ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Vintage Caravan, The ─ Gateways w serwisie ArtRock.pl

Vintage Caravan, The — Gateways

 
wydawnictwo: Nuclear Blast Records 2018
 
1. Set Your Sights [4:39]
2. The Way [3:35]
3. Reflections [4:14]
4. On the Run [6:00]
5. All This Time [4:17]
6. Hidden Streams [3:52]
7. Reset [4:11]
8. Nebula [5:04]
9. Farewell [5:23]
10. Tune Out [6:39]
11. The Chain (bonus) [4:32]
 
Całkowity czas: 52:00
skład:
Óskar Logi Ágústsson – wokal, gitara
Alexander Örn Númason – gitara basowa, dodatkowy wokal
Stefán Ari Stefánsson – perkusja
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
09.01.2019
(Gość)

Vintage Caravan, The — Gateways

Retro jest modne. Zespoły imitujące brzmienie z lat 70. ubiegłego wieku – jak choćby Greta Van Fleet – święcą tryumfy na listach przebojów, a stylistyką lat minionych często inspirują się bardziej doświadczone składy (vide Haken i jego „Affinity”, czy twórczość grupy Wolfmother). Zanim jednak młodzicy z Grety po raz pierwszy uderzyli w struny gitary, w radiowych stacjach już od dawna rozbrzmiewał retro-rock islandzkiego The Vintage Caravan, o którym będzie tutaj mowa.

W 2006 roku 12-letni (!) koledzy ze szkolnej ławy Óskar Logi Ágústsson i Guðjón Reynisson założyli zespół, który już kilka lat później wydał debiutancką płytę i mocno namieszał na muzycznym rynku. Od tamtego czasu grupa trzyma wysoki poziom i mimo zmian w składzie (odszedł założyciel grupy Reynisson) wydaje bardzo dobre, ciepło przyjmowane przez krytykę i słuchaczy albumy. Muzycy czerpią pełnymi garściami z dokonań gigantów rocka z lat 60. i 70. ubiegłego wieku, ale ze współczesnym twistem. Wyraźne są wpływy takich bandów jak Led Zeppelin, Deep Purple, Rush czy Cream, ale zgrzeszyłby ten, który nazwałby The Vintage Caravan kopistami. Nawiązują do przeszłości w twórczy i zręczny sposób, tworząc muzykę brzmiącą „staro” i nowocześnie zarazem.

Najnowsze wydawnictwo pt. „Gateways” nie odbiega zbytnio od poprzednich albumów zespołu, co bynajmniej nie jest zarzutem. To wciąż kawał porządnego hard i blues rocka, z elementami progresji i psychodelii. Może mniej tu wycieczek w stronę proto metalu i psychodelii niż na poprzednich albumach, mniej czadu, a więcej melodii i klasycznych, rockowych kompozycji. Zostawmy zresztą gatunkozę. To po prostu pełne energii rockandrollowe granie, łączące ciężar z melodią i prostotę z eksperymentalnymi wycieczkami.

Siłą tej płyty są wysokie umiejętności muzyków i pasja, jaką wkładają w granie (zobaczcie ich na żywo, a zrozumiecie, o czym mowa). Nie wiem, ile razy podczas słuchania płyty notowałem „świetne solo”. Óskar Logi Ágústsson wyprawia na gitarze rzeczy bardzo zacne – jego riffy są brudne, soczyste i melodyjne, solówki zadziorne i porywające. Niczego też nie brakuje jego charakterystycznemu, wysokiemu wokalowi. I warto zaznaczyć, że nikogo nie kopiuje, co konkurencji się zdarza. Pozostali członkowie zespołu też sroce spod ogona nie wypadli i odwalają kawał dobrej roboty. Alexander Örn Númason czaruje konkretną solówka na basie choćby w otwierającym płytę „Set Your Sights”, a perkusista Stefán Ari Stefánsson świetnie punktuje w „The Way”. Zresztą każdy kawałek to popis umiejętności i czasem trudno uwierzyć, że muzyków jest tylko trzech, tak soczysta i gęsta to materia.

Jeśli miałbym wskazać jakieś ulubione kawałki na płycie, to pewnie wspomniałbym o progresywnym „Nebula”. Spokojny, kołyszący, ale z twistem, przywodzący na myśl stary, dobry Rush. Ciekawie dzieje się również w zamykającym płytę „Tunes Out”, który czaruje i koi delikatną gitarą, żeby w połowie zrobić fikołka i rozpędzić się w stronę bluesowo-psychodeliczno-progresywnego łamańca. A najbardziej chyba radiowym utworem jest jak dla mnie „All This Time” ze względu na świetną, chwytliwą melodię, przyklejający się do ucha refren i klimat przypominający Free, czy chwilami wczesnych Scorpions.

Żeby nie było, że na płycie są same pościelówy: chłopaki potrafią przyłożyć i zagrać z pazurem. Zakładam się o dobre piwo, że „Set Your Sights”, „The Way”, czy „Reflections” mają szansę stać się koncertowymi pewniakami, przy których nawet największy sztywniak zacznie machać piórami. Muzykom zdarza się znienacka złamać rytm, zaskoczyć galopującą perkusją i psychodeliczną jazdą, jak w niepozornym na pierwszy rzut oka „Reset”. Z drugiej strony potrafią też zaczarować hammondowskimi organami, dostojnym riffem i świetnym, gitarowym solo jak w „Farewell”. Tych smaczków jest zresztą mnóstwo.

Najczęściej notowanymi przez ze mnie frazami podczas słuchania były: „świetna solówka”, „chwytliwy refren”, „z przytupem”. I taka jest ta muzyka. Słucha się jej z dużą przyjemnością, bo to solidne, melodyjne, uczciwe, rockowe granie. The Vintage Caravan trzyma wysoki poziom na czwartej płycie z rzędu i oby tak dalej.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.