Wystarczy spojrzeć na okładkę Across The Rubicon, by domyślić się z jaką muzyką będziemy obcować. Intensywna kolorystyka i utrzymane w lekko baśniowym klimacie logo przywołują choćby prace zdobiące albumy The Flower Kings, czy Unitopii. Nieprzypadkowo, bo jej twórcą jest Ed Unitski – specjalista w tej „branży”. Jednym słowem siedzimy w progresywnej szufladzie. I to tej bardziej neo…
To już trzeci krążek tej holenderskiej formacji, której początki sięgają pierwszych lat XXI wieku. Artyści, oprócz tegorocznego albumu, mają na koncie płyty A Maze (2006) i Moods (2009). Ostatnie wydawnictwo jest z pewnością ich najbardziej udanym albumem, który powinien przypaść do gustu wszystkim lubiącym neoprogresywnego rocka z całą jego wielowątkowością, melodyjnością i wzniosłością.
W całość dobrze wprowadza krótkie intro w postaci kompozycji tytułowej. Nastrojowe, akustyczno – klawiszowe, z ładnym, aczkolwiek krótkim gitarowym solo. Zaraz po nim następuje pierwszy z trzech epików, rozciągniętych do 11 minut. Rozpoczęty klimatycznie Breathe tak naprawdę w pierwszej minucie uderza mocną gitarą i szybkim rytmem. Potem już zaczyna być raczej standardowo. Muzycy co rusz operują kontrastem – to przynosząc chwile wytchnienia ciepłym wokalem okraszonym takowymi klawiszami, to uderzając w bardziej rockowe rewiry. Zdecydowanie ciekawiej prezentuje się pod tym względem drugi z długasów - Anybody, urzekający przede wszystkim większą ilością ciekawych melodycznych tematów. A skoro przy nich jesteśmy. Ślicznie pod tym względem prezentuje się krótki, bo ledwie 4 – minutowy, delikatnie przypominający dokonania wspomnianej już tu Unitopii, Empty Places. Z nostalgicznym tekstem i patetycznym finałem. Tę neoprogresywną magię podtrzymuje następujący zaraz po nim When Snow's Falling Down, być może najbardziej udana rzecz na Across The Rubicon, z ujmującym zwieńczeniem w postaci dziecięcego chóru. Warto też wspomnieć o Grendel Memories, który nie tylko tytułem nawiązuje do Marillionowego klasyka, ale ma chwilami też coś z jego ducha. Całości dopełniają Nothing z dominującymi Hammondowymi dźwiękami i gitarą solową w stylu Nicka Barretta oraz najbardziej rozbudowany Don't Stop This Movie. W tegorocznych neoprogresywnych zestawieniach album wart zauważenia.