ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu God Is An Astronaut ─ The Beginning Of The End  w serwisie ArtRock.pl

God Is An Astronaut — The Beginning Of The End

 
wydawnictwo: Napalm Records 2022
 
1. The End of the Beginning (4:45)
2. From Dust to the Beyond (7:05)
3. Ascend to Oblivion (4:17)
4. Coda (4:33)
5. Remembrance (5:07)
6. Point Pleasant (5:58)
7. Fall from the Stars (4:19)
8. Twilight (4:33)
9. Coma (1:16)
10. Route 666 (5:06)
11. Lost Symphony (5:05)
 
Całkowity czas: 52:04
skład:
Torsten Kinsella - guitar, vocals, piano
Niels Kinsella - bass
Lloyd Hanney - drums
Jamie Dean - guitar, keyboards, piano
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
21.07.2022
(Recenzent)

God Is An Astronaut — The Beginning Of The End

Irlandzka formacja God Is An Astronaut to prawdziwa ikona postrockowego stylu. Niewielu, w tej dość hermetycznej muzycznej szufladzie, udało się stworzyć tak wyrazistą rozpoznawalność brzmieniową. Ja, w każdym razie, rozszyfrowuję ich bez większych problemów.

A dlaczegóż dziś o nich? Bo dosłownie kilka dni temu grupa dorobiła się „nowego – starego” wydawnictwa, czyli nowej wersji ich świetnej debiutanckiej płyty, od której wszystko się zaczęło. Wiem że to odgrzewanie kotleta (czego wielu nie lubi), ale my w swojej recenzyjnej bazie nie pisaliśmy o tej płycie, zatem okazja wydaje się fajna, aby w sezonie ogórkowym, o tym wydawnictwie, już w nowym entourage’u, napisać.

Ale od początku. Irlandczycy rozhasali się w ostatnich, pandemicznych czasach z wszelkiego rodzaju wznowieniami, ponownymi rejestracjami i koncertówkami (których zresztą nigdy nie mieli!). I tak, jeszcze przed wydaniem w 2021 roku, ostatniego jak dotąd, ich studyjnego albumu Ghost Tapes #10, postanowili rok wcześniej poświętować jubileusz 15-lecia wydania klasycznego All Is Violent, All Is Bright. Ukazała się jego zremasterowana edycja z nową okładką a muzycy planowali uświetnić ten fakt trasą koncertową, która przez światowy lockdown nie doszła do skutku (w tym także polskie koncerty). Nie zrażeni tym artyści w maju 2021 roku opublikowali płytę All is Violent, All is Bright Live z jeszcze jedną, premierową okładką, na której znalazły się nagrane na żywo w styczniu 2021 roku w Windmill Lane Recording Studios w Dublinie nowe wersje kompozycji z tej płyty. Jakby tego było mało, we wrześniu tego roku opublikowali świeżą koncertówkę Live @ Opium Dublin, zapisaną miesiąc wcześniej, oczywiście w dublińskim klubie Opium, na której wybrzmiały wszystkie kompozycje z  Ghost Tapes #10.

Nie był to jednak koniec ich retrospektywnych wycieczek, bowiem dosłownie 15 lipca tego roku, z okazji 20. rocznicy wydania debiutanckiego krążka The End of the Beginning Irlandczycy wydali w fizycznej formie nową wersję tej płyty. I tu ciekawostka – nie tylko kompletnie zmienili jej szatę graficzną, zupełnie odległą od tej na debiucie, ale nawet w zgrabny i pomysłowy sposób przekształcili jej tytuł. Jednym słowem był „Koniec początku” a teraz jest „Początek końca”.

Na nowej płycie znajdziemy dokładnie te same utwory jak na debiucie, jednak pod kompletnie zmienioną postacią! Zarejestrowano je w Windmill Lane Recording Studios w Dublinie 3 października 2021 roku, pokazując jak ewoluowała ich muzyka w ciągu tych dwóch dekad. Muzycy, zachowując oryginalne melodie, wprowadzili mnóstwo aranżacyjnych smaczków i wariacji, które już wcześniej wykorzystywali na koncertach, odgrywając te utwory. Swoje też robi postęp techniczny, dotyczący szczególnie elektroniki, która na The End Of The Beginning ograniczała się do sekwencera klawiszowego i samplera Akai S3000. Ponieważ wszystko zarejestrowano na żywo, czuć w tym większą ekspresję, rockowy żar i emocje.

Przykładów snuć tu można sporo, choćby rozpoczynający płytę The End of the Beginning (którego nazwa nawiązuje do słynnego przemówienia Winstona Churchilla, wygłoszonego o bitwie pod El Alamein: To nie jest koniec, to nawet nie jest początek końca. To być może koniec początku), który jest nie tylko dłuższy, ale też i bardziej psychodeliczny i mroczny. Cała wszak płyta wydaje się być idealnym komentarzem do czasów, w których żyjemy – od okładki, zawierającej  rozdartą wojną salę koncertową i fortepian, po ogólne przesłanie, że siła muzyki wykracza poza wojnę i czas. A kolejny From Dust to the Beyond poszerzony aż o 2 minuty jest wręcz nowym utworem, uciekającym od delikatności i subtelności oryginału, wykorzystującym inną rytmikę i bardziej czerpiący z improwizacji.

To generalnie bardzo dobra płyta pokazująca siłę rodzącego się stylu, którego filarami były i są swoista transowość, motoryczność i hipnotyczność wpisane w piękne melodyczne tematy.

Wiem, że oryginały są niepodrabialne (zwłaszcza tak dobre) i każda kopia będzie tylko kopią. Ale szanuję decyzję zespołu i jeśli ktoś nigdy nie słyszał debiutu, może sięgnąć po tę edycję. A potem odpalić… Route 666 (tak, tak… z trzema szóstkami) i pomknąć przez bezkresną Amerykę.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.