ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Interpol ─ El Pintor w serwisie ArtRock.pl

Interpol — El Pintor

 
wydawnictwo: Matador 2014
 
1. "All the Rage Back Home" 4:22
2. "My Desire" 5:00
3. "Anywhere" 3:12
4. "Same Town, New Story" 4:09
5. "My Blue Supreme" 3:09
6. "Everything Is Wrong" 3:32
7. "Breaker 1" 4:13
8. "Ancient Ways" 3:00
9. "Tidal Wave" 4:17
10. "Twice as Hard" 4:56
 
Całkowity czas: 39:50
skład:
Paul Banks – vocals, guitar, bass guitar, production; Daniel Kessler – guitar, piano (10) , production; Sam Fogarino – drums, percussion, production
Brandon Curtis – keyboards (1–8, 10); Roger Joseph Manning, Jr. – keyboards (9); Rob Moose – violin (10); viola (10)
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,0

Łącznie 5, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
18.12.2014
(Recenzent)

Interpol — El Pintor

El Pintor, czyli Interpol – taki anagram.

Pierwszy raz od dobrych kilku lat słuchałem nowej płyty Interpolu bez uczucia, że tracę niepotrzebnie czas. Pamiętam, kiedy zaraz po premierze „Antics” latałem wśród półek sklepowych, żeby to znaleźć, pamiętam, jak się cieszyłem, że to znalazłem, a potem, kiedy już tych Antyków posłuchałem, że te siedem dych mogłem zainwestować jednak dużo lepiej. I tak od rozczarowania do rozczarowania. Na szczęście zawsze pozostawało „Turn on The Bright Lights”, jeden z najważniejszych rockowych debiutów tego wieku – pokazał się zespół, który odważnie korzystał z dziedzictwa Joy Division, Velvet Underground, Television. Lou Reeda. A robił to naprawdę dobrze i z głową. Bo Interpol to wcale nie jacyś prości kopiści, ale artyści , chociaż mocno zafascynowani tamtą muzyka, to jednak  umiejący stworzyć coś swojego.

Po trzech dość anemicznych krążkach, wrócił ten nerwowy rytm, ten drive, ta pulsująca pod skórą energia, to nieuchwytne „coś”, stanowiące o ponurej i klaustrofobicznej atmosferze debiutu. Wreszcie coś się dzieje. Oprócz tego pierwszy raz od debiutu wreszcie na płycie Interpolu znalazło się sporo dobrej muzyki, chociaż zrobionej troszeczkę na jedno kopyto. We wszystkich utworach mamy wyrazisty bas na pierwszym planie. Pompujący razem z perkusja równy, nieco taneczny rytm, szczękające, zimno falowe i beznamiętny wokal Banksa. Może i trochę monotonne, ale wbrew pozorom nie jest to nudne, a raczej transowe i wciąga. Dopiero na sam koniec wyprowadza  nas z tego spokojny „Twice as Hard”. Wszystko mi tu pasuje. Na pewno ważne jest i to, że „El Pintor” nie trwa nawet czterdziestu minut, a utwory są krótkie, zwięzłe i dynamiczne, dlatego nie ma tu mowy o żadnych dłużyznach. Zwarta, szybka płyta, może nie tak ponura jak debiut, a kilka utworów to nawet nadawałoby się na nieco  imprezy taneczne dla nieco pokręconej publiczności.

Dwanaście lat po debiucie Interpol wreszcie nagrał taką płytę, na jaka od lat czekałem. No cóż, lepiej późno niż wcale.

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.