ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Wings ─ Wings Over America w serwisie ArtRock.pl

Wings — Wings Over America

 
wydawnictwo: Capitol Records 1976
 
1. Venus And Mars/Rock Show/Jet (P.McCartney, L.McCartney) [09:57]
2. Let Me Roll It (P.McCartney, L.McCartney) [03:52]
3. Spirits Of Ancient Egypt (P.McCartney, L.McCartney) [04:04]
4. Medicine Jar (McCulloch, Allen) [04:02]
5. Maybe I’m Amazed (P.McCartney) [05:10]
6. Call Me Back Again (P.McCartney, L.McCartney) [05:04]
7. Lady Madonna (McCartney, Lennon) [02:19]
8. The Long And Winding Road (McCartney, Lennon) [04:13]
9. Live And Let Die (P.McCartney, L.McCartney) [03:07]
10. Picasso’s Last Words (Drink To Me) (P.McCartney, L.McCartney) [01:55]
11. Richard Cory (Simon) [02:50]
12. Bluebird (P.McCartney, L.McCartney) [03:37]
13. I’ve Just Seen A Face (McCartney, Lennon) [01:49]
14. Blackbird (McCartney, Lennon) [02:23]
15. Yesterday (McCartney, Lennon) [01:43]
16. You Gave Me The Answer (P.McCartney, L.McCartney) [01:47]
17. Magneto And Titanium Man (P.McCartney, L.McCartney) [03:11]
18. Go Now (Banks, Bennett) [03:27]
19. My Love (P.McCartney, L.McCartney) [04:07]
20. Listen To What The Man Said (P.McCartney, L.McCartney) [03:18]
21. Let ‘Em In (P.McCartney, L.McCartney) [04:01]
22. Time To Hide (Laine) [04:46]
23. Silly Love Songs (P.McCartney, L.McCartney) [05:46]
24. Beware My Love (P.McCartney, L.McCartney) [04:49]
25. Letting Go (P.McCartney, L.McCartney) [04:25]
26. Band On The Run (P.McCartney, L.McCartney) [05:03]
27. Hi Hi Hi (P.McCartney, L.McCartney) [02:57]
28. Soily (P.McCartney, L.McCartney) [05:10]
 
Całkowity czas: 115:40
skład:
Paul McCartney – Lead Vocals, Backing Vocals, Bass, Acoustic Guitar, Piano, Keyboards. Linda McCartney – Piano, Keyboards, Percussion, Backing Vocals. Denny Laine – Lead Vocals, Backing Vocals, Electric and Acoustic Guitars, Piano, Keyboards, Harmonica, Bass, Percussion. Jimmy McCulloch – Lead Vocals, Backing Vocals, Electric and Acoustic Guitars, Bass. Tony Dorsey – Trombone, Percussion. Howie Casey – Saxophone, Percussion. Steve Howard – Trumpet, Flugelhorn, Percussion. Thaddeus Richard – Saxophone, Clarinet, Western Concert Flute, Percussion. Joe English – Drums, Percussion, Backing Vocals.
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,15
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,5
Arcydzieło.
,2

Łącznie 25, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
14.10.2016
(Recenzent)

Wings — Wings Over America

Dokształt koncertowy – semestr piąty.

Wykład jedenasty.

Baczność kursanty!

Ciekawa sprawa z tymi Skrzydełkami. Jest to kolejny punkt w swoistej rywalizacji między Johnem i Paulem. Jeden dał się na okładce sfotografować z dorodnym baranem – drugi mu zaraz potem zasunął parodystyczną wersję, fotografując się w tej samej pozie z wieprzkiem, w sensie, że Paul okazał się świnią, ogłaszając koniec The Beatles. Jeden założył sobie zespół z żonką w składzie – no to drugi nie mógł być gorszy. John miał Plastic Ono Band – Macca założył sobie Wings. Najpierw ogłosił rozwiązanie Beatlesów (cokolwiek John by o tym nie myślał, Paul po prostu stwierdził fakt, że zespołu już nie ma – co wie każdy, kto oglądał „Let It Be”). Potem robił wszystko, żeby z cienia rzucanego przez Fab Four uciec, i całkiem skutecznie mu się to udało. Skrzydełka narodziły się niejako z konieczności – albo kontynuujemy karierę, albo idziemy na ryby i muzyczną emeryturę; co prawda pierwszą płytę udało się nagrać w pojedynkę (z wokalną pomocą Lindy), ale na żywo jednoosobowo byłoby ciężko, a Paula do koncertowania ciągnęło. Najpierw do McCartneyów na kolejnym solowym albumie dołączył perkusista Denny Seiwell, potem przyszedł gitarzysta Denny Laine (ten z pierwszego wcielenia The Moody Blues), a z trzema płytami na koncie to już ma się materiał, żeby grać koncerty – i tak Wings wyruszyli w pierwszą, skromną trasę po uniwersytetach, nocując po akademikach i grając w małych salkach za grosze, do tego nie wykonując żadnej piosenki Beatlesów. Potem były koncerty w Europie, już w nieco większych lokalach, ale nadal skromnie. Potem przyszły sukcesy komercyjne, najpierw drugi album Wings „Red Rose Speedway” i singel „My Love” weszły do pierwszych dziesiątek list, no a później, po zmianie składu, było już „Band On The Run”…

