ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Ananke ─ Shangri-La w serwisie ArtRock.pl

Ananke — Shangri-La

 
wydawnictwo: Produkcja własna / Self-Released 2012
 
1. Obietnice
2. Sara
3. Luna
4. Gniew
5. Fatima
6. Shangri-La
7. Schizofrenicus
8. Nostalgia
9. Eden
10. Lustra
 
skład:
Adam Łassa – wokal
Krzysztof Pacholski – instrumenty klawiszowe
Michał Sokół – gitara elektryczna
Marcin Mak – perkusja
Gościnnie:
Wojciech Burghard – bas,Chapman Stick
Karol Oparka – gitara akustyczna/piezo
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,10
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,6
Arcydzieło.
,8

Łącznie 27, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
03.11.2012
(Recenzent)

Ananke — Shangri-La

 

Dwa lata po premierze debiutanckiego krążka, zespół "A..." przygotował dla swoich wiernych fanów drugą, nagraną jako Ananke płytę, pełną mistycyzmów i nostalgicznych melodii. Dlaczego A... jako Ananke? Rzut okiem na listę muzyków powinien wyjaśnić to mimowolne skojarzenie, ale nawet słuchając albumu,  gdzieś w tle słychać echa pierwowzoru. Nie skłamię, na taki album zespołu "A...." czekałem 17 lat ... w sumie nawet nieco dłużej, licząc przeróżne dema i przebłyski medialne z początków lat 90tych.

Trzon ekipy Ananke stanowi 3 muzyków pierwszego składu Abraxas – Adam Łassa, Krzysztof Pacholski oraz Marcin Mak, którzy razem wystąpili gdzieś na początku działalności, jak i na drugiej płycie tego legendarnego zespołu. Po legendzie poza kilkoma świetnymi płytami i rzeszą rozgoryczonych fanów zostało tylko echo, które dzisiaj wraca gdzieś między melodiami nowej muzyki serwowanej nam przez artystów. Przy pomocy Michała Sokoła (ten sam z zespołu Symphony?) oraz gościnnym udziale Wojciecha Burgharda(.exe) i Karola Oparka (PinkRoom, Prototyp),  muzycy Ananke stworzyli prawie godzinę bez pięciu minut materiału, zamykając to w zgrabnie zaaranżowanych 10 utworach. Takie dziesięć utworów na płycie  to już chyba stała wartość dla zespołu.  Jak przystało na album z udziałem Adama Łassy, nie może zabraknąć mistycyzmu. Sam tytuł „Shangri-La” odwołuje się do wykreowanej w literaturze i X muzie idyllicznej krainie dobrobytu o tej samej nazwie, gdzieś umieszczonej w górach Tybetu.  Bez znaczenia czy tym razem zanurzymy się w mantrach tybetańskich mnichów, czy znów usłyszymy o Shambali *) tudzież Shangri-La,  coś w tej muzyce jest magicznego, co osobę raz zainfekowaną twórczością zespołu będzie przyciągać do  nowszych albumów twórców legendy.

Bez odsłaniania smaczków i rozpisywania się o klimatach – muzycy stanęli na wysokości zadania. Stworzyli album bardzo .... no właśnie, spokojny. Idealna pozycja do pewnej refleksji, która zazwyczaj towarzyszy tej porze roku, zwłaszcza tym dniom. Abraxas słynął z tego, że tekstów nie można było brać dosłownie, zarzucając w wersji lirycznej słuchacza potokiem słów-haseł do rozgryzania w słownikach, których znaczenie bądź wydźwięk zgrabnie wiązały lirykę w spójną całość. Także i tym razem ilość przenośni w warstwie lirycznej krążka może zawstydzić współczesnych poetów. Album wraca do  korzeni słuchania muzyki, zachęca słuchacza do wielokrotnego przeskakiwania do początku krążka. Nie jest ani wybitny, ani odkrywczy, ani nie jest starym, nostalgicznym brzmienie pierwszej płyty Abraxas, za którą wiele osób do dzisiaj roni łzy na sam dźwięk pierwszych nutek. Po prostu jest kolejnym, ciekawym krążkiem znanych z przeszłości muzyków. Pomimo ostrego, riffowego przywitania,  przez większość utworów przewija się spokojna linia melodyjna. Bogate w instrumentarium brzmienie bardzo dobrze współgra z wokalistą. Muzycy zbliżyli się do mainstreamu, jednak nie wyprodukowali żadnego potencjalnego hiciora, czym skutecznie zamknęli sobie świadomie dostęp do naszych rodzimych mediów.  Dużo jest melodii szybko zapadających w ucho jak  "Luna" czy "Eden", jest też wiele nostalgicznych brzmień znanych z muzyki lat 80tych i 90tych ubiegłego wieku, są też zabawy z brzmieniem w stylu odwróconego pianina w tytułowym utworze "Shangri-La", jest także najdłuższy i chyba najciekawszy utwór "Lustra".  Płyta sprawia wrażenie niedokończonej, czegoś brakuje po finale "Luster".  Tyle odkrywania kart.

Album z pewnością nie jest dla ludzi rzucających w pośpiechu płytami, miłośników przebojów.   Takowego na tym krążku po prostu brak.  „Shangri-La” to kolejna bardzo udana tegoroczna rodzima pozycja.  Ananke to zespół, który już w dniu premiery pierwszego krążka  miał wdrukowany styl. Ten styl  zaowocował udaną kontynuacją twórczości kolejnego muzycznego wcielenia dziecka muzyków legendarnego już Abraxas. Zastanawia Was brak oceny? Bardo sugestywnie - podoba mi się.  I nie obraziłbym się, gdyby ta płyta ukazała się pod marką Abraxas.  Bez oczek!

*) Współcześnie Shangri-La używana jest wobec legendarnej buddyjskiej krainy dobrobytu i łagodności opisywanej w  manuskryptach jako „Shambala” (Shambhala), ściśle kojarzona z Tybetem. Pierwowzorem była  powieść „Zaginiony horyzont” J.Hiltona, w której pisarz użył tej nazwy do określenia mitycznej krainy sprawiedliwości, rządzonej przez lamów.  

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.