Gorączka Sobotniej Nocy – odcinek IV.
Urodzony 26 kwietnia 1940 w małym miasteczku Urtijei we włoskiej części Tyrolu Południowego, Hansjoerg Moroder wkroczył na scenę pop bez wielkich fajerwerków. Pod pseudonimem scenicznym Giorgio nagrał w Berlinie w roku 1966 kilka popowych singli. Pochodząc z włosko-niemieckiej rodziny, śpiewał po niemiecku i włosku, a także po angielsku i hiszpańsku. Za płytę „Looky Looky” dostał nawet w roku 1969 Złotą Płytę. Stopniowo jednak zwracał się bardziej ku komponowaniu, decydując się na karierę bardziej muzyka, niż wokalisty. I od początku fascynowały go elektroniczne instrumenty klawiszowe: nagrywał utwory zarejestrowane w całości na syntezatorach, podobnie jak coraz popularniejsi niemieccy wykonawcy w rodzaju Tangerine Dream czy Klausa Schulze; w przeciwieństwie do nich, Giorgio Moroder (przy współpracy gitarzysty i tekściarza) jednak tworzył krótkie, zwarte, chwytliwe utwory o przebojowej melodii i wyeksponowanym rytmie. Interesował go również proces elektronicznej rejestracji i obróbki dźwięku – w 1979 roku wydał „E=MC2”, pierwszy w historii album zarejestrowany w całości cyfrowo. Oprócz nagrywania własnych płyt, Moroder i Bellotte tworzyli też dla innych artystów. Na przykład dla Donny Gaines, osiadłej w Niemczech amerykańskiej wokalistki musicalowej. Gaines – czy wtedy już po mężu Donna Sommer – zaczęła pracować nad własną płytą, zawierającą mieszankę popu, folku i rocka. „Lady Of The Night” – firmowane przez Donnę Summer (z mężem się rozwiodła, nazwisko po małej korekcie sobie zostawiła) ukazała się w roku 1974.
W roku 1975 Bellotte i zwłaszcza Moroder zainteresowali się powoli zyskującą na popularności muzyką disco. Nagrali nawet kilka instrumentalnych fragmentów, które planowali podsunąć różnym swoim podopiecznym. Summer z kolei wymyśliła tytuł dla kompozycji, jaką pragnęła nagrać – „Love To Love You Baby”. Wymyślona przez nią linia wokalna pasowała do jednej z kompozycji Morodera i Bellottego, dodatkowo Summer zaimprowizowała na poczekaniu, nawet nie wiedząc, że jest nagrywana, wzbogacające utwór erotyczne jęki i westchnienia. Mimo pewnych oporów Summer, całość połączono w zgrabną, czterominutową piosenkę – gdy na próbę potencjalny wydawca puścił ten utwór podczas jednej z organizowanych przez siebie domowych imprez, reakcja publiczności była zgodna – utwór jest nieco za krótki. Tak pojawiła się koncepcja rozbudowania „Love To Love You Baby” do rozmiarów całej strony płyty winylowej, która zresztą od tegoż utworu wzięła tytuł. Album trafił na rynek w końcu wakacji 1975.
Siedemnastominutowe „Love To Love You Baby” po prawie czterech dekadach nadal robi bardzo duże wrażenie. Hipnotycznie powtarzany, transowy rytm, bazujący na funkowym groove, soulowe dodatki, do tego niezwykle zmysłowa interpretacja wokalna, potęgująca erotyczną aurę kompozycji nawet bardziej niż ekstatyczne westchnienia… Jednym słowem, disco w stanie czystym. Co ciekawe, kompozycja ta była jednym z głównych źródeł inspiracji dla wczesnej twórczości niejakiego Stevena Wilsona.
Druga strona oryginalnej płyty jest zróżnicowana. Spinający klamrą stronę B dwuczęściowy “Full Of Emptiness” to nieco pachnący bluesem soulowy fragment. W “Need-A-Man Blues” wraca pulsujący rytm. “Whispering Waves” to eteryczna ballada, z miękko śpiewającą Summer; “Pandora’s Box” to zgrabna popowa piosenka. Nie są to może kompozycje klasy utworu tytułowego; co nie zmienia faktu, że również robią bardzo dobre wrażenie, także za sprawą ciekawych aranżacji (intrygujące skontrastowanie partii wokalnych z partiami gitary).
Pomimo problemów z niektórymi radiostacjami, i singel z utworem tytułowym, i cały album bardzo dobrze sprzedawały się po obu stronach oceanu, przynosząc tak Summer, jak i Moroderowi sporą popularność. Giorgio swoje pięć minut wykorzystał znakomicie: nagrał (tradycyjnie wyłącznie za pomocą instrumentów klawiszowych) muzykę do filmu „Midnight Express”, za którą zgarnął Oscara (to był czas, kiedy Nagrody Akademii miały jeszcze spore znaczenie). W latach 80. dołożył dwa następne (m.in. za pamiętne „Take My Breath Away” z filmu „Top Gun”), współpracował z wieloma cenionymi artystami, pracował nad odświeżeniem klasycznego filmu niemego „Metropolis”, nawet sfinansował zaprojektowanie sportowego supersamochodu nazwanego jego nazwiskiem… Sporą karierę zrobiła też Donna Summer, która zresztą kontynuowała współpracę z Moroderem.
Jutro: odcinek V – czyli zagłębiamy się w korzenie stylu.