Z Grecji na Marsa. A potem do Watykanu.
Cykl o Vangelisie. Odcinek dziewiętnasty .
Wydana pod koniec lat siedemdziesiątych płyta „Opera Sauvage”, jest kolejną ścieżką dźwiękową do dzieła Frederica Rossifa – serialu przyrodniczo-podróżniczego, „L’Opera Sauvage”, nadawanego przez francuską telewizję w latach 1974-1984. Jak zwykle w takich przypadkach muzyka pełni rolę służebną w stosunku do obrazu, ale Vangelis, prawdziwy specjalista od takich zdań, poradził sobie na tyle dobrze, że i sama muzyka spokojnie może funkcjonować samodzielnie. Zresztą był to w tamtym okresie jeden z popularniejszych albumów artysty, a znajdujące się na nim „Hymne” i „L’Enfant” można znaleźć na większości składanek z jego najpopularniejszymi utworami.
Jedna z bardziej „user-friendly” płyt Vangelisa – wszystko tu jest takie milutko vangelisowe – ładne melodie, pastelowe brzmienie, zero jakichś gwałtownych zmian tempa, dysonansów – nic z tych rzeczy. Łatwo, gładko i przyjemnie. Oczywiście żadna chałtura i popelina to nie jest, bo Vangelis zawsze miał dobrą rękę do takich rzeczy i doskonale wiedział, że przysłodzić można, ale zasłodzić już nie. Zresztą jeżeli ktoś miał jakieś objawy przecukrzenia, to wyleczy go finałowy „Flamant Roses” – prawie dwanaście minut symfonicznego Vangelisa, takiego jak na przykład w „Heaven & Hell”.
Nie mam do tego krążka jakiegoś specjalnie osobistego stosunku, jak na przykład do „Rydwanów Ognia”, „Albedo 0.39”, czy „Spiral” – z niczym specjalnym mi się nie kojarzy. Pewnie też i dlatego, że poznałem ją nie tak dawno, może z piętnaście lat temu i tak zupełnie bez okazji – po prostu kupiłem i już. Jednak od tego czasu słucham jej stosunkowo często – takie przyjemne słuchadło na wieczór. Moim zdaniem spośród płyt artysty, to taki bardzo solidny średni poziom – znalazłoby się sporo płyt lepszych, chociażby te, o których wspominałem wcześniej, pierwsze trzy płyty z Andersonem and many more. Tyle, że „solidny średni poziom” u Vangelisa to jest i tak wysoka jakość – czyli „Opera Sauvage” bez najmniejszych wątpliwości uznać możemy za album bardzo dobry.