Ciekawa sprawa z tym zespołem. Z jednej strony Wings to byli McCartneyowie plus muzycy dodatkowi, a utwory były prawie wyłącznie autorstwa Lindy i Paula (reszta od czasu do czasu zamieszczała pojedyncze kompozycje), z drugiej Macca jednak podkreślał, że to uproszczenie i to zbyt daleko idące. Bo niektóre płyty podpisywał Paul McCartney & Wings, a resztę po prostu Wings; bo na żywo pozostali panowie dostawali jednak możliwość indywidualnego pokazania się publiczności. Co dokumentował album „Wings Over America”, zarejestrowany podczas amerykańskiej trasy w roku 1976 (głównie na koncercie 23 czerwca w Los Angeles).

Jeśli ktoś spodziewał się po Paulu zestawu przebojów, to się mógł nieco rozczarować. Co prawda hitów tu nie brakowało – na początek dostajemy wiązankę zwieńczoną przebojowym „Jet”, zaraz potem „Let Me Roll It”, później jest „Maybe I’m Amazed”, ”Picasso’s Last Words”, „Bluebird”, „My Love”, „Let ‘Em In”, „Silly Love Songs”, „Hi Hi Hi” i „Band On The Run”, do tego beatlesowskie klasyki „The Long And Winding Road”, „Lady Madonna”, „Blackbird”, „Yesterday” – ale przeplatane są one mniej przebojowymi rzeczami, w tym utworami, w których przed głównym mikrofonem stają Denny Laine i Jimmy McCulloch. Denny przypomina pierwszy przebój Moodiesów, odkurza „Richarda Cory” Paula Simona, śpiewa też (jak na płycie studyjnej) główną partię w „Spirits Of Ancient Egypt” no i rzecz jasna we własnym „Time To Hide”; Jimmy McCulloch przypomina swój utwór nagrany z Wings – „Medicine Man”. Paul i Linda również przypominają szereg mniej przebojowych, mniej popularnych swoich kompozycji i cały album, zgodnie z wolą Paula, rzeczywiście wypada bardziej jak dzieło zespołu Wings niż solowy koncert McCartneya – wrażenie to podnosi jeszcze samo brzmienie całości, z dość agresywnie brzmiącą gitarą basową, z Paulem brzmiącym chwilami bardziej jak jakiś klasycznie rockowy wokalista wywodzący się z bluesa i podobnych brzmień, niż pop-rockowy wykonawca megaprzebojów. Inna sprawa, czy ta demokratyzacja służy „Wings Over America” jako całości, czy takie założenie taktyczne się do końca sprawdziło – utwory Danny’ego i Jimmy’ego czy „Go Now” to mimo wszystko nie są nagrania na poziomie zbliżonym tak do klasyków Paula i Lindy, jak i tych beatlesowskich – wciśnięte między „Let Me Roll It” a „Maybe I’m Amazed”, „Medicine Jar” wypada w sumie tak sobie, podobnie jak „Time To Hide”, które wylądowało pomiędzy „Let ‘Em In” a „Silly Love Songs” – jednak jest różnica klasy między tymi kompozycjami. I dlatego „Wings Over America” jako całość trochę dezorientują słuchacza – poziom całości od strony kompozycji jest jednak dość nierówny. Do tego trochę nieprzemyślany taktycznie finał – „Band On The Run” pięknie sprawdzałoby się jako zamknięcie koncertu, dołożone potem przebojowe „Hi Hi Hi” i całkiem przyzwoity, dynamiczny rockowy kawałek „Soily” to jednak nie są utwory w stylu grande finale. Trochę szkoda.

Ciekawy album koncertowy, prezentujący McCartneya w dość nietypowej roli – jako lidera częściowo demokratycznie działającego zespołu rockowego. Aczkolwiek jeśli ktoś oczekuje zestawu w rodzaju „all killer-no filler”, to polecam albumy w rodzaju „Back In The US”. Tam już jest sam miód, aczkolwiek to już po prostu Macca plus zespół muzyków towarzyszących. No i tam, w przeciwieństwie do koncertów z Wings, Paul wykonywał już „Hey Jude”. Tego utworu naprawdę bardzo mi na „Wings Over America” brakuje.

A teraz pytania. Pierwsze trzy dość zakręcone, stąd każde wartuje 5 pkt.

1.    Gdzie niedobry Harry zabrał taśmy-matki?

2.    Paul został pewnego dnia – jak ujmują to Anglicy – wysadzony swoją własną petardą. Zwierzył się bowiem przyjacielowi – innej wielkiej gwieździe showbiznesu – z pewnego pomysłu, po czym niedługo po tym dowiedział się, że ów przyjaciel wykorzystał jego pomysł i zrobił coś, na co Macca miał ochotę już od dawna. Co to był za pan i co takiego świsnął sprzed nosa Paulowi?

3.    Jedna z piosenek z albumu „Wings Over America” jest w pewien sposób związana z datą ukazania się niniejszej recenzji na naszym serwisie. Która i co to za związek?

4.    Przy okazji "Wings Over America" Paul zrobił na złość Johnowi. W jaki sposób? (1 pkt.)

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
Mgławica Kalifornia - IC1499 by Naczelny
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.