Muzyczną drogę Adama Jurczyńskiego, znanego choćby z Oberschlesien, śledzimy od czterech lat. W tym czasie gitarzysta (choć może zgrabniej byłoby go zwać multiinstrumentalistą, wszak na swoich płytach gra także na innych instrumentach) opublikował cztery albumy - dwa pod swoim imieniem i nazwiskiem (Beyond The Horizon, My Love and My Passion) oraz dwa pod nazwą swojego solowego projektu ABYSAL (Return To Live i Explorer Of The Worlds).
Breath jest trzecią odsłoną tej pierwszej muzycznej ścieżki artysty. Płytą z pewnym „kluczem” wyrażonym symbolicznie, graficznie i muzycznie. Bo tak naprawdę, album jest hołdem dla muzyki Pink Floyd. I widać to już po jego tytule, który, bez jednej literki, nawiązuje do słynnej kompozycji brytyjskiej formacji. A i jest okładka inspirowana grafiką singla High Hopes, w iście Thorgersonowskim stylu, a we wnętrzu trójkąt nawiązujący do ikonicznego Floydowego pryzmatu, w który wpisane jest logo Adama Jurczyńskiego. Poniżej zresztą, w krótkim wpisie, artysta wyjaśnia wszystko.
Co ciekawe, muzyka wcale nie nawiązuje wiernie do brzmienia Pink Ployd, co możemy usłyszeć na wielu współczesnych płytach. Powiedziałbym raczej, że słyszę tu doskonale już mi znanego od kilku lat Adama Jurczyńskiego a Floydowe są tu głównie wsamplowane odgłosy natury, czy szeroko rozumianej codzienności. Pochodzący z Piekar Śląskich muzyk stawia w większości na instrumentalną formę, słowa pojawiają się tylko w czterech kompozycjach. Utwory są w większości dość stonowane (momentami mające posmak pewnej oniryczności), klimatyczne, z wypełniającymi przestrzeń klawiszowymi tłami i pojawiającymi się nań solowymi figurami gitary.
Najbardziej przystępnie i przyjemnie prezentują się w takiej konwencji Secrets i Breath, instrumentalne ballady, okraszone pięknymi gitarowymi melodiami. Nie znaczy to jednak, że brakuje tu pewnego stylistycznego zróżnicowania. Mroczny Ocean Of Time oferuje ostry, trochę Karmazynowy riff, nieco ciężkości przynosi też Power Of The Human Mind z delikatnie psychodelicznym gitarowym solo. Trudno też nie zauważyć przynoszących nieco ożywczej świeżości saksofonowych form Michała Borowskiego w I'm Flying In Your Garden oraz Forever. Ciekawie też prezentuje się, pomieszczony jako bonus, wcześniej niepublikowany „Abysalowy” Matter Crystals.