- Pierwszy raz widzę płytę sponsorowaną przez producenta okularów przeciwsłonecznych – Tośka pilnie studiowała wkładkę do nowej płyty Dee Snidera.
- Ja też. Na szczęście nic z tego dla muzyki nie wynika.
- Wynika – Tośka pokręciła przecząco łbem – większy budżet na płytę.
- No tak – zgodziłem się – do tego nie trzeba było się narażać na żadne artystyczne kompromisy. Tylko trzeba na okładce pokazać gębę w całkiem fajnych okularach.
- Ciekawe czy Antkowi by się spodobała. Kiedyś na Gwiazdkę kupiłeś mu „Stay Hungry” Twisted Sister.
- Nie na Gwiazdkę, na Dzień Dziecka. Na Gwiazdkę zamówił sobie „Black Tiger” Y&T. Dobrych rzeczy wtedy słuchał – Dio, Alice’a Coopera, Iron Maiden, Guns N’Roses. Teraz nie wiem, czy by mu nowy Dee Snider przypadł do gustu. Rodzice mu strasznie gust wypaczają, indoktrynując jazzem.
Tośka smutno pokiwała głową.
- To powinno być karalne. Trzeba to gdzieś zgłosić, żeby im ograniczyli prawa rodzicielskie. Znęcają się nad dzieckiem.
Też smutno pokiwałem głową.
- Ale na szczęście nam już nikt muzycznego gustu nie wypaczy – dodałem trochę bardziej optymistycznie.
- Dokładnie. Nie wypaczy. Szczególnie tobie.
- Dlaczego szczególnie mi? Bo już jestem taki odporny?
- Nie. Bo nie ma czego.
Westchnąłem ciężko.
- Wiesz, że jesteś złośliwa małpa?
- Ja?? – Tośka zrobiła minkę-psinkę „jestem kochany i milutki goldenek”.
- Dobra, mniejsza z tym. Zajmijmy się może płytą.
Co prawda Twisted Sister już nie ma, ale Dee solo jest cały czas aktywny i na swojej najnowszej płycie naprawdę pokazał pazurki. „Leave A Scar” potrafi nieźle zdemolować słuchacza. Jest ostro, głośno, bardzo dynamicznie, momentami nawet growl się pojawia (na szczęście sporadycznie), mocne tempo, cięte, ostre riffy. Nie stoi to daleko od thrashu. Za to wszystko odpowiada nie tylko Snider, bo jako współautorzy podani są bracia Bellmore i Jamey Jasta, i myślę, że oni zrobili większość materiału. Ale Dee to zaakceptował i dał temu gębę, czyli się pod tym podpisał. „I Gotta Rock (again)” – wiadomo, nawiązanie do wielkiego przeboju Twisted Sister „I Wanna Rock”. I starym fanom robi się miło. A potem dostają takiego kopa w uszy, że aż im sztuczne szczęki wypadają i prostaty się grzeją. I jest jeszcze lepiej. Oczywiście nie chodzi tu tylko o ilość decybeli, bo „Leave A Scar” jest świetne muzyczne, a to, że ma niesamowitego wręcz kopa i idealnie się sprawdza jako „ścieżka dźwiękowa” do jakiejś demolki – to wartość dodana. Milusio się tego słucha, wracają wspomnienia z wczesnej młodości, kiedy Twisted Sister może nie wyglądając do końca poważnie (głównie to Dee nie wyglądał – ta blond trwała i koszmarny makijaż – przyp. Tośka), ale grał bardzo poważnego. Teraz z jednej strony Snider tutaj wskrzesza ducha swojej dawnej kapeli, ale też dokłada ciężaru i decybeli. Mieszanka piorunująca. Osiem gwiazdek z plusem.