ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Monkey3 ─ The 5th Sun  w serwisie ArtRock.pl

Monkey3 — The 5th Sun

 
wydawnictwo: Napalm Records 2013
 
1. Icarus [14:41]
2. Suns [8:25]
3. Birth Of Venus [5:16]
4. Pintao [4:35]
5. Once We Were… [8:48]
6. Circles [6:50]
7. The Ship (Bonus Track) [5:33]
 
Całkowity czas: 54:07
skład:
Walter – drums
Picasso – bass
Boris – guitar
dB – keyboards
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,2

Łącznie 3, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
06.12.2013
(Recenzent)

Monkey3 — The 5th Sun

Znana już dobrze naszym czytelnikom pochodząca z Lozanny szwajcarska formacja Monkey3 kilka tygodni temu powróciła ze swoim czwartym pełnowymiarowym krążkiem (przypomnę, że artyści mają jeszcze na swoim koncie EP-kę Undercover i DVD Live In Aventicum). Albumem, który z pewnością nie rozczaruje wielbicieli ich muzyki. Bo wszyscy, którzy ukochali sobie to ich instrumentalne, stronerrockowe granie z silnym pierwiastkiem psychodelii, znajdą te elementy również na The 5th Sun.

Nie jest to co prawda album tak nośny oraz tak klaustrofobiczny i transowy, jak najlepszy w ich dyskografii 39 Laps, jednak – podobnie jak ich starsze rzeczy - zgrabnie czerpie całymi garściami z klasyki ciężkiego grania lat siedemdziesiątych (Black Sabbath, Led Zeppelin). Gdy dodamy do tego nutkę progresji, postrocka a nawet postmetalu, będziemy mieć obraz ich najnowszej propozycji.

Propozycji, w której jest już chyba mniej tak charakterystycznej dla nich mroczności i majestatyczności. Zwraca natomiast uwagę większa różnorodność. W Suns dostajemy bowiem klawiszowe partie w iście jazzowej konwencji, zaś w Once We Were… cięte progmetalowe riffy w stylu Dream Theater. Z kolei Circles ma niezwykły oniryczny i snujący się początek, a  Birth Of Venus, znakomicie skontrastowaną z ciężką i brudną gitarą, żeńską, niemalże anielską wokalizę. Ten ostatni numer, do którego grupa nakręciła promocyjny klip, jest zresztą jednym z najlepszych fragmentów całości.

Bo absolutnie najbardziej magicznym kawałkiem w zestawie jest otwierający płytę najdłuższy, prawie piętnastominutowy, Icarus. Rozpoczęty brzmieniami mogącymi być doskonałą ścieżką dźwiękową do solidnego horroru, ma kapitalne transowe riffy, melodyjny solowy popis oraz stosowne zwolnienie i wyciszenie płynnie rozkręcające się i przechodzące w emocjonalny finał. Dobra płyta. 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.