ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Lilac Time, The ─ The Lilac Time w serwisie ArtRock.pl

Lilac Time, The — The Lilac Time

 
wydawnictwo: Fontana 1988
 
Side A
01 Black Velvet (The Lilac Time) 03:19
02 Return To Yesterday (The Lilac Time) 03:45
03 Rockland (The Lilac Time) 04:05
04 You've Got To Love (The Lilac Time) 04:40
05 Love Becomes A Savage (The Lilac Time) 03:52
Side B
06 Together (The Lilac Time) 02:51
07 The Road To Happiness (The Lilac Time) 03:59
08 Too Sooner Late Than Better (The Lilac Time) 03:35
09 And The Ship Sails On (The Lilac Time) 03:03
10 Trumpets From Montparnasse (The Lilac Time) Instr. 03:40
 
Całkowity czas: 36:49
skład:
Stephen Duffy; Nick Duffy; Michael Weston; Bob Lamb
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 1, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
09.01.2013
(Recenzent)

Lilac Time, The — The Lilac Time

  Ćwiara minęła ™ AD 1988!

 Jeśli ktoś się zastawiał, jaką płytę opiszę jako pierwszą w tegorocznej ćwiarze (ale wątpię, żeby ktokolwiek zaprzątał sobie tym głowę), to pewnie jest zaskoczony. Przyznam się – ja też. Jeszcze kilka miesięcy temu ta płyta nie była przesadnie wysoko na liście moich recenzenckich priorytetów, ale od naprawdę dłuższego czasu jest ona praktycznie „przyspawana” do mojego playerka i nie ma tygodnia, żebym jej nie słuchał chociaż raz. I to nie dlatego, że nie chce mi się zrobić „play next”, tylko dlatego, że bardzo mi się podoba.

 A co to za cudo – właściwie żadne – ot tak płyta z piosenkami, dziesięć utworów, niecałe czterdzieści minut. Nagrał ją pod koniec lat osiemdziesiątych brytyjski zespół o dosyć oryginalnej nazwie – The Lilac Time, czyli czas bzu. Dla kiepsko orientujących się w botanice, jest to mniej więcej maj – czerwiec, czyli okres najbujniejszej i najmocniej wysyconej zieleni, oraz najintensywniejszych zapachów. I nazwa do muzyki pasuje jak rzadko. A sama muzyka to takie połączenie Simona i Garfunkela z latami osiemdziesiątymi. Czyli taki pop-folk, w tym przypadku  brytyjski folk. Mimo takich dość tradycyjnych koneksji jest to płyta jak na lata osiemdziesiąte zupełnie nowoczesna, na przykład w „Rockland” wykorzystano sample głosowe. Chociaż najlepiej napisać, że z dużym wyczuciem pomieszano to „stare” z „nowym”, bo oprócz syntezatorów i innej dość wyraźnie obecnej elektroniki,  słychać sporo instrumentów akustycznych – i nie tylko gitary, ale na przykład akordeon, jakieś smyki, a w „Trumpets from Montparnasse” banjo. Porównanie do słynnego duetu amerykańskiego też wcale nie jest bezzasadne, bo wystarczy posłuchać „Love Becomes A Savage”, zresztą nie tylko tego utworu, ale tu najłatwiej wychwycić podobieństwa. Ale trzeba zaznaczyć,  że debiut The Lilac Time był tworem bardzo własnym, a twórczość Simona i Garfunkela została potraktowana jako pewna inspiracja, nic więcej.

 Może nie jest to specjalnie efektowna płyta, która z marszu atakuje nas super przebojami, ale te utwory również od razu zapadają w pamięć. „Love Becomes A Savage” słyszałem raz albo dwa razy w 1988 roku, bodajże w audycji Wojciecha Manna i wystarczyło na dobre dwadzieścia lat. Ale to jedna z piękniejszych ballad z tego zestawu.

 „A co to za cudo – właściwie żadne” – właściwie cudo, bo ze świecą szukać podobnych krążków z tak elegancką, uroczą i tak dobrą muzyką.

 PS1. To trochę udawana Ćwiara – płyta wyszła po raz pierwszy w 1987 roku nakładem maleńkiej firmy Swordfish Records, ale w 1988 roku Fontana wydała to jeszcze raz, ponownie zmiksowane. Czyli ta muzyka, w tej postaci tutaj omawianej ukazała się właśnie 25 lat temu. Czyli jednak Ćwiara  Minęła.

PS2. Nie wiem skąd pochodzi nazwa zespołu – kiedyś słyszałem, że pochodzi od tytułu niemego filmu z 1928 roku, ale nie wiem, na ile jest to wiarygodna informacja.

 

 

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.