rys historyczny:

Niemiecki (uściślając członkowie zespołu pochodzą ze Szwabii) Lanfear powstał w 1993 roku, cztery lata później ukazał się debiutancki album zespołu zatytułowany Towers of February, którym to albumem zespół zaskarbił sobie przychylność nie tylko fanów melodyjnego powermetalu z domieszką proga, ale i również krytyków. Następnie ukazały się kolejne wydawnictwa: Zero Poems oraz The Art Effect odebrane przez słuchaczy dość chłodno, jako dzieła...hm...kontrowersyjne. Nadszedł rok 2005 – światło dzienne ujrzało najnowsze dzieło zespołu Another Golden Rage.

Stylistyka i kontekst:

Przypadkowy słuchacz powermetalowych dźwięków (do którego grona również się zaliczam) może pomyśleć sobie kolokwialnie: powermetal, czyli jak mawia Ojciec Dyrektor: Alleluja i do przodu ;) hasamy po górach i dolinach w poszukiwaniu smoków;) kojarzyć się może niedoświadczonemu słuchaczowi z ..kiczem, który ewidentnie i z premedytacją wpisany jest w ten gatunek (spójrzmy chociażby na okładki, poczytajmy teksty, popatrzmy na image zespołów – te miecze, te pozy). Nie mniej – problem niedoświadczonego słuchacza leży gdzie indziej. Powermetal moim zdaniem, jest gatunkiem wybitnie zabawowym i tak też wypada do produkcji muzycznych tego gatunku podchodzić. Nie niosą one zbyt wiele istotnej treści, ale wprowadzają w dobry nastrój i powodują miłe odczucia podczas słuchania. A to chyba jest ważne. Zabawa podczas słuchania.

Płyta

Najnowszy album Lanfear Another Golden Rage – takim albumem jest. Nie jest to moim zdaniem zjawiskowa produkcja nawet w obrębie gatunku. Ot po prostu bardzo rzetelne granie, którego posłuchałam z przyjemnością. Naprawdę!!! Nie wnoszące wiele nowych treści i motywów , ale jednak....miła dla ucha (nawet kobiecego).

Jak w telegraficznym skrócie podsumować to wydawnictwo?: mocarne, ciężkie riffy, szybka perkusja, ciekawe (naprawdę) zagrywki klawiszowe no i wokal Tobiasa Althammera, mnie kojarzący się z Geoffem Tate’m. Czyli wszystko podane według powermetalowego standardu. Aczkolwiek, jest na Another Golden Rage parę momentów przykuwających uwagę słuchacza. Eclipse – takie króciutkie interludium o symfonicznym wydźwięku. Nie kiczowate o dziwo, ale przemyślane i różniące się od pozostały utworów. Bardzo...progresywne! Chylę czoła przed wyobraźnią i umiejętnościami Richiega Seibela! Świetne klawisze! Lekko „metallicowy” Shades of Black, z kapitalnym mocarnym, tłustym motywem gitarowym również może się podobać. In plus wyszło chłopakom obniżenie stroju, stąd też posępny nastrój bardzo pasuje do warstwy lirycznej utworu.
Utwór tytułowy. Po głębokim przemyśleniach (jednak – muzyka zmusiła mnie do przemyśleń) doszłam do wniosku, że skądś znam ten motyw, ten klimat, to brzmienie. Czyżby jakaś reminiscencja Operation:Mindcrime Queensrÿche? Nie popisali się panowie inwencją twórczą .

Nie słyszałam poprzednich albumów Lanfear w całości, nie mniej wydaje mi się, że panowie troszeczkę skręcili ku bardziej progresywnemu (czytaj progmetalowemu) graniu. Jest to chyba bardziej przemyślane i...logiczne. Nie jest to bezładna „potupajnia”, słychać w muzyce Lanfear jakiś sens i ład. Mnie to bardzo cieszy bowiem cenię muzyków myślących;). Są i ładne, ale nie kiczowate melodie ( no dobrze znalazłam jeden utwór pretendujący do tytułu – Muzyczny Kicz roku;), jest odpowiednio stopniowane napięcie, a i umiejętności muzyków są naprawdę „niezłe”. Wspominałam o kiczu: Eternally – ładna ballada rozdzierająca serce, ładnie zaśpiewana ale....mnie przynajmniej kojarząca się z ...Białym Misiem, czy innymi hitami granymi przez kapele weselne. To ten rodzaj kiczu estetycznego – mimo, że lata świetlne dzielą jakość Lanfear od takiego chociażby Bayer Full ;)). Kończący album Outliving The Ages – najdłuższy, bardzo epicki utwór może podobać się chyba wszystkim. Czegóż tu nie ma: odpowiedni nastrój, kapitalne solówki, świetne partie wokalne, spinające całość klawisze. Podsumowując – nie strąciłam tych 50 minut na słuchaniu Lanfear. Miłośniczką gatunku nie jestem, nie mniej...czuję się zaskoczona. Pamiętacie co napisałam na początku? Jak podejdziesz do tej muzyki „na poważnie” odczuci cię. Jeśli załapiesz powermetalowy kontekst wszystko jest ok. Nie wymagam od Lanfear odkrywania nowych światów muzycznych, bowiem to co grają z punktu widzenia innowacyjności odkrywcze nie jest. Ot solidne, rzetelne bardzo niemieckie granie.

Z czystym sumieniem i z serca polecam Another Golden Rage. Powinni po ten album sięgnąć nie tylko miłośnicy gatunku.