ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Casablanca ─ Miskatonic Graffiti w serwisie ArtRock.pl

Casablanca — Miskatonic Graffiti

 
wydawnictwo: Despotz Records 2015
 
01. Enter the mountains
02. Closer
03. This is Tomorrow
04. My Shadow out Of time
05. RE: Old Money
06. Sister
07. Name Rank Serial Killer
08. Miskatonic Graffiti
09. She Was the One
10. Exit the Mountains
 
skład:
Anders Ljung as Phantom, Erik Almstrom as Sgt Doom, Mats Rubarth and Josephine Forsman as Matt & Josie
Guest starring:
Per Wiberg - death organ, Niklas Stenemo as The Kite
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
20.03.2017
(Recenzent)

Casablanca — Miskatonic Graffiti

Ziggy Stardust spotyka H.P.Lovecrafta w miasteczku Twin Peaks – taki to ma być trzeci album szwedzkiej kapeli Casablanca, takie miały być założenia tego konceptu. Wydaje mi sie, że z tej trójki najwięcej tutaj... chyba niczego. Przynajmniej muzycznie, bo w teksty się jeszcze do końca nie wgłębiałem. Na Lovecrafta wskazuje tytuł płyty – Miskatonic  University to uczelnia, którą ten autor wymyślił, często obecna w jego dziełach. Ale też i akcja filmu "Reanimator" (wg. opowiadania Lovecrafta, o czym nie zawsze się pamięta) rozgrywa się na Uniwersytecie Miskatonic. Dlatego tym bardziej obznajomionym z filmem, niż z literaturą, bardziej ta nazwa może się kojarzyć z tym wyjątkowo sympatycznym i pogodnym dziełem sztuki kinematograficznej.

"Miskatonic Graffiti" to pierwsze takie ambitne przedsięwzięcie w dorobku Casablanki. Zaczynali jako współcześni pudle, ale po dwóch płytach w takiej stylistyce przeorientowali się na coś poważniejszego. Dalej jest to siarczysty hard-rock, ale bardziej "korzenny", nawet nieco psychodelią i progresją  naznaczony. Właściwie są dwa takie utwory – "Enter The Mountains" i "Exit The Mountains" – długie, rozbudowane, wielowątkowe – bardzo dobre i w ogóle najlepsze na płycie, czyli dobry początek i równie efektowne zakończenie. Pośrodku Casablanca jest bardziej zwięzła, przeważnie grzejąc uczciwego hard-rocka. Przeważnie – bo  zdarzają się też rzeczy spokojniejsze, które w trym towarzystwie robią za ballady rockowe.

Trudno nazwać ten album szczególnie odkrywczym, właściwie jest równie odkrywczy jak puszka Coli. Ale jest też dokładnie taki jak puszka z Colą – przewidywalny, w tym najlepszym znaczeniu – wiemy co dostaniemy i jakiej to będzie jakości. Dobre hard’n’heavy właśnie takie powinno być – pod pewnymi względami bez zaskoczeń. Miłym bonusem jest tu dość sprawnie wykreowana atmosfera  pewnej niesamowitości. Jednak i tak najważniejsza jest muzyka.

Osiem gwiazdek z niewielkim minusem.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.